Tytuł: One Shot
Alternatywne tytuły:
"Jestem aktorką, w grze zwanej życiem"
Typ: Shounen
Bohaterowie: Selene, Nicole, One Direction, Sasuke Uchiha, drugoplanowi
Autor: Pani Tomlinson
Historia: Pani Tomlinson
Status: Trwa
Zastanawiacie się czasem nad tym jakie jest wasze życie? Raz robicie coś dobrego dla ludzi a następnym
razem ni z gruchy ni z pietruchy dostajecie wiadomość o tym, że masz przesrany następny tydzień? Nie? To dzisiaj ja wam opowiem taką historię. Dokładnie to moją historię.
Morał z niej będzie taki, że lepiej żebyście zawsze zastanawiali się nad tym co robicie, bo możecie zniszczyć komuś życie. I lepiej nigdy nie bądźcie mili! To zawsze źle się kończy.
***
Wracałam ze szkoły. w uszach jak zwykle miałam słuchawki i słuchałam mojej ulubionej , jak na razie, piosenki. Dokładnie to
Last Resolution - Emblem of the Unlimited. Głowę miałam w chmurach i znowu myślałam o nie wiem czym. Chociaż tak właściwie to nie jest tak. Poprostu miałam założone ręce nad głową i szłam i patrzyłam się na chmury pływające po nieskazitelnie błękitnym niebie!
Ciekawe jak by to było być chmurą i płynąć tak po niebie, cały czas?
Nie robiłam nic. Tylko się patrzyłam i tyle. Miałam wymyślać kolejną historyjkę, gdzie pod koniec jestem szczęśliwa z Ichigo Kurosakim, Toshiro Hitsugaya, Renji Abari, Uchiha Itachim, Natsu Dragonem, Stingiem Euclife, Kise Ryota, Kuroko Tetsuya... Nie w tym życiu, ale i tak nic z tego nie wyszło. Jedyne co robiłam to patrzyłam się w chmury i nie miałam zamiaru nic robić. Kompletnie nic. Ech... Nawet nie zauważyłam kiedy muzyka zmieniła mi się w słuchawkach. Ale teraz nie było to już ważne i tak wchodziłam właśnie do domu.
- Hej!
Odpowiedziałam mi głucha cisza. Zdjęłam buty i ruszyłam do kuchni. I kogo tam spotkałam? Siedziałam przy stole cała moja rodzinka! I jakiś facet.
Skinęłam mu głową i ruszyłam dalej do lodówki. Wyjęłam cytrynowy sok i wlałam sobie do szklanki. Nie zwracałam uwagi na to, co inni tam gadają. I tak miałam zamiar zaraz stąd sobie iść. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie głos mamy, który usłyszałam jak tylko ruszyłam w stronę drzwi. Odwróciłam głowe w jej stronę i było to praktycznie wszystko co zrobiłam.
- Hm?
- Siadaj.
Ja pierdole, ale życie!
Usiadłam na krześle i czekałam. T kto zacznie coś gadać?
- Chodzi o to, że z tego domu została zgłoszona chęć spotkania się z chłopcami i wam przypada wygrana.
- I...?
- I chcemy wiedzieć czy to ty.
- Ta. To miała być prezent dla niej na urodziny.
Ręką wskazałam na moją siostrę, a potem zaczęłam patrzeć na innych. I co z tego? Mam to gdzieś!
- To tyle?
- Nie. Jako, ze wygrałyście a w regulaminie, którego najwyraźniej nie raczyłaś przeczytać pisze, że najmłodsze osoby, które mogą lecieć do Londynu muszą mieć co najmniej 16 lat lub być pod opieką osoby dorosłej.
Fakty uderzyły we mnie w sekundę i to mnie zamurowało. Nie, oni chyba nie zamierzają...
- Właśnie dlatego zdecydowaliśmy, że pojedziesz ze soją siostrą do Londynu na tydzień i spotkasz chłopaków z One Direction.
- Chyba se żarty ze mnie roicie, jeśli myślicie, że zgodzę się na to i polecę tam.
- Zrobisz to albo nie dostaniesz swojego prezentu na urodziny.
- Kurwa!
Jak to możliwe, że musieli wyciągnąc akurat ta kartę?
