wtorek, 25 grudnia 2012

Ok, a więc pewnie nie będzie was obchodził ten post, wolałybyście go przeczytać napisanego przez p. Tomlinson, ale po prostu muszę
KOCHAM WAS <3 byłyście z nami od początku. wspierałyście. pomagałyście.
Jednocześnie muszę was przeprosić, ponieważ to moja wina... straciłyśmy kontakt z p. Tomlinson, ale straciłyśmy go przeze mnie. Przepraszam was, oraz p. Tomlinson, która też zapewne to czyta.
Mam nadzieję, że naprawimy nasze relacje i wznowimy pisanie tego bloga.


Zrobiło się trochę smutno :c
ale pamiętajcie że was kochamy :*
Pani Styles

Zawieszam!


Zawieszam tego bloga na czas nieokreślony. Możliwe, że pojawia się tutaj jeszcze jakieś notki. Mogę je dodać np: jutro, za tydzień, 6 miesięcy, rok... Ale nie wiem, czy Pani Tomlinson wróci do pisania tego bloga. Bardzo mi przykro z tego powodu i zwlekałam z napisaniem tej notki już bardzo długo, ale w końcu się stało. Powód? Brak weny. Nie mam kompletnego pijęcia co mogłabym tu napisać. Nagle! One Direction stało sie dla mnie bardzo mało ważne! Już mi się nie podobają, ani ich piosenki.... Przepraszam- ludzie, to moje pierwsze przeprasza w życiu! Bardzo długo czekałam na atak weny. Jak same widziałyście nowej notki nie było przez prawie cały miesiąc, a w tym czasie codziennie siadałam na bloga i próbowałam coś napisać.

Dziękuję:

Ameli Pommeblue, Lady Morfine, Katce i Wikusi, Caroline' Suzanne, Aleksandrze Ch., Didi, Klaudi, I love One Direction, Mania... xD, Juli ;P, cherry, Silver, Rose, Your Heart, agusi, anonimowi Izka, anonimowi Alex, anonimowi Patrycja, Juli ;3, Marcie K., asi111307, anonimowi Karolina, anonimowi Zuza.

Bardzo Dziękuję:

Anonimowi Jula, Marry Styles, Snooki, Annie, asiulkowi.

Starsznie, ale to strasznie dziękuję:

Weronice Kowalskiej- dziewczyno twoje komentarze motywowały mnie by dalej pisać, dziękuję, że wytrzymałaś OD POCZĄTKU z moimi marnymi wypocinami, za twoje podejście i ogółem za wszystko.
BlueRose- strasznie Ci dziękuję, że czytałaś i komentowałaś moje wypociny OD POCZĄTKU, za twój komentarz pod rozdziałem 12- to najdłuższy komentarz na blogu i mimo, że jest ostry to go kocham, gdyż wysiliłaś się i napisałaś coś więcej poza jednym zdaniem! i ogólem za wszystko.
invisible- strasznie Ci dziękuję, że wytrzymałaś z tym blogiem OD POCZĄTKU i najwyraźniej do końca, za twoje komenty, dzięki którym czułam, że zaraz powinnam napisać kolejny post, za to, że byłaś i za wszystko inne.
 Zuzannie Nowikow- za twoje komentarze, za to, że jak się pytałam to odpowiadałaś, za to, że jak zostawiłaś już jeden koment to przy kolejnych notkach, też byłaś, za to, że dodałaś mnie do kręgów na Google+, za to, że wytrzymałaś i czytałaś te wypociny i ogółem za wszystko. 

Dziękuję i przepraszam:

Viv V. - przepraszam Cię. Jesteś nową czytelniczką bloga i już jest zakończony. Sczerz mówiąc widziałam twój profil na innych blogach i zawsze chciałam, żebyś do mnie wpadła. Za twój jeden, zale bardzo wiele dla mnie znaczący komentarz i za to, że się odważyłaś i skomentowałaś.
  
Bardzo Dziękuję i Przepraszam:

Axl- tak właśnie Ciebie przepraszam. Po twoim ostatnim komentarzy starałam się ze wszystkich sił by cos napisac i rozdział dedykowac Tobie, bo tak bardzo go chciałaś i jestem na siebie strasznie wkurzona, że nic nie napisałam! Za twoje komentarze i za wszystko inne. Za to, że byłaś, dziękuje!

Dziękuje:

Wszystkim moim obserwatorom, że obserwujecie ten blog, mimo, że niektórzy czasami nie komentujecie.
A także czytelnikom. Nie bójcie się, nie zamierzam teraz pisać dla was długiej, łzawej przemowy, że skoro tylu was było, to dlaczego było tak mało komentarzy? Nie. Ja pragnę Wam podziękowac za to, ze właśnie byliście. Nie gniewam się na was, bo przecież możliwe jest, że nie masz konta na Google, Bloggerze czy tam czego. Dziękuję, ze z każdym dniem was przybywało i za to, że najprościej w świecie byliście.
I jednemu samotnemu Anonimowi, który się nie podpisał. Tobie także dziękuję, za twój komentarz, za to, że czytałeś, za poświęcony czas, za wszystko!


Moi drodzy widzicie, kiedy zakładałam tego bloga myślałam, że na tyle nieźle piszę, że pod postem będzie conajmniej 20- 25 komentarzy, a jak sami widzicie przez miesiąc uzbierało sie ich 14. Niektóre bloggerki pod jednym swoim postem mają 50- 60 komentarzy i więcej, więc jestem straszie smutna. Nie na was, ale  na siebie, bo wychodzi na to, że myślałam nad tym, że miałam swój nieskazitelny talent, a wyszło, że jesteme gorzej niż przeciętna. Od zawsze kocham Fantasy, Mangę, Anime... I myłślałam, że ten blog będzie inny, wyjatkowy, ale się pomyliłam. Nie skasuję bloga, niech ludzie, którzy tu przybęndą czytają. Ja zawsze będę sprawdzać tego bloga. Co do dalszej części z opowiadaniem, może jakiś post napisze Pani Styles? Nie wiem. Nie ukada się między nami tak jak dawniej. Odaliłyśmy się od siebie, ale nie zmienia to faktu, że kocham tego bloga. Był moją duszą i ostoją przez te miesiące. Ja zawsze będę na tym blogu i będe go sprawdzać i poprawiać. Nie opuszczę was nigdy.
Nigdy- pamiętajcie to!   

piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 14

Selene

Powoli otworzyłam oczy. Pierwsze co poczułam na mojej skórze to delikatny dotyk satyny. Moje zielone tęczówki widziały tylko ciemność. Tylko i wyłącznie ciemność. I było mi duszno. I gorąco. Ale chyba nie powinno mnie to dziwić skoro jestem w Piekle. Ta. Nie miałam wczoraj co robić, więc odwiedziłam Itachiego. I tak jakoś samoistnie się stało, że się upiłam i nie wróciłam do domu. Normalnie każdy kto wypiłby 70 butelek piekielnej wódki by zginął. Ale ja miałam to pieprzone szczęście, że teraz miałam tylko lekkiego kacyka. Westchnęłam i wyszłam spod satyny okalającej moje nagie ciało. Szybko zlokalizowałam łazienkę. Weszłam do niej. Otoczyłam całe pomieszczenie wzrokiem. Czerwone ściany, krwawe płyny i mydełka, kości na wannie. Zlokalizowałam puszysty, czerwony ręcznik i wzrokiem odnalazłam prysznic. Wlazłam pod niego i już po chwili czułam na swojej skórze gorące krople wody. W bardzo szybkim tempie lustro i drzwi do prysznica zaparowały. Teraz było mi jeszcze bardziej duszno. Ręką odnalazłam płyn do kąpieli. Wycisnęłam na rękę trochę i szczerze? nie zdziwiłam się ani trochę kiedy zobaczyłam, że jest to krew z dodatkami chemikalii. Umyłam ciało tym specyfikiem i pachnąca krwią i morderstwem wyszłam z prysznica i opatuliłam się krwistoczerwonym ręcznikiem. Wytarłam się i pstryknięciem w palce wyczarowałam sobie ciuchy na dzisiaj (http://allani.pl/zestaw/511914 ale bez plecaka). Włosy wysuszyłam i związałam w kłoska. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Itachiego, który już ubrany siedział na łóżku. Gdy weszłam podniósł głowę do góry i przeleciał po mnie wzrokiem. Jego twarz nie zdradzała żadnego wyrazu. Była zimna jak gwiazdy na niebie.
- Musisz zniknąć.
- Już mnie tu nie chcesz?
Uśmiechnął się.
- Nie, ale tak się składa, że mój ojciec wypożyczył mój apartament  Azazelowi. A z tego co mi wiadomo nie przepadacie za bardzo za sobą.
Pokiwałam głową.
- Spadam stąd.
Itachi kiwnął głową. Już miałam wymówić jutsu, ale sobie coś przypomniałam.
- Pozdrów go ode mnie!
I uśmiechnełam się drapieżnie.
- Słoneczny wiatr!
Pomyślałam o swoim pokoju i poczułam jak ciepły, łagodny wiatr przenosi mnie z Piekła do mojego królestwa.
Zmaterializowałam się w nim i pierwsze co zobaczyłam to zmartwiona i zła twarz Nicole. Gdy tylko mnie zauważyła podbiegła do mnie i uściskała. Później wybiegła z pokoju i krzyknęła na cały dom.
- Już jest.
Boże! Jaki ona ma głos, zaraz bębenki mi w uszach pękną. Wyszłam na korytarz i podeszłam do Nicole. Zgrabnie ją ominęłam i ruszyłam do kuchni. W połowie drogi obok mnie znalazła się cała ta hołota. Od razu weszłam w ich umysły. Po mijając oczywiście szanownego pana Tomlinsona i wyczułam, że Nicole chce mnie o coś zapytać.
- O co chodzi?
- Gdzie byłaś?
- U Itachiego.
- A dokładniej?
- W apartamencie Itachiego w Piekle.
- Byłaś w Piekle?! To niemożliwe. Miałyśmy go zwiedzić razem!
- Spoko. Ja tylko siedziałam w łóżku z Itachim i piekielną wódką.
- Ale, ale .... Nie powinnaś tam iść? W ogóle jak się tam dostałaś? Itachi cię nie zabrał. Jestem tego pewna. I wiem też, że twoje moce nie mogą cię przenieść do Piekła. Wiec?
- Sama się przeniosłam. Najwyraźniej mój Słoneczny wiatr dostał dodatkowe kopniecie mocy i mogę się przenosić do Piekła. Oczywiście miałam wybór Piekło albo Niebo, ale to nie był strasznie trudny wybór?
- Hmmm.... Co ty właściwie robiłaś z Itachim późną nocą, z wódka w łóżku? Błagam powiedz, że się nie przespaliście!
- Nie. Ale mi się nudziło, jak ty zaczynałaś rozumieć, że kochasz naszego szanownego pana Stylesa.
W jednej sekundzie  jej umysł stał się bardziej kolorowy i radosny.
- Wyłażę z tego umysłu! Za dużo tu miłości!
- Kiedyś i ty poczujesz tą miłość! Może nawet szybciej niż myślisz...
- Jasne. I niby jeszcze kogo miałabym pokochać: Tomlinsona?
- Tak.
Wyplułam z ust krew, którą właśnie w nich miałam.  Popatrzyłam morderczym wzrokiem na Nicole, a ta mała jedyne co zrobiła to uśmiechnęła się niewinnie.
- O co chodzi- zapytała się Tomlinson?
- Oh. O nic. Właśnie gadałyśmy o tym jakim dupkiem jesteś Tomlinson. Eleanor nadal nie wychodzi z pokoju? A może postanowiłeś się nią zabawić jeszcze w jakiś inny wymyślny sposób?
- Nie udawaj, że ci to obchodzi!
- Ależ kochanie, mnie to nie obchodzi nic. Ale lubiecię wkurzać!
Widziałam jak  zaciska szczękę. Uśmiechnęłam się drapieżnie i oblizałam usta z jeszcze świeżej krwi. Jego oczy wodziły za mną.
Popatrzyłam na niego i w jednej chwili poczułam ta wściekłość. Zawsze była ze mną ale to ja decydowałam kiedy ją uwolnię. Po woli zaczynałam się elektryzować. Te cholerne drzwi. I mieli mi powiedzieć. Dlaczego mi nie powiedzieli? Zmrużyłam oczy, gdy nagle poczułam to. Tą siłę promieniująca od środka ziemi. W sekundę zmieniłam mój strój na (strój MordSith - Selene).  Wiedziałam co oznacza ta siła. To Azazel. Najwyraźniej dostał moje pozdrowienia. Był wściekły. I nie myliłam się. Ale i tak gdy powietrze zaczęło się elektryzować i gęstnieć w kuchni ja nadal piłam krew. Torebkę za torebkę. I czekałam.
I nagle poczułam to. Spojrzenie tych oczu.
- Nie przywitasz się? W końcu minęło tyle lat!
- Przyszedłem tu z innego powodu!
- Chcesz odebrać mi moje szczęśliwe wspomnienia? Od razu mówię, że ich nie posiadam.
Wlałam sobie trochę krwi do szklanki i się odwróciłam.
- A wiec? Dlaczego zaszczyciłeś mnie swoją wspaniałą obecnością? Bo wątpię, że chciałeś przekazać pozdrowienia mi z powodu uwięzienia w lodzie, prawda?
Zaśmiał się.
- Nie sprawdzaj mnie, mała zabójczyni. To nie ja cię uwięziłem, chociaż nie powiem, w lodzie sprawiłaś mniej kłopotów.
- Takie życie- odpowiedziałam. Nadal patrzyłam na niego. Na każdy ruch, mięsień...
- Prawda jest taka, że mam coś dla Ciebie.
Uniosłam brwi do góry. Na mojej twarzy autentycznie można było zobaczyć zdziwienie. To wiedziałam na 100%.
- A więc co to za niespodzianka dla mnie?
- Katana. Z czystego adamentu.
- Niemożliwe. Nie możesz mieć adamentu. Albo przy okazji czystego.
Bardzo dobrze widziałam jak się uśmiecha. Jego oczy mówiły mi, że jest zadowolony, że ma coś, co chcę ale prawdopodobnie nigdy bym nie dostała. bez jego pomocy oczywiście. Popatrzyła na mnie i zobaczyłam jego oczy. Były złe. Śmiały się ze mnie. Miałam ochotę zgrzytnąć zębami, ale bardzo dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że to dałoby mu tylko jeszcze jeden powód do satysfakcji. Więc jedyne co zrobiłam to przybrałam lodowatą maskę na twarz i patrzyłam.
- Tak się zastanawiam. Ile zrobiłabyś, żeby mieć katanę z czystego adamentu?
- Dlaczego miałabym robić cokolwiek?
- Nie udawajmy. Chcesz katanę z adamentu. Inaczej nie mogłabyś zabić Johnattana.
- Mogę zdobyć inną katanę.
- Od kogo?
Milczałam.
- I widzisz ja jestem dla ciebie tak niezmiernie miły, że myślę, że nawet wskazane jest to, żebyś ją wzięła.
- Nie jestem głupia, Azazel. Nigdy nie dałbyś mi broni z adamentu od tak sobie. Za bardzo mnie nienawidzisz. Chcesz coś ode mnie.
Uśmiechnął się.
- Nie jesteś głupia mała zabójczyni. Masz rację, chce coś od ciebie. A dokładniej tego, żebyś zajęła się Sarielem.
- Sarielem z Nieba?
Pokiwał głową. Ja za to się uśmiechnełam.
- A czy mógłbyś mi zdradzić jak do jasnej cholery mam się zająć Upadłym Archaniołem?
- Zabić go.
- Czy ty przypadkiem nie pokłóciłeś się ostatnio z Lucyferem?
- Za dobrze mnie znasz. Ale tak. Ta katana ma bardzo krwawe dzieje, więc pomyślałam, ze mogłaby ci się przydać. Jej imię brzmi  tenebris desiderium( to z łacińskiego. Dosłownie znaczy "mroczne pożądanie").
Uśmiechnełam się.
- Zgadzam się.
- Masz czas do północy.
I w sekundę zniknął.
I w sekundę zostałam zalana masą pytań.
- Kto to jest?
- Skąd go znasz?
- Kto to jest Sariel?
- Co to jest adamet?
- Dlaczego masz zabić Jonathanna?
Popatrzyłam na wszystkich. Każdy był albo zdezorientowany albo zły albo jeszcze inni ciekawi.
- Azael to Upadły Anioł zdegradowany do roli demona, ponieważ nauczył ludzi wyrobić ostrze, którym mogli się zabijać i zaszczepił w nich żądze śmierci i wygranej. Znam go, ponieważ Lucyfer go zna i co za tym idzie Itachi. Nasze pierwsze spotkanie było dość oryginalne. Sariel to Upadły Archanioł, który jest symbolem Księżyca. Aadament to metal pochodzący z Nieba. Nie skażony zabija demony i wszystko co złe. Można też go użyć do wielu wyrobów magicznych. Jonathan to demon. Tyle informacji powinno wam wystarczyć.
- A dlaczego chcesz go zabić?
- I o co chodziło temu całemu Azazelowi, że dużo przyjemniejsza byłaś w lodzie?
- Nie wasz interes- warknęłam wściekła. Wystarczy małe wspomnienie o moim bracie i już robię sie wściekła. Azazel to wiedział. Każdy wiedział. Czas się kończy. Trzeba działać.
Usiadłam na krześle w kuchni i otworzyłam swój umysł. Zaczęłam szperać. Chciałam znaleźć umysł Sariela. I po kilkunastu minutach udało się.
- Słoneczny wiatr!
Gdy tylko wylądowałam musiałam ominąć shurikeny. Już po chwili we mnie leciała kula ognia. Ją też ominęłam. Skoczyłam na nogi i spojrzałam na tego co mnie atakuję.
Sariel.
W moim umyśle pojawiły się dziesiątki pytań, ale w sekunda dostałam odpowiedź.
Azazel.
To była jedo sprawka. Wiedziął, że będę potrzebowąc czasu na odpowiedzi. Uprzedził Sariela. Ale nie wziął pod uwagę jednego małego szczegółu. Nie jestem taka słaba.
- Adamentowa zbroja!
Moje ciało otoczyła srebrna energia. Na nogach pojawiła się srebrna spódnica, zamiast góry swego stroju miałam stanik ze srebra. Na głowie pojawiły się dwa orle pióra. W rękach trzymałam dwa półtoraręczne miecze. Wzniosłam je do góry i krzyknęłam.
- Cięcie adamenowych mieczy!
I machnełam rękami. Powietrze rozcieły dwa silne ataki. Słyszałam krzyk Sariela. 
- Tornado mieczy!
Patrzyłam jak wielkie powietrzne tornado unosi ciało Sariela do góry i więzi w powietrznym wirze. Gdy był w oku huraganu z powietrza zaczęły wylatyważ adamentowe ostrza i ranić jego skórę. Gdy zakończyłam Jutsu. Sariel upadł bezładnie na ziemię z ciężkim łupnięciem.
Pobiegłam w jego stronę i uderzyłam moimi mieczami.
Ciało Sariela pokrył niebiański ogień. A ja usłyszałam w myślach.
- Katana jest twoja, mała zabójczyni.
Zmieniłam swój strój na codzienny (chodzi o ten na samym początku).
- Słoneczny wiatr!
Pomyślałam już drugi raz tego dnia o moim pokoju. I jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam na nim...

Louis

Gdy z kuchni zniknęła Selene poczułam jakąś pustkę?  Nie wiem jak określić to uczucie. Po prostu patrzyłem na nią i wiedziałem. Ale co ja wiedziałem? Moja wiedza majaczyła mi na kóńcu moich myśli i w każdej chwili kiedy miałem już ją wypowiedzieć znikała w ostatniej chwili. Tak jakby nie chciała mi się jeszcze ujawnić. Patrzyłem na roześmianych Harrego i Nicole i dobrze wiedziałem, że oboje się kochają. Wiedziałem to tak jasno jak to, że kocham marchewki.  Pokręciłem głową. Wiedziałem, ze jest ze mną coś nie tak. Ale aż tak? Ten pocałunek to była słabość jednego dnia! I nie powinna się powtórzyć nigdy więcej! Wstałem od stołu w kuchni  i ruszyłem na górę. Chciałem wejść do swojego pokoju, gdy nagle sobie przypomniałem, że Eleanor mnie z niego wczoraj wywaliła i spałem u Harrego. Nawiasem mówiąc, to ciekawe, gdzie on spędził całą noc? Nieśmiało otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Na parapecie siedziała opatulona kocem Eleanor a obok niej Peerie. Nawet nie zauważyłem, kiedy one się tak zaprzyjaźniły. Obie odwróciły się w moja stronę jak wszedłem. Zobaczyłem, że Eleanor złapała się kurczowo ręki Peerie. Spojrzałem na nią.
- Możemy porozmawiac na osobnościa?
Peerie spojrzała w oczy Eleanor, a potem w moje i pokiwała leciuteńko głową. Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, podszedłem do Eleanor i usiadłem obok niej. Patrzyła się na mnie spłoszonymi oczami bezbronnego zwierzęcia. 
- Elanor ja... chciałem przeprosić. Wiem, że źle postąpiłem, ale stało się. Nie chciałem tego. Ja nadal cię kocham. Zawsze cię kochałem. Wierzysz mi?
Patrzyłem sie w jej oczy, które powoli wypełniały się łzami. Nie wierzy mi. Nie wierzy mi ani trochę. Co ja mam zrobić? 
- Wierzę ci Louis. Nie wiem dlaczego, ale Ci wierzę. 
Spojrzałem na nią się oczami pełnymi szczęścia i miłości. I nie zastanawiając się za długo podszedłem do niej i ja pocałowałem. Całowałem i czułem smak jej miękkich i słodkich warg. Przez głowę przeleciało mi, że jej wargi nie są mimo wszystko tak aksamitne jak wargi Selene. Przerażony, ze o tym właśnie myślę odkleiłem się od niej i spojrzałem sie na nią. Zobaczyłem Selene.  
Zamrugałem i zobaczyłem Eleanor. 
- Przepraszam.
I jak torpeda wyleciałem z pokoju. Moje nogi same poniosły mnie do pokoju Selene. Znalazłem się w jej bałaganie. Tak podobnym do mojego. Opadłem na łóżko i ukryłem twarz w dłoniach!
Siedziałem tylko chwilę, gdy pojawiła się Selene.
Nie zastanawiałem się długo. Podbiegłem do niej i ją pocałowałem. Aż jęknąłem, gdy poczułem jej usta. Aksamitne, delikatne, idealne... Przycisnąłem ją do ściany i całowałem. Dopiero teraz czułem się spełniony. Tak jakbym dopiero teraz odnalazł swoją drugą połówkę! Przycisnąłem ją do mojego ciała jeszcze bardziej. Była taka mała? Nie obchodziło mnie to, że jest morderczynią. Teraz kiedy zobaczyłem ją żywą i całą i czułem jej ciało przyklejone do swojego i usta na swoich nic się dla mnie nie liczyło. Była tylko ona. Ona!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Witajcie, moje kochane! Taki rozdział mam dla was na dzisiaj! Z konkursu nici, bo tylko parę osób powiedziało z jakiej chciałoby perspektywy, jednakże pojawiła się propozycja z Liamem. Myślę, że kiedyś jeszcze ją wykorzystam! A teraz komentujcie i piszcie kiedy mam się pozbyć naszej Eleanor Calder!