- Ale ja mam w tym tygodniu strasznie dużo sprawdzianów i pytań!
- Jasne. Zacznij się pakować. Wyjeżdżacie za godzinę.
- Godzinę? Ale ja nie zdążę się spakować w tym czasie- usłyszałam nad moim uchem moją młodszą siostrę!
- To radze ci się zacząć zbierać- powiedziałam lodowato.
- W każdym razie mam parę spraw do załatwienia, jak tylko przyjadę oczekuję, że będziecie gotowe- powiedział facet.
- Do zobaczenia.
Zabrał płaszcz i wyszedł na dwór. Mimo tego , że było lato to czasami miał padać deszcz, najwyraźniej się ubezpieczał.
Prychnęłam.
- Zacznijcie się pakować- usłyszałam od mojej mamy.
Skończona i zrezygnowana udałam się na górę i rzuciłam na moje łóżko czarną torbę. Stanęłam przed moją szafą i chwile zastanawiałam się nad tym co zabrać. Ale tylko sekundkę no juz za chwilę po prostu złapałam w ręce wszystkie ciuch na lato z mojej szafy i byle jak wepchnęłam je do torby. Tak samo postąpiłam z butami, bielizną, kosmetykami i bronią. Zaraz zamknęłam moja torbę i wzięłam ją na ręce i zniosłam na dół pod drzwi. Wzięłam słuchawki i ładowarkę i wepchnęłam je do tej kurtki
(to co dzisiaj miałam na sobie)- ale zamiast tych butów to czarne glany- i wyszłam z domu. Przeszłam przez brukowany chodnik i kluczami otworzyłam sobie furtkę. Wyszłam i kopnięciem ją zamknęłam. Poszłam do parku obok mnie. Szłam, przedzierałam się przez krzaki i w końcu znalazłam polnanę. Moją polane. Nadal na niej były ślady mojego treningu. To właśnie tutaj przychodziłam, gdy potrzebowałam się wyciszyć lub uspokoić. No i oczywiście trenować. Usiadłam na samym środku i zaczęłam myśleć. A dokładniej to wymyślać kolejną historyjkę. Tak. To była jedna z tych rzeczy, które naprawdę sprawiały mi przyjemność. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek i z głośnym westchnieniem ruszyłam w stronę drogi i również drogi.
W końcu wyszłam z parku już po chwili widziałam skaczącą siostrę i rozglądających się po bokach rodziców. Poczułam jak komórka zaczyna mi wibrować w ręce, więc przyśpieszyłam kroku i odrzuciłam połączenie. Gdy tylko się pojawiłam zaczęło się piekło dla delikatnych osób, znaczy mojej siostry.
- Gdzieś ty była?!
- Spokój! Wiem, że zamierzasz ją skrzyczeć, ale w tej chwili jesteśmy już spóźnieni i powinniśmy już ruszać- powiedziałam ten facet. Właśnie przydałoby się dowiedzieć jak on się nazywa.
- Masz rację. Uważajcie na siebie i pilnujcie się Paula- powiedziałam moja mama.
Oh, czyli sprawa jednak sama się rozwiązała!
- A właśnie, zapomniałbym to wasza kasa- powiedział tata. Wręczył mi i siostrzyce spora sumkę.
Wsiedliśmy do samochodu.
***
Stałam przed sześcioma różnymi drzwiami, w tym tylko ostatnie i pierwsze miały tabliczki. Z całej paplaniny Paula i piszczenia Nicole na temat, że : "Spotka chłopaków z One Direction" lub " Harry ma takie słodkie dołeczki, a Niall cały jest słodziutki" oraz "AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!", wywnioskowałam, że drzwi z tabliczkami są jeszcze pustymi pokojami. Paul zabronił budzić chłopaków, a jako że była 03:35 to tylko wniosłam rzeczy na góre i ruszyłam z nimi do ostatniego pokoju. Olałam tabliczkę i po prostu weszłam do pokoju i walnełam się na łózko.
***
Obudziły mnie jakieś szmery w pokoju. Nie uwierzycie, ale miałam sen. Okazało się, że moja walnięta siostra chciała chociaż raz być dobra i wzięła udział w konkursie z chłopakami z One Direction i miałyśmy do nich pojechać. Ach, szkoda, że to był tylko sen.