See you soon,
Pani Tomlinson!      

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 13

Harry

Obudziłem się strasznie wcześnie jak na siebie, bo aż o 10:00. Tak, wiem normalni ludzie o tej porze są w pracy, szkole czy spotykają się z przyjaciółmi. A ja dopiero wstaję! Ale taki już jestem! I wątpię by ktoś to zmienił. No może jest taka jedna osóbka na  świecie zwana Nicole. Właściwie sam nie wiem co do niej czuję. Jedno wiem na pewno. Przełamie się, gdy będzie groziło jej niebezpieczeństwo. Jest tak delikatna i niewinna jak kwiat rozkładający swe płatki przy pierwszych  promieniach słońca o poranku! Nie chcę patrzeć na jej ból, płacz i zło, które może ją dotknąć. Jest wspaniała, jedyna i idealna. Jest moim marzeniem. Teraz to wiem. Ale co z nią? Przecież ciągle się kłócimy, dogryzamy sobie, naśmiewamy się z siebie i  wszystko co mógłby świat wymyślić. Zaśmiałem się. To dziwne, ale może właśnie dlatego pokochałem Nicole? Założyłem cielistą marynarkę i obejrzałem się w lustrze. No, wyglądam spoko. Teraz muszę się tylko przez cały dzień powstrzymywać od spotykania się z Nicole. Zszedłem na dół do kuchni, gdzie standardowo ujrzałem Nialla, który wyjada wszystko co jest w lodówce. Podszedłem do niego i poklepałem go po ramieniu. Biedak podskoczyła jak oparzony.
- Zostaw trochę dla innych, stary!
- Pff. Wy i tak nie zjecie tego, a ja nie mogę pozwolić żeby zmarnowało się to wspaniałe jedzenie. Po za tym jak nie jem macie do mnie wąty, a jak jem jest to samo. Zdecydujcie się wreszcie!
- Niall ty nie robisz nic innego jak jesz!
- Nieprawda! Ja jeszcze śpię i śpiewam i bardzo dużo innych rzeczy!
- Jasne,  jasne... Ale weź daj mi to mleko!
- Jasne.
Pokręciłem głowa na widok miny Nialla i wlałem sobie mleko do miski i nie zapominając o płatkach ruszyłem do salonu. Tam zastałem siedzącego Louisa z puszką piwa. Wgapiał się w ekran telewizora, ale widać było po nim, że nawet nie wie co leci. Był zatopiony w swych myślach. Usiadłem obok niego. Chyba mnie wyczuł bo powiedział.
- Eleanor nie chcę ze mną gadać.
- Sam sobie naważyłeś tego gówna.
- Dzięki, stary. Nie ma to jak pocieszycielska rada.
siedzieliśmy chwilę w ciszy, aż w końcu tysiące moich pytań tak kotłowały mi się w mojej głowie, że musiałem zacząć go pytać.
- Ale Selene?
Zaśmiał się.
- Ja też nie wiem, jak do tego doszło. Ona nie jest taka zła.
- Jasne bo zabijanie 10 000 ludzi to dla niej rozgrzewka i coś całkowicie normalnego. Masz całkowitą rację, Louis.
- Chodzi mi o to, że ona coś ukrywa. Pod ta maską  wredoty i zła...
- Mówiłeś już to.
-Wiem, ale nadal tak myślę.
- Stary uporaj się ze swoimi uczuciami jak najszybciej bo inaczej stracisz i Selene i Eleanor. Kochasz ją, pamiętasz? Pochrzaniło ci się w tej twojej głowie od przyjazdu do Mullingar. Pamiętasz wycieczki do Zoo, kolację, baseny, pikniki?
- Pamiętam to wszystko. Ale to nie jest takie proste.
- A co tutaj jest trudnego? Idziesz do Eleanor i mówisz jej całą prawdę o swoich uczuciach, o tym że sam nie wiesz co ci się stało i jakim palantem byłeś. I na koniec wspaniały pocałunek wybaczający wszystko i Happy End.
- To nie idzie tak prosto,  Harry. Myślisz, że nie próbowałem? Nie układałem sobie żadnej mowy? Tylko, że zawsze jak się zbieram i chcę wszystko od A do Z wyznać Eleanor pokazuję się Selene i zapominam w jednej sekundzie o tym co miałem powiedzieć, zrobić czy czymkolwiek innym. Wszystkie pikniki z Eleanor stają się nagle blade i w mojej głowie zaczyna się dziać coś strasznie dziwnego. Tak jakbym miał w sobie jakąś barierę, drzwi i przy Selene chcą się otworzyć i pokazać mi coś.
- A cóż to takiego jest to rzekome coś?
- Sam chciałbym wiedzieć.
- Więc podsumowując kochasz Eleanor ale ciągnie cię do Selene. I jedna jest na ciebie wściekła, że ją wykorzystałeś, a druga nie może w to wszystko uwierzyć i cię ciągle unika.
- Niestety.
- Masz przechlapane- stwierdziłem.- Przy okazji, nie wiesz gdzie jest Nicole?
Louis podniósł głowę do przodu i spojrzał się prosto w moje tęczówki. Na jego twarz wpłynął uśmiech.
- Czyźbyś nareszcie dowiedział się, że ja kochasz?
- Cooooo?
- Oj, nie udawaj. Te wsze kłótnie. Kazdy wie, że na siebie lecicie.
Westchnąłem.
- Ja tak, ale co z Nicole? Nie zmuszę jej do miłości.
- Mój kotku, kto tu cokolwiek mówi o zmuszaniu do miłości kogokolwiek?
Spojrzałem zdziwiony na Louisa, ale nie wnikając w jego system myślenia. Wstałem z kanapy i udałem się do kuchni, gdzie odłożyłem do zlewu pusta miskę. Później udałem się do ganku po buty i otworzyłem drzwi z zamiarem wyjścia na dwór. Szedłem chodnikiem i rozmyślałem. Co znaczyły słowa Louisa mówiącego, że nie muszę jej zmuszać do niczego? Że niby jest mną zauroczona? Albo jeszcze lepiej kocha? Pff. Niezły żart. Wszedłem do parku. Tak zastanawiając się ogólnie, to dziwne, że jeszcze nie napadły na mnie żadne fanki. Może tutejsi ludzie są już przyzwyczajeni?
Zdążyłem o tym pomyśleć i od razu jak na dotknięcie czarodziejskiej różdżki otoczyło mnie ładne kółeczko ładnych dziewczyn. Uśmiechnąłem się i zacząłem pozować do zdjęć i podpisywać kartki, zeszyty, bluzki i ... staniki? Ok. To było dziwne. Kto daję staniki do podpisania? Podniosłem głowę do góry z zamiarem spojrzenia, która jest sprawczynią tego zacnego prezentu do podpisania. I wtedy ją ujrzałem. Była piękna jak zawsze. Promienna i jasna. Jej ubranie (http://allani.pl/zestaw/503782) dodatkowo podkreślało jej niewinną urodę. Nie mogłem uwierzyć, że ta spokojna osóbka przyjaźni się z kimś takim jak Selene. Cóż, może to jednak prawda, że przeciwieństwa się przyciągają. Siedziała na ławce i wygrzewała się w ciepłym popołudniowym słońcu. Uśmiechnąłem się na  jej widok. Po chwili wstała i ruszyła do wyjścia z parku. Fanki najwyraźniej oburzone moim brakiem zainteresowania rozeszły się a  ja poszedłem za moją Nicole. Moją? To zabrzmiało tak jakby decyzja już została podjęta. W myślach skonsumowałem ten dwa wyrazy. Moja Nicole. Jak to pięknie brzmi. Tak. Zdecydowanie ona powinna być Moją Nicole. Spojrzałem na nią jeszcze raz. Właśnie wchodziła na przejście dla pieszych całkowicie zatopiona w myślach. I.... na wprost na nią jechał samochód? Całe moje ciało ogarnęło przerażenie i w sekundę później zajęła determinacja.
Zacząłem biec. Biegłem jak szalony, jakby goniła mnie sama śmierć. W pewnym sensie tak było, nie wiem co bym zrobił gdyby ona umarła. A przecież takie wypadki są śmiertelne! Nie jakieś złamanie, tylko śmierć! Wbiegłem na przejście i rzuciłem się na moje słońce.

Nicole

Poczułam oplatające mnie silne ramiona i uderzenie o chodnik. Nie wiedziałam kto jest moim wybawcą, ale w tych ramionach czułam się bezpiecznie. Jak nigdy i przy nikim. Wypuściłam głęboko powietrze z płuc i zaczęłam brać długie oddechy. Po jako takim uspokojeniu się i złapaniu oddechu odwróciłam głowę. To co ujrzałam było tak zadziwiające, że wytrzeszczyłam oczy. Choć zaraz, on mnie nienawidzi, ale nie jest takim skurwysynem by patrzeć na czyjąś śmierć. No i oczywiście, miałby przerąbane z Selene. Choć znając ją to by coś wymyśliła i znów bym żyła.
Patrzyłam na jego zmarszczone czoło, opadające na nie jego brązowe loki, zielone oczy i usta. Usta lekko różowe, wręcz stworzone do całowania.
- Nic ci nie jest?
Pokręciłam głową tylko nadal zaszokowana tym co się stało. Dopiero po chwili byłam zdolna do powiedzenia czegokolwiek.
- Co się stało?
- Samochód.
Jedno słowo, a tak dużo wyrażeń. W jedną sekundę wiedziałam co się stało i byłam cholernie przerażona. Harry musiał to zauważyć bo delikatnie mnie podniósł i przykładając usta do mojego policzka szepnął.
- Zabiorę cię do domu.
Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Jedynie kiwnęłam leciutko głowa i wczepiłam się w koszulę Harrego. Pachniała nim. Całym nim. Chłopak niósł mnie przez miasto i w końcu dotarł do domu. Wszedł i od razu pognał do mojego pokoju. Tam położył mnie na moim łóżeczku i powiedział.
- Zaraz wracam.
I rzeczywiście wrócił. Z gorącym kakaem.
Później mi pomagał. Resztę wieczoru rozmawiał, rozśmieszał i był. To dla mnie wystraczyło. Był. I to było najważniejsze. Pod wieczór moje powieki zaczeły się robić  ciężkie . Zasypiałam.  Koniec niespodzianek na ten dzień. Poczułam jak Harry całuję mnie w głowę i mówi.
- Dobranoc.
Wyczułam też, że wstał powoli z łóżka. Nadludzkim wysiłkiem wyciągnełam rękę i wciągnełam go na łóżko. Chyba się lekko uśmiechnął, ale nie jestem pewna. Już spałam!
Otworzyłam moje powieki. Do pokju wpadały księżycowe promienie. Odwróciła się i uśmiechnełam. Spojrzałam na spokojną twarz Harrego, który spał obok mnie.
Teraz byłam już pewna, że go kocham.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Ah! Cholerny blogger! Skasował mi ostatnią część notki i musiałam ją pisac jeszcze raz. Ale się cieszę. Notka mi się podoba a wam? I taki mimi konkurs. Piszcie w komentarzach, z kogo perspektywy chcielibyście kolejny rozdział i osoba, która będzie miała najwięcej głosów,  będzie opowiadała klejną notkę. Może to być kazda osoba, bylyby występowała w opowiadaniu! Kochane przepraszam was, za to że nie komenuje i notki są tak rzadko, ale mam teraz tak dużo roboty, że sama sobie się dziwie, że jeszcze żyję! No i oczywiście brak weny. Naprawdę jak siadałam do pisania tej notki to nie miałam kompletnego poysły, ale wyszło cos takiego. I spełniłam prośbę Pani Styles, która prosiłaby Harry i Nicole ujawnili swe uczucia tak do 15 rozdziału! Jeszcze trochę się nimi pobawię, ale to już dowiedzie się czytając bloga. I postanowiłam, że nie będę was szantażowała ilościa komentarzy = następna notka, więc prosze komentujcie, bo to bardzo miłe i daje chcęć pisania następnych rozdziałów! I wiecie co KOCHAM WAS!

See you soon,
Pani Tomlinson!

Liebster Award


Cześć! Zostałyśmy nominowane do Liebster Award po raz ósmy! Kochane, strasznie dziękujemy! Nie niminowałyśmy blogów w tamtym i tym poście, bi nie czytamy dostatecznej ilośći! Przykro nam! Ale i tak was Kochamy! Aha i zostałyśmy nominowane przez I love One Direction! Dziękujemy ci strasznie! A oto odpowiedzi!


1.Najgorsza wpadka w szkole , która Ci się przytrafiła.?
Emm, chyba jak rzyciłyśmy kanapką w nauczycielkę od chemii. Mówie ci ona jest straszna! W szkole każdy się jej boi! A my akurat obie byłyśmy głodne no i była tylko jedna kanapka!

2.Jak wyglądał by twój wymarzony chłopak.?
Jak to jak? Oczywiście jak Harry Styles i Louis Tomlinson! A jak inaczej?

3.Czy wchodzisz na naszego bloga.?
Szczerze dopiero teraz się o nim dowiedziałyśmy, ale dodajemy cię do Ulubionych i jak tylko znajdziemy czas to będziemy cię czytać!

4.Twoja ulubiona rzecz.?
Pani Stylinson: KOMÓRKA!

5.Czy umiesz śpiewać.?
Nie! Zdecydowanie nie!

6. Jakiego przedmiotu nie lubisz w szkole.?
Matmy! To zło wcielone!

7.Na jakim filmie płakałaś.?
Pani Styles- na Titanicu!
Pani Tmlinson- przykro mi ale nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo nie pamiętam co oglądałam w wieku 7 lat. Ale ostatnio płakałam jak wkładałam poraz pierwszy soczewki! Oko musiało mi się przyzwyczaić do nowego materiału w oku!

8.Który z chłopaków 1D ma najładniejsze oczy twoim zdaniem.?
Pani Tomlinson- Louis Tomlinson
Pani Styles- Harry Styles

9.Twój ulubiony teledysk z One Direction.?
Live While We're Young

10.Czy Lubisz zespół The Wanted.?
Tak!

11.Co sądzisz o Perrie i Eleanor.?
To ich dziewczyny, więc muszą mieć w sobie coś wyjątkowego! My ich nie nienawidzimy! W naszym opowiadaniu Elanor jest trochę taka jakby odrzucona przez Louisa, ale nie znaczy to, że jej nielubimy! To po pierwsze! A po drugie- nie znamy ich, więc nie możemy nic o nich tak naprawdę powiedzieć! Ale Elanor naprawdę wygląda na słodką i niewinną dziewzynę, zaś Peerie na osobę która jest szalona, ale wie czego chce w życiu!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Notka powinna pokazać się jeszcze dzisiaj!

niedziela, 25 listopada 2012

Liebster Award

Cześć dziewczyny dostałyśmy jeszcze trochę nminacji. A szczegółowo to od BlueRose, Zuzanny Nowikow, Caroline' Suzanne i http://anita-jenifer-story-1d.blogspot.com/. Dziewczyny strasznie dziękujemy i oto odpowiedzi.

BlueRose.

1. Jakie było Wasze pierwszwsze wrażenie kiedy zobaczyłyście/usłyszałyście 1D?
Kolejni lalusiowaci chłopcy.
2. Wasze ulubione zwierze?
Koty.
3. Wasza ulubiona piosenka 1D?
Forever Young i Stole My Heart.
4. Wasz znienawidzony przedmiot?
Matma
5. Dewiza życiowa?
Żyjesz tak jakby ten dzień miał być ostatnim- Pani Styles.
Lepiej ty, niż ja- Pani Tomlinson
6. Ulubiony napój?
Sprite
7. Ulubiony kolor?
Pani Styles- niebieski
Pani Tomlinson- czarny i czerwony
8. Ulubiona książka/film?
Pani Styles- Paranormal Activity, nie czytam
Pani Tomlinson- Igrzyska Śmierci, Drżenie
10. Wolicie TMH czy UAN?  
UAN


Caroline' Suzanne

1. Ulubiona książka?
Drżenie.
2. Ulubiona piosenka?
Green Day - Oh Love - Pani Styles
 Pani Tomlinson- In my World- Rookiez is Punk'd
Co masz na tapetę na pulpicie?
Harrego Stylesa- Pani Styles
Dziewczynę w płomieniach- Pani Tomlinson
4. Twitter vs. Facebook?
Facebook
5. Imię najlepszej przyjaciółki?
Sara- Pani Styles
Paulina- Pani Tomlinson
6. Jakbyś chciała mieć na imię?
Nicole- Pani Styles
Selene- Pani Tomlinson
7. Znasz jakiegoś ,,miszcza pocisków'' ?
Tak
8. Ostatnio obejrzany horror?
Przed Świtem- chociaż nie wiemy jak to coś może się zaliczać do horroru, Dom Woskowych Ciał <3
9. Jaki masz model telefonu?
iPhone 4S
10. Jakiego koloru masz teraz paznokcie?
Naturalne- Pani Styles
Czaerwone- Pani Tomlinson
11. Ile folderów masz na pulpicie?
A bo wiemy?


Zuzanna Nowikow.

1.Kiedy zaczęła się twoja przygoda z One Direction?
W wakacje.



2.Którego z chłopaków z 1D lubisz najbardziej i jak to mówi moja przyjaciółka Podaj chierarchie od tego którego lubisz najbardziej w dół.
Pani Styles- Harry Styles
                      Niall Horan
                       Zayn Malik
                      Louis Tomlinson
                      Liam Payne
Pani Tomlinson- Louis Tomlinson
                                Niall Horan
                                Harry Styles
                                   Zayn Malik
                               Liam Payne
3.Kiedy się urodziłaś?/Ile mzsz lat?
Dawno
4.Co lubisz robić w wolnym czasie?
Pani Styles- śmiać się, spedzać czas z przyjaciółmi
Pani Tomlinson- nabijać się z ludzi, pisać, czyatć,



5.Twoja ulubiona/ulubione piosenka/piosenki? (nie tylko 1D)
Powyżej

6.Twoja ulubiona książka. Film, serial?
Powyżej+ Pamiętniki Wampirów i Naruto 7.Ulubiony kolor?Powyżej.8.Czy ktoś z twoich znajomych wie o twoim blogu?
Tak
9.Co inni ludzie sądzą o tym że jesteś Directionerką?
A bo wiemy?
10.Jaki masz charakter?
Pani Tomlinson- wredna, tajemnicza, szalona
Pani Styles- słodka, niewinna, gadatliwa, ciekawa
11.Gdybyś miał do wyboru spotkać całe 1D i się z nimi zaprzyjaźnić albo poznać The Wanted i Big Time Rush móc chodzić z nimi na imprezy być sławna ale całe 1D by cię nie lubiła.
Wybieramy 1D. To chyba jasne?

http://anita-jenifer-story-1d.blogspot.com/

1) Jak macie na imię?Pani Styles- Paulina
Pani Tomlinson- Sara
2) Jaka jest wasza ulubiona piosenka??
Powyżej.



3) Który z chłopaków(według was) jest najprzystojniejszy??
Pani Styles- Harry Styles
Pani Tomlinson- Niall Horan i Louis Tomlinson

4) Ulubiona postać z kreskówek?
Pani Styles- Naruto UzumakiPani Tomlinson- Itachi Uchiha
5)Ulubiona potrawa?Sushi
6) Znienawidzony
aktor/aktorka?
Wszscy polscy7)Ile blogów prowadzicie??
Na razie ten jeden
8.Oglądacie kreskówki?? Jak tak to jakie??
No pewnie! Naruto, Bleach, Ao no Exorcist, Fairy Tail...SpongeBob XD
9)Co lepsze Pamiętniki Wampirów czy Zmierzch??
Pamietnki Wampirów



10)Jakie opowiadania lubicie czytać??
Fantasy i o 1D
11) Czy poleciłabyś znajomym blogi o 1D??
No pewnie!