- Myślicie, że ona lubi marchewki?
- No coś ty. Ona lubi, ale moje dołeczki.
- Mi tam pasowałoby jak umiała by gotować.
- Niall! Czy ty możesz myśleć tylko o jedzeniu?
- Moja wina, że jestem głodny?
- Dopiero co zjadłeś cała meega kanapkę!
- I co z tego!
- Uciszcie się.
- Ciekawe jakie ma ubrania!
- Oh, a może umie robić takie świetne paznokcie?
- Ciekawa jestem jaka ona jest?
- Uciszcie się, bo ją obudzicie!
Uchyliłam moje powieki i pomijając fakt, że natychmiast zaczęły mi łzawić za sprawa zbyt ostrego światła, to otworzyłam szeroko buzie i oczy.
To niemożliwe!
Czyli to nie był sen? Dobra dziewczyno, reflektuj się, bo zaraz przestaną się kłócić i zaczną na ciebie gapić jak na jakąś wariatkę! Spokój, pamiętaj jesteś spokojna! To tylko chłopcy z One Direction i to nie jest sen!
Spokojnie!
- Nie trzeba, Liam i tak już nie śpię.
Jak na zawołanie całe zgromadzenie obróciło głowy w moja stronę i zaczęło na mnie się gapić.
Hmm... czy tylko ja się dziwnie czuję?
- Lubisz marchewki?
- Tak, oczywiście. Są pełne witaminy C i innych niezbędnych do życia witamin, a także środków odżywczych!
- Święta prawda!
- Ale moje dołeczki też lubisz?
Pokiwałam głową. I uśmiechnęłam się.
- Emm... mogę się ubrać?
- Co? A tak, oczywiście!
- Ale...
- Wypad z pokoju! Ktoś chce się tu przyszykować!
- Zamknij się, Zayn!
- Ty się zamknij, durniu!
Ale i tak posłusznie wyszli z mojego pokoju. Wstałam z łózka i rozciągnęłam moje nadal zaspane mięśnie. Podeszłam do szafy, tak wczoraj jeszcze rozpakowałam swoją walizkę, i zaczęłam zastanawiać się co by tu ubrać. Spojrzałam za okno. Światło słoneczne przebijał się przez atmosferę, oświetlając mój pokój ale i przechodząc po całej półkuli. W końcu zdecydowałam się na ten zestaw
http://allani.pl/zestaw/518727. Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam do mojej własnej łazienki. Tak dobrze jest napisane, łazienki! Szybko się umyłam i ubrałam. Lekki makijaż i ... gotowa! Możemy się pokazać ludziom!
Przeszłam przez mój pokój i otworzyłam drzwi. Wyszłam na korytarz i właśnie wtedy przechodził Harry.
- Harry! Nie widziałeś mojej siostry przypadkiem?
- Ty masz siostrę?
Pokiwałam głową.
- Chłopaki! Ona ma siostrę!!!!!
- A tak właściwie to jak się nazywasz?
- Nicole.
- Ładne imię.
- Dzięki.
Podłoga się zatrzęsła i właśnie, gdy miałam o to spytać, przede mną pojawili się chłopcy i reszta dziewczyn. Najwyraźniej inne zwyciężczynie.
- Masz siostrę?!!!!!
Gdy usłyszałam ten zbiorowy wrzask myślałam, że padnę tam, normalnie.
- Gdzie?
- Ostatnie drzwi.
Spojrzeli tam.
- Ale tabliczka jest.
Ruszyłam tam i nacisnęłam klamkę. Weszłam powoli do pokoju i ujrzałam rozbabrane łóżku i tyle. Jeszcze tylko rzucona w kat walizkę. Reszta wsypała się do pokoju razem za mną! Teraz rozglądali się po pokoju. Popatrzyłam jeszcze raz i dostrzegłam na łóżku, karteczkę. Podeszłam i zaczęłam ją czytać.
" Ta, pewnie zastanawiasz się gdzie jestem. Żebym ja to sama wiedziała! Poszłam się powłóczyć, trzymaj się dobrze!"
Wzięłam komórkę w rękę i spróbowałam zadzwonić do niej. Wyszło na to, że w pokoju zaczęła lecieć muzyka.
- Co ona tak narysowała na tej kartce- usłyszałam przy uchu głos Harre'go?