Dziewczyny strasznie dziękujemy za te siedem nominacji! I za to, że czytacie moje wypociny- Pani Tomlinson- i za wszystko! Kochamy Was! Co do komentarzy na innych blogach, to jak juz wspominałam mamy urwanie głowy w szkole, bi nam się kończy semestr w listopadzie i jakby nie było komentów to nie gniewajcie się na nas! Robimy wszystko co w naszej mocy! Kochamy was!  Do następnego rozdziału!

sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 12

Louis

Wytrzeszczyłem oczy. Zaraz, że co? Selene jest jego córką? Facet, który chce nas zabić ma córkę? Popatrzyłem  na Selene. Miała pochyloną głowę w dół. Wyglądała... inaczej. Nie chciała się na niego rzucić. Czyli, że to naprawdę jest jej ojciec? Usłyszałem śmiech. Ktoś się śmiał. Cicho, ale głośno. Spojrzałem w tamtą stronę. I kogo zobaczyłem? Selene. Powoli podnosiła głowę i się śmiała. Tak po raz pierwszy słyszałem jej śmiech i mogę z ręką na sercu przyznać, że nie chcę go słyszeć już nigdy więcej. Selene się śmiała. Nie był to śmiech szaleńca, raczej jak by chciała się z czegoś pośmiać. I tak jak nagle zaczęła się śmiać tak przestała. Teraz jej twarz była maską lodu. Nie widniało na niej żadne uczucie, oprócz lodu i obojętności. Nic. Jakby nie miała uczuć. Tylko patrzyła. Podniosła swoja głowę do góry i spojrzała prosto w oczy temu kolesiowi.
- Ja nie mam ojca.
- Naprawdę? A mi się zdaję, że masz, ale tego nie pamiętasz.
Cały czas patrzyłem się na nią i widziałem cień zmartwienia, ale zaraza znów była obojętna.
- Może tak, może nie...
- Może na pewno tak?
Popatrzyłem na niego i zobaczyłem jak się szeroko uśmiecha. Następne co widziałem to tylko i wyłącznie czarne, obsydianowe ściany. Wiatr szumiał mi we włosach. Czułem jego pęd. I dobrze wiedziałem, ze zaraz się roztrzaskam. Słyszałem krzyki, ale one nie były ważne. Liczyły się tylko i wyłącznie wspomnienia. Jak jeden nurt wróciły do mnie ze zdwojoną siłą i zalały mój umysł. Sprzeczki z Fizzy, ubieranie lalek z Daisy, rady na złamane serce z Georgią, pierwszy pocałunek, twarz Eleanor i po chwili zamiana w twarz Selene. Czekałem na uderzenie ale zamiast uderzenia jedyne co poczułem to lekkie ramiona, które mnie oplotły i spokojna twarz Selene. Nie wiedziałem nic innego, tylko jej twarz. Jej czerwone włosy, bladą cerę i oczy, oczy  które mogły być przerażają ce, ale i współczujące. Nie wiedziałem skąd to wiem, tak zwyczajnie wiedziałem.  Patrzyłem się w jej oczy i widziałem. Widziałem ulgę. Jednak zaraz przerwała kontakt wzrokowy i znów spojrzała się przed siebie. Odłożyła mnie delikatnie i powiedziała.
- Tknij ich jeszcze raz, a będziesz miał przesrane!
- Boję się. Aż sikam w majtki ze strachu.
A potem zmienił się w się w pył i rozpłynął się.
- Zbieramy się- usłyszałem jak mówi Selene.
- Co?
- Po co?
- Dlaczego?
- On nie jest głupi. Jeżeli skończył się z nami zabawiać to tylko i wyłącznie, dlatego że zmierza w naszym kierunku Minotaur.
- Minotaur- zapytała Eleanor?- Nie uderzyłaś się może w głowę? Jesteśmy w labiryncie, a nie jakimś mieszkanku Minotaura!
- Radzę czytać lektury- powiedziała Selene i rzuciła w moją dziewczynę jakąś książką.
- Louis wstawaj. Idziemy.
Pokiwałem głową i podszedłem do mojej ukochanej. Spojrzałem na książkę w jej rękach "Mity Greckie i Rzymskie". Po co jej ta książka? Poczułem na ramieniu rękę Liama i ruszyłem za nią. Szliśmy krętymi dróżkami. W lewo, prawo, prosto, tył, prawo, na skróty... Już po chwili się zgubiłem. Szedłem przed siebie, gdy nagle poczułem czyjąś rękę wplecioną w moją. Spojrzałem na nią, a po chwili na jej właścicielkę. Eleanor- mój kwiat. Spojrzałem się na jej twarz i uśmiechnąłem się, by dodać jej otuchy. Odwzajemniła ale tylko leciuteńko. Była taka niewinna. Nie wyobrażałem sobie jak musi się teraz czuć. Była zupełnie inna od Selene. Ona była słodka, romantyczna i uczuciowa, zaś Selene była bezuczuciowa, tajemnicza, złośliwa i mega seksowna... Tomlinson, o czym ty myślisz? Potrząsnąłem głową, żeby pozbyć się natrętnych myśli i ścisnąłem mocniej rękę Eleanor. Szedłem dalej. Popatrzyłem na moich przyjaciół, każdy był już zmęczony. Uwolniłem swoją rękę i lekko się uśmiechając podszedłem do Selene.
- Możemy się zatrzymać? Wszyscy są zmęczeni, chodzimy już od godzin.
- Nie możemy.
- Ale chodzimy już z jakieś siedem godzin. I nic tylko jak ciągle idziemy!
Pokręciła głową.
- Louis to nie tak, że ja nie chcę się zatrzymać. Po prostu nie możemy. Nie byłeś w tym labiryncie. Nie widziałeś go z góry. Po za tym chodzimy dopiero godzinę.
- Godzinę?!
- Tutaj czas płynie inaczej dla was.
- Co to znaczy "dla was"?
 - Chodzi mi o to, że nie jesteście nadnaturalnymi postaciami, tylko ludźmi. Męczycie się tu szybciej.
- Nie prawda. Przeszedłem tyle i nie jestem zmęczony. Kłamiesz.
Pokręciła głową.
- Nie, Louis. Zauważyłeś, że Eleanor nagle nie gada tyle?
Już miałem jej zwrócić uwagę na temat odzywania się do mojej dziewczyny, gdy uświadomiłem sobie jedną rzecz. Faktycznie nie gadała tak jak normalnie. Była raczej milcząca. Tak jakby była zmęczona i chciało się jej spać.
- O co tu chodzi?
- Poczytaj mitologię.
I wyminęła mnie i poszła w górę. Szła dalej, gdy mnie nagle olśniło. Mity, labirynt, Minotaur... Jesteśmy w labiryncie Minotaura, więzieniu! Ta wiedza była tak przerażająca, że aż ciarki przeszły mi po ciele. Nagle! ni z tąd ni z owąd usłyszeliśmy wrzaski.
- Kurwa.
I wszyscy zaczęliśmy biec. Skręcaliśmy, ale to i tak nic nie dało. Nadal je słyszeliśmy, były coraz bliżej. Skręciliśmy za róg  i przywitali nas tysiące ludzi.Wszyscy jak na rozkaz się zatrzymaliśmy.
- Teraz należycie do Kapitana Luka. Jesteście naszą własnością i od dzisiaj nam służycie.
- Przeprasza, ale nie mam czasu dla psów na posiłki- warknęła Selene.
Następne co zobaczyłem to biały dym i coraz to szybciej spadające ludzkie ciała na ziemię. Ich wyraz twarzy pokazywała całkowita dezorientację. Przeniosłem wzrok na mgłe i zobaczyłem Selene siedzącą na jakimś trupie i wyciągającą właśnie kaanę z ciała wydającego ostatniego tchnienia człowieka. Patrzyłem na zmasakrowane ciała  i moje oczy samoistnie się rozszerzały. Nie wierzyłem. Widziałem dowody na to wszystko, ale i tak nie wierzyłem. Jak trzeba być dobrym, żeby zabić samą kataną ok. 10 000 tys. ludzi? I jak bezdusznym trzeba być? Usłyszałem obok siebie zduszony krzyk. Ale nie zwracałem uwagi na nic. Widziałem tylko tych ludzi. Oni mogli mieć rodziny, przyjaciół, małżonki, kochanki... A ona to wszystko im zabrała w parę sekund. Wszystko, nawet życie. Przeniosłem mój wzrok na nią i zobaczyłem jak chowa katanę na plecy. Na jej twarzy nie malowały się żadne emocje. Nigdzie współczucia czy wściekłości. Nic. Tylko i wyłącznie obojętność. Spojrzała na nas i jedyne co powiedziała to.
- Idziemy.
Szliśmy. Idziemy i idziemy jak jakieś aniołki. Nagle usłyszeliśmy przeraźliwy ryk. Wstrząsał ziemią. Poruszał ściany i siedział w naszych uszach, aż nie mogliśmy go nie słyszeć. A Selene? Najspokojniej w świecie doszła do rogu i za niego zajrzała. I zastygła w miejscu. Nie ruszała się. Po chwili dołączyli do niej Itachi i Daniel. Oni także zastygli.
- Niemożliwe.
Podszedłem do nich i spojrzałem tam. Stała tam wielki na 100 m olbrzym i miał chyba ze  sto rąk. Wytrzeszczyłem oczy i krzyknąłem, gdy walnął jedną ręką w mur i wyłupał sobie kamień wielkości naszego domu. I co zrobił? Zaczął sobie podrzucać! Tyle zobaczyłem z nim zostałem wciągnięty znów za róg i przyciśnięty ciałem Selen do ściany. Momentalnie spojrzałem w jej zielone ozy, które teraz skrzyły się wściekłością.
- Wiesz kto to był?
Pokręciłem przecząco głową.
- Briareus.
- Kto to?
- Sturęki. Syn Gai i Uranosa- pierwotnych władców Nieba.
- Mity?
Pokiwała głowa i lekko się wychyliła. Zaraz jednak powróciła do poprzedniej pozycji.
- I co to ma w spólnego z nami?
- Wszystko.
- Jaśniej proszę.
- Briareus jest synem najpotężniejszych bogów na Ziemii. Został strącony do Tartaru za swe uczynki. Ale wydostał się tam, gdy potwory zaczęły powracać, odradzać się. Najwyraźniej trafił tutaj i nie jest tym zachwycony. Musiał na nowo stracić braci i znów płacze...
- Ty to nazywasz płaczem? Nie chciałaś przypadkiem powiedzieć ryk?
- Louis to nie jest śmieszne!
- A kto tu się śmieje?
Westchnęła głęboko i spojrzała się centralnie w moje oczy.
- Myślisz, że dlaczego on tu jest? Myślisz, że tak łatwo jest przenieść sturękiego? I to bardzo daleko od granicy Tartaru od świata śmiertelników?
Pokiwałem głową.
- Właśnie. A to oznacza, że jesteśmy niebezpiecznie blisko wejścia do Tartaru.
- Co to ten Tartar?
- To kraina nicości,  najmroczniejsza i najniższa część krainy podziemia.  Coś świta w główce?
Pokiwałem głową. Ona też. Nareszcie mnie puściła i wymieniał znaczące spojrzenia  z Itachim. Pokiwała głową i wyszła za róg. Patrzyłem zdezorientowany na nią i chciałem sięgnąć po jej rękę, ale Daniel złapała ja i trzymał w stalowym uścisku. Spojrzałem się na niego, ale on miał jakby nieobecna minę. Zrozumiałem. Siedział w głowie Selene. Spojrzałem na wszystkich. Każdy odpoczywał. Ich twarze wyrażały zmęczenie. Pot spływał po ich czołach i powoli wsiąkał do ubrań. O co chodzi? Dlaczego ja się nie męczę, aż tak? Racja jestem zmęczony, ale i tak nie tak bardzo jak inni. Wyszarpnąłem rękę z uścisku Daniela i ruszyłem do moich przyjaciół. Usiadłem obok Nialla, który ciągle płakał.
- Niall, nie płacz. Wydostaniemy się stąd. W końcu nie zostaniemy tutaj na zawsze!
Załamany podniósł głowę i spojrzał na mnie zaczerwienionymi oczami.
- Louisie Wiliamie Tomlinsonie, nie obchodzi mnie to w takim stopniu, jak to, że od ponad ośmiu godzin nic nie jadłem i nie piłem!
Zaśmiałem się. Możemy być w zagrożeniu śmiertelnym naszego życia, ale i tak nasz żarłok jedyne czym będzie się przejmował to to, że nie jadł. Powstrzymałem się od chęci powiedzenia im, że chodzimy jedynie od ok. dwóch godzin i poklepałem po ramieniu Zayna, który własnie wypalał kolejną fajkę, sądząc po małym stosiku lezącym obok niego. I wzrokiem odnalazłem moja Eleanor i usiadłem obok niej, otaczając jej drżące ramiona swoimi. Spojrzała na mnie z wdzięcznością na co odpowiedziałem uśmiechem i oparła się o mój tors. Chwilę drżała, ale w końcu poczułem jak uspokaja się jej oddech i już smacznie spała. Peerie wykorzystała Zayna jako poduszkę, zaś Nicole-  o dziwo!- Harrego. Teraz siedział i z lekkim uśmiechem patrzyła na jej twarz i odgarniał jej włosy, które przyczepiły się do buzi. I niby on jej nienawidzi? Moje powieki robiły się powoli lepkie jak reszty i pozwoliłem im opaść. Uśmiechnąłem się wspominając... własnie co? Obrazy przelatywały w mojej głowie jak szalone i nawet nie byłem w stanie ich dostrzec, ale moja podświadomość najwyraźniej wiedziała co przedstawiają bo sam się uśmiechałem. Już zasypiałem, gdy usłyszałem cichy krzyk.
- Selene, nie!
Momentalnie otworzyłem oczy i spojrzałem na zaniepokojonego Daniela. Coś było nie tak. Na pewno.
- O co chodzi?
- Ta idiotka walczy z  Briareusem!
- Co- krzyknąłem i zaraz spojrzałem się na wszystkich, czy przypadkiem kogoś nie obudziłem!
Itachi pokiwał jedynie głową.
- Co ona robi? Jak walczy? Wygrywa, prawda?
Spojrzałem na ich niemrawe miny.
- Błagam, powiedzcie że ona wygrywa ta walkę- jęknąłem!
Pokiwali głowami.
- Wygrywa, ale za dużym kosztem.
- Jakim kosztem?
- Zużywa zbyt dużo energii.
- Tak. Nie powinna tyle gadać tylko skupić się na walce.
- O co wam chodzi z tym gadaniem?
- Ona próbuje przekonać tego olbrzyma, żeby poszedł z nami i wrócił do świata śmiertelników.
Uniosłem brwi do góry. Nie, to niemożliwe. Selene nie jest taka głupia. Ona zawsze czeka i patrzy. Ale nie działa. I jak to możliwe, że zużywa zbyt dużo energii? Patrzyłem na twarze chłopaków i wpadłem na pomysł.
- Zaraz, po co ona walczy z nim, jak może zabić Minotaura i wychodzimy z tego piekielnego więzieania?
- To nie tak. Gdybyś jej nie przerywał wcześniej teraz wiedziałbyś, że to nie jest labirynt Minotaura.       
- To niby jaki?
- Dedala.
- Oczywiście, i co w związku z tym?
- To, że labirynt Minotaura to tylko metafora dla prawdziwego labiryntu. Ten prawdziwy sięga, aż do pierwszych stref Tartaru i jest nieskończony. Tezeusz wydostał się z niego za sprawą nici Ariadny. My takowej nie posiadamy. Tutaj są najniebezpieczniejsze potwory świata i drzwi do Tartaru. Briareus chodzi po tych korytarzach od milionów lat. Chcąc nie chcąc nauczył się jak je rozpoznawać, chociaż w najmniejszym stopniu. My za to, tego nie wiemy.
- Ale przecież jesteście tak samo starzy!
- Naprawdę myślisz, że te miliony lat temu interesowaliśmy się szczegółowym planem Dedala? Raczej nie. Byliśmy czym innym zajęci.
- Tak, więc jedyne co możemy to zdobyć nić Ariadny, znaleźć drzwi a zewnątrz lub odnaleźć Dedala i zmusić tego zgrzybiałego starucha, by nam pomógł.
- To on żyje?
Pokiwali głowami.
- Ale jak to możliwe, że przeżył tyle millenium?
- Jego się spytaj- powiedział Itachi.
Później oparli się o ściany i przymknęli oczy. Wyglądali jakby spali, ale dobrze wiedziałem, że obserwują Selene. Zmarszczyli brwi i zaraz wstali. Popatrzyli za róg i już po chwili wyłoniła się Selene i  Briareus. Z moich płuc wydostało się powietrze na widok tego olbrzyma. Odwróciłem wzrok i popatrzyłem tym razem na Selene. Miała rozcięty policzek i kilka zadrapań.
- Co ci się stało?
- Małe komplikację.
- Rozumiem. Obudzić wszystkich?
Pokiwała głową. Oswobodziłem się lekko i  składając lekki pocałunek na wargach Eleanor obudziłem ją. Zmarszczyła uroczo nosek i otworzyła swe oczęta. Uśmiechnąłem się i w parę minut już wszyscy zostali obudzeni. Ich reakcja na Briareusa była bardzo podobna do mojej.
- To gdzie idziemy- zapytała się Nicole?
- Prosto.
Popatrzyliśmy na siebie i ruszyliśmy. Cały czas szliśmy prosto i  nie licząc nieskończonej ilości pułapek doszliśmy do jakiejś okrągłej komnaty.
- To było prostsze niż podejrzewałam.
- To gdzie jesteśmy- zapytał Liam?
- Na samym środku Labiryntu i pracowni Dedala- odpowiedziała Selene.
Podeszła do jednego stołu i zaczęła przerzucać kartki.
- Tu nic nie ma!
- Może się mylisz kochanie?
Znów ten głos. Powoli odwróciłem się. Nie, niemożliwe! Że niby on jest Dedalem?
- Dedal?
- Brawo, złotko. Zastanawiałem się ile wam zajmie wpadnięcie w moją pułapkę.
- Jaką pu...
Jej głos zagłuszyły kraty, które w sekundę wydostały się z ziemii i otoczyły mnie. Sięgały mi jedynie do pasa, ale gdy próbowałem wyjść blokowała mnie niewidzialna bariera.
- Co od nas chcesz?
- Od was? Niczego. Ale nikt nie wyjdzie z labiryntu jeśli nie spełni mego zadania.
- Twojego zadania? Przecież ty nie powinieneś żyć od Millenium!
- Niekoniecznie.
- Właśnie- powiedziała Selene.- Związałeś swoją energię życiowa  labiryntem i dopóty on istnieje istniejesz i ty. Prawda?
Dedal pokiwał głową.
- Mądra dziewczynka. Ale w każdym razie, jeszcze nikt nie sprawił mi tyle problemów jak ty. Prowadziłaś ich przez wszystkie bezpieczne tunele i musiałem długo prosić Briareusa, by zgodził mi się pomóc. Ale czego nie robi się dla wolności?
- O co chodzi z pułapką i dlaczego Louis jest uwięziony- zapytała się Eleanor?
- Kochana, twojego Louisa uwolni tylko pocałunek, którego on najbardziej pragnie. No i oczywiście was też.
- To jaki jest problem? Eleanor całuj go i spadamy- powiedziała Selene?
- Nie tak szybko. On nie pragnie jej pocałunku.
- To niby kogo?
- Twojego.
Widziałem zdezorientowanie i rozpacz na twarzy Eleanor i wściekłość na twarzy Selene. O Boże, a próbowałem tego nie brać pod uwagę! Sam nie wiedziałem, że do końca jej pragnę, chociaż śmiało mogę przyznać, że mnie fascynowała. Spojrzałem jej w oczy i usłyszałem jej westchnięcie. Podeszła do mnie i patrząc cały czas w moje oczy wskoczyła za barierkę. Dotknąłem jej policzka jedną ręką, a druga oplotłem w tali. Patrzyłem się w jej zielone  oczy , gdy zbliżałem swoją twarz do jej. Milimetry od jej ust czułem na sobie jej oddech i w końcu pozwoliłem sobie poczuć smak jej ust. To było jak super kopnięcie dawki kofeiny! Jej pocałunek, usta elektryzował. Sprawiał, że pragnąłem jeszcze więcej i więcej. Jej usta były delikatne jak płatki kwiatu. Czułem jej kiełki, gdy przygryzła moją wargę i słony smak krwi z policzka. Całowaliśmy się i znikał powoli Labirynt. Usłyszałem jeszcze śmiech Dedala i poczułem lekkie szarpnięcie. Nadal trzymałem jej talię i dalej wpijałem się w jej usta! Chciałem więcej i włożyłem jej ręce pod bluzkę. Czułem każdy nerw w moim ciele i poczułem też w jednej sekundzie i przez sekundę jakby moc. Błękitną, ogromną moc. A później i to zniknęło. Zajęło to wszystko jej aksamitne, jedwabne i elektryzujące wargi oraz jej język który pieścił mnie tak jak nigdy. Jęknąłem i przyciągnąłem ją do siebie tak mocno i blisko jak tylko się dało. Chciałem jej całej! Całkowicie!
I wszystko to się skończyło jak wylądowaliśmy na kanapie w salonie. Oderwała się od moich warg i rozejrzała się.
- Jesteśmy w domu.
Popatrzyłem na Eleanor, która z płaczem uciekła na górę i pognałem za nią. Jeszcze na schodach zobaczyłem  wyraz twarzy Selene. Powiedzcie mi bogowie jak ja mam wybrać? Jedna jest niewinna i słodka, a przy drugiej czuję się tak jak nigdy? Kogo ja kocham?