- Ćwiczy rysowanie króliczków Happy!
- Co?
Machnęłam ręką.
- Nieważne. To idziemy na śniadanie? Głodna jestem!
***
Właśnie siedziałam przy stole i zajadałam się przepyszną pizzą z serem, gdy usłyszałam jak drzwi się otwierają. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam... nie! To niemożliwe! Moja siostra była na zakupach? Tyle siatek i reklamówek! Miała je nawet na plecach!
- Jestem wykończona!
- Czym? Zakupami?
Pokiwała głową.
- Nawet nie wiesz jakie to mączące. Moje ręce!
Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy przez drzwi wsypało się 10 chłopaków. Wszyscy obładowani torbami.
- Gdzie to zanieść- zapytała się brunet o piwnych oczach?
- Na górę. Ostatnie drzwi zaraz, gdy kończy się korytarz.
Pokiwali głowami i wyszli. A ona nic sobie nie robiąc z ciekawskich spojrzeń na nią, podeszła do lodówki. Nie wytrzymałam i zaczęłam na nią wrzeszczeć!
- Co ja ci do jasnej ciasnej mówiłam o wykorzystaniu ludzi?!!!
- A myślałaś, że tego słuchałam?
Fakt. Tu mnie ma. Nie oczekiwałam tego, ale uznałam, że powinnam jej zrobić taki wykład. Już otwierałam usta, gdy do kuchni znowu wsypali się tamci chłopaki. Ona uśmiechnęła się i podeszła do Harre'go. Objęła go i zaczęła mówić.
- Umówię się z wami, ale najpierw musicie to obgadać z nim. Jako mój chłopak, ma decydujący głos w tej sprawie.
A potem pocałowała Harre'go na oczach wszystkich. I właśnie wtedy wpadli ochroniarze. Barczyści, wielcy i z chęcią mordu.
- Albo wyjdziecie stąd po dobroci, albo użyjemy siły- powiedzieli!
Ona w końcu oderwała się od Harre'go i uśmiechając się machała ręką za oddalającymi się chłopakami.
- Musze przemyć usta.
***
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej półlitrową butelkę wody niegazowanej i zaraz się z niej napiłam. Podeszłam do stołu i usiadłam na krześle.
- Nie zamierzasz przestać wykorzystywać ludzi, prawda?
Uśmiechnęłam się.
- No pewnie, ze nie! Co ja wtedy bym zrobiła? A właściwie co wam?- zapytałam wskazując na chłopaków, którzy siedzieli i patrzyli się w ten sam punkt.
- Czy ty właśnie mnie pocałowałaś!!?
- Czy... Kim ty jesteś?
- Jej siostrą.- wskazałam na Nicole.- I tak. Zwykle nazywa się to pocałunkiem.
- Eeee... nie jest ci źle? Nie masz wyrzutów sumienia- zapytała się mnie jakaś blondynka?
- A dlaczego miałabym mieć?
- No wiesz, w końcu wykorzystałaś tych chłopaków i nic nie dałaś im w zamian! No i okłamałaś ich!
- I co z tego? To tylko pionki. Nic nie warte pionki. Nie widzę sensu by się zamartwiać.
Matko!
- A tak właściwie to co jest w tych torbach? Nie mów, że poszłaś na zakupy- powiedziała Nicole!
- Och, oczywiście, ze nie! Tam są nowe tomy Beelzebuba*, Naruto**, Bleacha***, Vampire Knight****, Fairy Tail*****, Kuroko no Basuke******, ...
- Dobra, skończ! Ale takie pytanko. Ile na to wydałaś?
- Wszystko.
- Ale wszystko w znaczeniu, że rozdzieliłaś to sobie na pare dni czy wszystko w znaczeniu, że tylko tyle zabrałaś z domu?
- Wszystko w znaczeniu, wszystko co miałam.
- Że co?!!!!!!!!!!!!
Pokiwałam głową.
- Owww. Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna? A komórka? Zapomniałaś jej?
- Nie po prostu nie miałam gdzie jej włożyć!
- Co!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?
***
Siedziałam nad basenem. Chłopaki poszli po jakieś przekąski. Och, jak dobrze. Kocham to ciepło! Zamknęłam oczy i cieszyłam się ciepłem. I ... nagle!
Skoczyłam do góry i stanęłam na gałezi pobliskiego drzewa! Ale i tak zaraz musiałam zeskoczyć z tam tąd by uchronić się przed nadlatującymi shurikenami. Złapałam dwa w ręce i nasłuchując skoczyłam na dół. Lądując na betonie w kocim przysiadzie. Stanęłam prosto i wsłuchałam się w naturę, która mnie otaczała.
Wycie wiatru, kiełkująca trawa, plusk wody, syczenie dogasającego papierosa, szum liści i ... oddech. Z lewej! W sekundę moja ręka złapała odpowiednio shurikeny i rzuciła w liście dębu. Każdy pomyślałby tylko co ona robi? Ale ja słyszałam. I doskonale wiedziałam, ze zaraz poczuje jego strach i go zobaczę. Wyskoczył z gałęzi, ale zaraz poleciał na mnie, nie dając mi się nawet zastanowić nad czymkolwiek. Jedyne co wiedziałam w tej chwili to to, ze muszę się obronić. Złapałam jedną ręką wymierzoną we mnie pięść i ścisnęłam mocniej. Coś w niej zgrzytnęło. Wzmocniłam uścisk i już miałam ścisnąć go tak mocno, że złamałabym mu rękę, nawet brałam już lekki zamach ręką, gdy on pokrzyżował moje plany skacząc w góre.
- O, przewidziałeś co zamierzam zrobić. Ale co teraz zamierasz będą tam w górze?
Nie usłyszałam odpowiedzi, tylko poczułam jak jego pięść wysuwa się z mojej dłoni i kop z półobrotu. Zablokowałam go jedną ręką. Obróciłam się i walnełam go rękami w klatkę. Cofnął się zaskoczony.
- Zabawisz mnie? Chociaż na trochę, proszę? Już tak dawno się nie bawiłam!
I nim zdołał mi odpowiedzieć już walnęłam swoją pięścią w jego splot słoneczny. Zgiął się w pół i kaszlnął krwią. Nie dałam mu odpocząć. Postawiłam go na ziemię i walnęłam jego twarz z pięści. Tego też nie zablokował. Obróciłam się i walnęłam go w brzuch nogą. Wyleciał w powietrze. Skoczyłam za nim i tym razem pięścią zaczęłam go okładać. Obróciłam się i już miałam go walnąć z półobrotu, gdy usłyszałam.
- Warcz, Haineko!
Oplątła mnie chmara piasku. Tylko, że to nie był piasek, tylko miliony milimetrowych ostrzy. Oplotły mnie i raniąc moją skórę zaczęły płynąć razem z moją skórą i krwią. Uśmiechnęłam się szaleńczo i uwolniłam swoje reiatsu~. Tak jak podejrzewałam zaczął mieć zawroty głowy, jego oddech stawał się coraz wolniejszy i w końcu jego zanpaktou^ wróciła do pierwotnego kształtu. A ja walnęłam go znów nogą w splot słoneczny i później pozwoliłam mu opaść troszkę, aż w końcu zamachnęłam się i uderzeniem z pięści posłałam go na ziemie. Skoczyłam obok niego i popatrzyłam na "mały" krater, który stworzył upadając na chodnik.
Uśmiechnęłam się.
- Przecież już ci mówiłam. Śmiecie takie jak ty mnie nie pokonają.
A później weszłam do domu zostawiając ledwo oddychającego Sasuke i osłupiałych chłopaków.
------------------------------------------------------------
Taki One Shot. Co o nim myślicie? Ktoś to wogóle jeszcze czyta? Wielkie przepraszam za błędy, ale tak dawno mnie tu nie było, że jak już to napisałam to chciałam, żebyście to przeczytały! Możecie hejtować, ale przynajmniej będziecie wiedzieć dlaczego jest niesprawdzona!
~Reiatsu- poziom duchowej energii i siły.
^Zanpaktou- katana Shinigami- bogowie śmierci- jest także duchowa siła i tylko fizycznie wygląda jak katana.
*Beelzebub- japońska anime i manga
**Naruto-japońska anime i manga
***Bleach- japońska anime i manga
****Vampire Knight- japońska anime i manga
*****Kuroko no basuke- japońska anime i manga
******Fairy Tail- japońska anime i manga