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Witam wszystkich z nowym rozdziałem! Przepraszam, że nie było go wcześniej, ale mam takie urwanie głowy, że dopiero dzisiaj znalazłam czas na napisanie go. Szczerze? Nie podoba mi się. Według mnie jest nudny. Miało być dużo akcji a wyszło coś takiego. No cóż, postaram się poprawić. Następna notka z perspektywy Harrego! A wy co sądzicie?
13 rozdział = 11 komentarzy

See you soon,
Pani Tomlinson.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Liebster Award

Chcemy bardzo podziękować za nominacje od Marry Styles i Weroniki Kowalskiej. To bardzo miło z Waszej strony, że o nas pomyślałyście! Chcemy podziękować także wszystkim czytelnikom i wszystkim tym, bez których ten blog by nie istniał! Dobra, mówimy jak na jakimś podaniu o prace! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Ale jazdy! O tak, o tak, o tak! Warunki są takie, że trzeba odpowiedzieć na jedenaście pytań od nominowanej i podać jedenaście blogów do nominacji. Jak już to zrobimy to my musimy zadać jedenaście pytań i wytypować jedenaście blogów. A więc.
Zaczynamy!

Na sale wchodzi Marry Styles, ze swoim bratem i resztą One Direction! Fanki piszczą i krzyczą : "I love you Harry!", " You merry me?". Wszędzie latają czerwone, koronkowe staniki... Cłopcy usmiechają się do fanek i nareszcie podchodzą do Pani Styles i Pani Tomlinson. My na siebie patrzymy, a potem piszczymy jak jebnięte i wrzeszczymy razem z innymi.

*** Po ok. 15 minutach***

Wszyscy siedzą w fotelach. Louis i Pani Tomlinson w paskowanych, Harry i Pani Styles w fotelach w kształcie żelek, zaś Zayn w lusterku, Niall na jedzeniu a Liam na Batmanie! Na środku stoi Marry Styles.
- Zaczynamy nasz teleturniej! Pytanie pierwsze od Zayna!
- Od jak dawna prowadzicie swój blog?
- 2 miesiące.
Marry kiwa głową i następne pytanie!
- Jaka jest wasza ulubiona piosenka One Direction- pyta Harry?
- Stole My Heart- odpowiada Pani Styles.
- Wasze wykonanie Forever Young w X- Factorze!
-  W  jaki sposób dowiedziałyście się o Nas- pyta Liam?
- W wakcje nie miałyśmy co robić, więc zaczełyśmy czytać blogi o Was + siostra Pani Tomlinson jest szurnieta na ich punkcie!
- Który z chchłopaków z 1D jest Waszym ulubionym i dlaczego?
- Harry Styles. Ma wspaniałe loczki i zielone oczy- odpowiada Pani Styles.
- Louis Tomlinson. Jest całkowitym odbiciem mnie- odpowiada Pani Tomlinson.
-  Jaka jest najbardziej wstydliwa rzecz jaką zrobiłyście w całym swoim życiu-pyta Louis?
- Było ich zdecydowanie za dużo. Najbardziej? To kiedy na besenie spadły nam kostiumy!
-  Jakiej muzyki słuchacie- pyta Niall?
- Wszystkiego!
-  Macie swoje zwierzątko domowe? Jeśli tak, to jak się nazywa - pyta Harry?
- Kotke- Kleopatra i trzy psy- Anel, Sisi i Bertę.
- Numer buta- pyta Zayn?
- 36 i 39.
-  Lubicie czytać książki? Jeśli tak, to jaka jest Wasza ulubiona- pyta Liam?
- Pani Styles nie. Pani Tomlinson- tak. Ulubiona? Drżenie.
-  Jaki rodzaj filmów lubicie najbardziej- pyta Louis?
- Horrory!
- Ulubiony i znienawidzony przedmiot szkolny.
- Ulubiony - geografia, znienawidzony - matma- odpowiada Pani Tomlinson i Pani Styles.
-CO skłoniło was do napisania bloga- pyta Niall?
- Cóż Pani Tomlinson jest mega szalona, więc uznała, że ma za mała głowę na tyle pomysłów i musi to umieścić gdzieś, by ludzie się dowiedzieli o jej Wspaniałych pomysłach! A Pani Styles jest jej przyjaciółką i akurat wtedy była. Cóż takie życie.
-Jaki jest Twój charakter- pyta Zayn?
- Pani Tomlinson: szalona, wredna, miła, chamska, niereformowalna, spostrzegawcza, pomysłowa... Poprostu jestem wszystkimi przeciwieństwami!
Pani Styles: słodka, szalona, miła, ciekawa ...
- Twój ulubiony film\ książka- Liam?
- Pani Styles: Paranoemal Activity 
Pani Tomlinson: film- Igrzyska Śmierci; książka- Drżenie.
-Czego nie lubisz w ludziach- pyta Harry?
- ciągłego poprawiania swojego wyglądu i gadania o odchudzaniu, łażenia bez przerwy na zakupy i bycia plastikiem- odpowiada Pani Stylinson.
- Co w sobie lubisz najbardziej- pyta Louis?
- Pani Tomlinson: włosy, zaś Pani Styles: oczy.
- Słowo ,, One Direction,, co do Ciebie to oznacza- pyta Niall?
- Z marchewkami, siostrą, żelkami i śmiechem.
- Twoje imię- pyta Zayn?
- Pani Styles- Paulina; Pani Tomlinson; Sara
- Czy w Twoim życiu występuje jakaś ważna osoba? Oddałabyś życie za nią- pyta Harry? 
- Nie!
-Twoje plany na przyszłość- pyta Liam?
- Pani Styles chce zostać architektem, żoną Harrego Stylesa i matką Jego dzieci.
Pani Tomlinson umrze z krwią wampira i stanie się wampirzycą. Będzie super seksowna i wredna! Nadal będzie kochać marchewki i zostanie królową marchewek! Żoną Louisa Tomlinsona i jego dzieci! Wielką pisarką i odkryje inny świat!
- Czy występuje taka osoba, której nie lubisz? Kim ona jest - pyta Niall?
- Dziewczyną i owszem!
-Najgłupsza, najdziwniejsza rzecz w życiu jaką zrobiłaś- pyta Louis? 
-  To kiedy na besenie spadły nam kostiumy! Ale było ich zdecydowanie za duuuuuużó! 

*** po ok. 10 minutach***

A oto blogi, które nominujemy:
1.www.blue-batterfly-one-direction.blogspot.com
2.www.dopokibede.blogspot.com
3.www.melanieeklamann.blogspot.com
4.www.wake-up-eve.blogspot.com
5.www.one-direction-poland.blogspot.com
6.www.party-hard-1d.blogspot.com
7.www.zatoka-zludzen.blogspot.com
8.www.only--love--me.blogspot.com
9.www.forget-about-the-clock.blogspot.com
10.www.i-walking-away.blogspot.com
11.www.makethislifeeasier.blogspot.com
12.www.skip-the-sky.blogspot.com
13.www.i-choke-on-my-own-words.blogspot.com
14.www.zycie-to-jeden-wielki-bol.blogspot.com
15.www.best-holiday-ever-1d.blogspot.com
16.www.dumb--love.blogspot.com
17.www.1d-my-little-mystery-girl.blogspot.com
18.www.fifi1d.blogspot.com
19.www.direction-uncertain.blogspot.com
20.www.directioner-dreams.blogspot.com
21. www.foreveryoungonedirection-a.blogspot.com

*** po ok. 20 minutach***

A oto pytania:

1. Kim chcecie zostać?
2. Ulubiony chłopak z One Direction?
3. Jak byście mogły w kogo byście się zamieniły - postać nadnaturalna?
4. Podoba wam się nasz blog?
5. Ulubione jedzenie?
6. Ulubiony blog?
7. Ulubiona pora roku?
8. Co z przyszłością?
9. Chcecie nyć sławne?
10. Najdziwniejsza rzecz jaką zrobiłyście?   
11. Kochacie Nas?

*** po ok. 2 minutach***
 
- A oto i koniec naszego teleturnieju- mówi Weronika Kowalska!- Dziewczyny chcecie coś jeszcze dodać?
- Co- odklejają się od ust chłopaków?- Jakby, były jakieś niejasności to dzwa razy więcej blogów i odpowiedzi, bo dwie nominacje!
- Dziękujemy wszystkim za uwagę!
- Aha blog Aleksandry Ch. nie możemy go znaleźć, jednak jak go znajdziemy to zajrzymy!
- Tak. Pozwólmy nacieszyć się dziewczyom ich chłopakami- mówi Marry Styles.
- Do zobaczenia- krzyczy Weronika Kowalska!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejna notka rozdział 12 powinnien pojawic się w piatek, albo w tym tygodniu. Niestety mamy strasznie dużo sprawdzinów i nie mamy jak pisać! Miłam problem z napisaniem tej notki!

See you soon,
Pani Tomlinson

sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 11

Selene

Wylądowałam z chłopakami i Nicole w salonie. Oczywiście nie obyło się bez gapienia na nas przez "wspaniałe" One Direction jak na jakiś kosmitów. Dlaczego mnie to nie dziwi?
- No proszę nie wiedzieliśmy, że poznałyście One Direction!
- Właśnie. Wyczuwam zazdrość.
- Błagam Cię boże, dlaczego oni są tacy dziecinni?
- Powiedz to temu blondynowi. Myśli, czy my nie mamy jakiś przekąsek!
- I nie wymawiaj Imienia Bożego tak sobie!
Spojrzałam na Nialla i jego umysł. Matko on myśli tylko o jedzeniu.
- No coś ty! Amerykę odkryłaś!
- Itachi... Nie myślałeś kiedyś o zamknięciu się?
- Lubię Cię wkurzać.
- Cześć chłopaki!
- Emmm.... Cześć! Kim jesteście?
- Daniel i Itachi- powiedział wskazując na siebie.
- Dziewczyny nic nie mówiły o was, więc sorry, ale musicie nam coś tam o sobie powiedzieć.
- Harry- powiedział ostrzegawczo Liam.
- On chciał powiedzieć, że nic o was nie wiemy. Ale skoro jesteście przyjaciółmi Nicole to i naszymi też. Ja jestem Liam, tamten nie wychowaniec to Harry, dalej Niall, Zayn, Peerie, Elanor i Louis.
- Miło poznać- powiedział Daniel.
- Taaa... O Louisie to my akurat dużo wiemy- powiedział Itachi i wymownie spojrzał się na mnie.
- Dzięki. 
Wszyscy jak jeden mąż spojrzali się na mnie, a potem na Louisa. Potem znów na mnie i na Louisa.
Elanor mocniej złapała marchewkę za rękę. Tak patrzyłam na niego i nagle wpadłam na genialny plan.
- Chłopaki wejdzcie do jego umysłu!
- Po co- zapytał Itachi?
- I co ważniejsze co z jego prywatnością?
- Zróbcie to!
- Ok.
Tak. Nasze rozmowy i mnie czasami zadziwiają. Otwierałam już usta, gdy po schodach zbiegła przebrana Nicole. Miała na sobie to http://allani.pl/zestaw/380685( ale bez biżuteri) i rozpuszczone włosy. Kiedy ona sobie poszła? Odwróciłam się i swoją uwagę znów skupiłam na Louisie.
- To jak wam minął dzień?
Zmrużyłam oczy i spróbowałam przeniknąć do Jego umysłu. Jak zwykle napotkałam stalowe drzwi. Cóż za nowość. Po chwili wyczułam obok siebie umysły chłopaków. Złapałam ich za umysły i podprowadziłam. Czekałam i już po chwii wyczułam ich zdziwienie. Wyszłam z umysłu Tomlinsona i usiadałam na kanapie. Chłopaki nadal patrzyli się na Itachiego i Daniela.  Wymienili spojrzenia między sobą i się zaczeło.
- Skąd znacie dziewczyny?
- Kim jesteście?
- Gdzie mieszkacie?
- Lubicie marchewki?
- Macie ochotę na imprezkę?
- Co lubicie jeść? Umiecie gotować?
- Skąd masz tą kurtkę?
A oni po chwili powiedzieli tylko.
- Niemożliwe.
Ja za to się uśmiechnełam. Już wiedziałam. Nie udało im się.
- Co jest niemożliwe- zapytała Elanor?
Itachi powoli spojrzał na nią i w końcu utkwił w niej swoje czarne jak noc tęczówki. A potem na jego twarzy pojawił się też lekki uśmiech.
- Niemożliwe? Cóż powinnaś pogadać ze swoim chłopakiem i Selene.
- To te drzwi mają coś ze mną wspólnego?
- Jak to pogadać z Louisem i Selene?
Itachi tylko wzruszył ramionami. Elanor zrobiła wielkie oczy i patrzyła się z małym przerażeniem to na mnie to na Louisa. Weszłam w jej umysł. No proszę. Już wymyśla same najgorsze scenariusze. Uśmiechnęłam się lekko, ale zaraz powróciłam do sprawy drzwi.
- Jak to te drzwi mają zwiazek ze mną?
- Nie wiemy.
- Chyba sobie ze mnie żartujecie. Jesteście synami najpotężniejszych mocy na tym świecie i innych i nie wiecie?!!!!!
- Selene uspokój się- powiedział Itachi.
- Nam chodzi o to, że jego umysł jest tak jakby inaczej zaprogramowany.
- Co znaczy "inaczej zaprogramowany"?
- Broni się przed innymi mocami i złem.
- Ale w tedy Daniel powinnien przejść!
- No taaaak...
- Coś przedemną ukrywacie!
Westchneli i spojrzeli po sobie.
- Nam chodzi o to, że jego umysł musi dostać kopa by został otworzony.
- Czyli najzwyczjniej  w świecie musi być zatakowany.
- Tak. Jego umysł nie obroni się i drzwi zostaną otwarte. Tylko musi to być duża moc.
Uśmiechnełam się i oblizując wargi i patrząc się centralnie w ich oczy powiedziałam.
- On przeżył bez żadnego szwanku moje Skrzydło Smoka! Nawet go nie drasnęło! Jedyne co poczuł to wiaterek!
- Cooooooo- tym razem krzykneli nie tyle ile mentalnie, ale tez na głos?
- O co chodzi- usłyszałąm zaniepokojony głos Nicole?
- Ci panowie mnie okłamują- powiedziałam i zrobiłam minę małego, nadąsanego dziecka.
- Niby w czym? Przecież nic nie powiedzieli, ty też nie.
- Harry, naprawdę jesteś taki głupi czy tylko udajesz? Ich skrzydła też sobie wyczarowałam?
Patrzyłam jak na ich twarzach rodzi się niedowierzanie. Pstryknełam palcami i w mojej ręce pojawiła się szklanka z burbonem. Tym razem przeniosłam swj wzrok z twarzy One Direction na aniołów. A o ni westchneli i spojrzeli po sobie. Wyczułam, że chcą mi coś przekazać, ale w tym samym momencie Harry się zapytał.
- Czyli, że niby jeteście wróżkami czy czymś tam?
- Czy czymś tam- odpowiedział Itachi.
- Dokładnie to ánhielos, ale bardziej popularna jest nazwa anioł. I uprzedzając twoje pytanie Harry ja jestem aniołem Nieba, zaś Itachi Piekła.
- Czyli, że te wszystkie opowieście o aniołach strażnikach są prawdziwe?
- Nie wszystkie, Niall. Nie wszyscy mają takiego Anioła Opiekuna. Zwykle dostają ich ludzie, którzy nie mogą sobie poradzić z życiem, albo bardzo wierzą i chcą osiągnąć też doskonałość już na Ziemii.
- Istnieją też przypadki, w których ludzie próbują bawić się w Boga i dlatego są do nich wysyłani Aniołowie Stróżowie.
- A my mamy takich Strażników- zapytała Peerie?
Daniel pokrecił głową.
- Gdybyście ich mieli prawdopodobnie jakaś osoba z tego towrzystwa próbowałaby się zabić, bawić w boga, była za bardzo zdołowana lub wierzyła.
- A szkoda. Już myślałem, że przyszliście po Selene.
- Harry? A co byś powiedział na to, że przyszliśmy po Niocole...?
Najpierw na jego twarzy pojawiła się dezorientacja, potem złość, wewnętrzna walka i w końcu patrzył ze śmiechem.
- Żartujecie sobie ze mnie, prawda?
- Tak. Ale pamiętaj by nikogo nie osądzać po jego powierzchniowym wizerunku.
- Sądzisz, że Selene jest tak naprawdę delikatną, niewinną, uprzejmą i słodką dziewczyną?
- Tego nie powiedziałem.
Harry jedynie uśmiechnął się i popatrzył na Daniela z uśmiechem. Tym razem przerwał mi Zayn.
- Skoro służycie prawdziwemu Bogu to możecie nam powiedzieć, który jest prawdziwy Trójca Święta czy Allach, prawda?
- Teoretycznie tak, młody a praktycznie to nie- powiedział Itachi.
- Nie jestem młody- warknął Zayn!- Jesteś starszy  odemnie tylko o jakieś kilka lat!
- Masz rację. Kilkanaście millennium to tylko kilka lat- powiedział Itachi, a ja się uśmiechnełam.        
- Millenium- powtórzyła Elanor?
- Tak, aniołku. Wygląd to tylko maska. Nie widzieliście mnie tak naprawdę całego!
- I nie chcielibyście- dodałam!
- W takim razie dlaczego teoretycznie możecie, a praktycznie nie możecie nam powiedzieć?
- Ponieważ nie umarłeś. Bóg zakazał nam rozpowiadać Kim jest. Dlatego, też nic ci nie powiemy. Diabeł też trzyma się tej kwestji.
- Ale dlaczego?
- Młody, wchodzisz w sprawy niedotyczące spraw śmierelników- powiedział Itachi.
- A to niby dlaczego? Zawsze traktujecie nas jak jakieś robaki. Wy i Selene. Wszyscy inni prawdopodobnie też tak wszystkich traktują. Uwarzacie się za jakiś geniuszy!
- Spokój, młody.
Zayn spojrzał na Itachiego, ale wyraz twarzy anioła musiał go skutecznie powstrzymać od wypowiedzenia dalszych słów. A później powiedział.
- My was nie traktujemy, jak trędowatych, ale po poprostu nie możemy zdrzadzić wam zbyt wiele, gdyż wasze dusze nie są do tego przystosowane. Spłonełyby by. Albo stało by się coś o wiele gorszego. Myślisz, że dlaczego był potop?
- Ludzie żle postępowali, grzeszyli i dlatego została podjęta decyzja o potopie.
- I właśnie. Ludzie wiedzą tylko tyle.  I nic więcej, natomiast gdybyś zechciał dowiedzieć się wszystkiego o potopie i o decycjach bożych, w pewnym momencie dostałbyś wiedzę tak ogromną, że nie wiedziałbyś co z nią zrobić i zwariowałbyś. Najgorsze jest, jednak to że nadal próbowałbyś szukać odpowiedzi i w końcu twoja dusza zostałaby spalona, ciało również. Jeżeli zostajesz spalony przez  błęknitny ogień, zostaje po tobie tylko maluśieńka część duszy zawieszona pomiędzy wszystkim. Jest nieszczęśliwa i wraca do swojego poprzedniego stanu. Ale to trwa millenia, wieki, lata, miesiące... Zalezy od siły duszy. Jeśli nie jest wystarczjąco silna sama się rozszarpie i tyle z niej będzie.  Ale jeśli jest silna może wrócić na Ziemię. Takie dusze zwykle mocno wierzą.
- Ale nawiązujesz tutaj do buddyzmu. To nie wiara, ale wymysł.
- We wszystkim jest ziarenko prawdy.
- Ale w ta...
- Nie ma więcej pytań. Jest Biblia, Koran, Tora, Talmud, Sunna, Kalam, Apokryf... W nich szukajcie odpowiedzi.
 Wszyscy niechętnie pokiwali głowami, ale widać było, że byli ciekawi.
- A więc panowie coś chyba chcieliście mi powiedzieć, prawda?
Spojrzeli po sobie i westchneli.
- Nie odpuścisz co?
Pokręciłam głową. Musiałam wiedzieć!
- O co chodzi- zapytał dotąd milczący Louis?
Anioły znów westchneły, ale w końcu się ugieły.
- Louis jest twoją....
Ich wypowiedź zagłuszył wystrzał z armaty. Jakiej armaty? W Mullingar? Chwilę potem dom zaczął jakby samoistnie się niszczyć! Jakby jakaś czarna dziura wchłaniała dom. Wszędzie latały krzesła, stoły, telewizor, płytki, ubrania... W końcu zamiast salonu, znajdowaliśmy się w jakimś czarnym pokoju. Był długi i .... dziwny? Tak to dobre określenie. Spojrzałm w górę. Ale skoro to pokój, dlaczego nie ma sufitu? Popatrzyłam na Itachiego i ten jakby czytając mi w myślach złapał mnie za rękę i uwolnił swoje atramentowe skrzydła. Usłyszałam jak wszyscy biorą wdech i w tym samym momencie, w którym odetchneli, on rozpostarł swoje skrzydła i wzniósł się nad pokój. Popatrzyłam na obraz wokół mnie. Ja nie znajdowałam się w pokoju, ale wielkim labiryncie. Labiryncie, z którego nawet ja nie widziałam wyjścia. Natomiast widziałam ogień, wodę, dusze i słyszałam wrzaski i jęki. Błagania i prośby. Wszystko to wleciało do mojej głowy i zaczełam szukać Ich. Nie znalazłam nikogo. Jakbyśmy byli w tym labiryncie sami, ale nie sami.
Co tu jest grane?
I nagle zobaczyłam to. Oślepiające światło.  I to światło kierowało się na nas. Z prędkością światła.  A później było uderzenie. Uderzenie, które rozwaliło obsydianowe mury. Ja i Itachi spadliśmy na ziemię, zaś wszystkich innych odrzuciło. Spadałam i spadłam na coś miekkiego. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam zmartwioną twarz Tomlinsona. Był blisko. Zbyt blisko.
Odwróciłam głowę i spojrzałam w kierunku uderzenia. Był pył, a z pyłu wyłonił sie mężczyzna. Jego oczy odnalazły moje. Na jego twarz wpłynął obrzydliwy uśmiech.
- Witam, Selene. Nie przywitasz się z tatą?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Witam moje kochane! Dzisiaj taki rozdział! Przepraszam, że nie pisałam taki szmat czasu, ale byłam chora, później kartkówki, sprawdziany, pytanki... W naszej szkole półrocze kończy się w listopadzie i nauczyciele nagle się budzą, że nie mają ocen potrzebnych do wystawienia stopni. Koszmar! Ale wracając do opowiadania, następna notka na 100% będzie z perspektywy Louisa, ale mam prośbę napiszcie co myślicie, że będzie w nexcie? I małe wyjaśnienie, dlaczego pisze w l.poj. wszystkie notki na tym blogu pisałam i będę pisać ja! Pani Styles zajmuje sie szatą graficzną i innymi rzeczami. Nie powiem jakimi, bo nic nie wiem :/. Notki będę pisać najczęściej jak się da, ale będzie możliwość, że będzie jedna na tydzień! W tej przepraszam, za błędy, ale chcę strasznie Wam ją pokazać i Pani Styles nie ma internetu, więc nie ma jak sprawdzić! Przepraszam za błędy! Jutro powinno, już ich nie być! Kocham! Jak się postaracie, to może dodam go jutro!
10 komentarzy= 12 rozdział    

See you soon,
Pani Tomlinson !