niedziela, 25 listopada 2012

Liebster Award

Cześć dziewczyny dostałyśmy jeszcze trochę nminacji. A szczegółowo to od BlueRose, Zuzanny Nowikow, Caroline' Suzanne i http://anita-jenifer-story-1d.blogspot.com/. Dziewczyny strasznie dziękujemy i oto odpowiedzi.

BlueRose.

1. Jakie było Wasze pierwszwsze wrażenie kiedy zobaczyłyście/usłyszałyście 1D?
Kolejni lalusiowaci chłopcy.
2. Wasze ulubione zwierze?
Koty.
3. Wasza ulubiona piosenka 1D?
Forever Young i Stole My Heart.
4. Wasz znienawidzony przedmiot?
Matma
5. Dewiza życiowa?
Żyjesz tak jakby ten dzień miał być ostatnim- Pani Styles.
Lepiej ty, niż ja- Pani Tomlinson
6. Ulubiony napój?
Sprite
7. Ulubiony kolor?
Pani Styles- niebieski
Pani Tomlinson- czarny i czerwony
8. Ulubiona książka/film?
Pani Styles- Paranormal Activity, nie czytam
Pani Tomlinson- Igrzyska Śmierci, Drżenie
10. Wolicie TMH czy UAN?  
UAN


Caroline' Suzanne

1. Ulubiona książka?
Drżenie.
2. Ulubiona piosenka?
Green Day - Oh Love - Pani Styles
 Pani Tomlinson- In my World- Rookiez is Punk'd
Co masz na tapetę na pulpicie?
Harrego Stylesa- Pani Styles
Dziewczynę w płomieniach- Pani Tomlinson
4. Twitter vs. Facebook?
Facebook
5. Imię najlepszej przyjaciółki?
Sara- Pani Styles
Paulina- Pani Tomlinson
6. Jakbyś chciała mieć na imię?
Nicole- Pani Styles
Selene- Pani Tomlinson
7. Znasz jakiegoś ,,miszcza pocisków'' ?
Tak
8. Ostatnio obejrzany horror?
Przed Świtem- chociaż nie wiemy jak to coś może się zaliczać do horroru, Dom Woskowych Ciał <3
9. Jaki masz model telefonu?
iPhone 4S
10. Jakiego koloru masz teraz paznokcie?
Naturalne- Pani Styles
Czaerwone- Pani Tomlinson
11. Ile folderów masz na pulpicie?
A bo wiemy?


Zuzanna Nowikow.

1.Kiedy zaczęła się twoja przygoda z One Direction?
W wakacje.



2.Którego z chłopaków z 1D lubisz najbardziej i jak to mówi moja przyjaciółka Podaj chierarchie od tego którego lubisz najbardziej w dół.
Pani Styles- Harry Styles
                      Niall Horan
                       Zayn Malik
                      Louis Tomlinson
                      Liam Payne
Pani Tomlinson- Louis Tomlinson
                                Niall Horan
                                Harry Styles
                                   Zayn Malik
                               Liam Payne
3.Kiedy się urodziłaś?/Ile mzsz lat?
Dawno
4.Co lubisz robić w wolnym czasie?
Pani Styles- śmiać się, spedzać czas z przyjaciółmi
Pani Tomlinson- nabijać się z ludzi, pisać, czyatć,



5.Twoja ulubiona/ulubione piosenka/piosenki? (nie tylko 1D)
Powyżej

6.Twoja ulubiona książka. Film, serial?
Powyżej+ Pamiętniki Wampirów i Naruto 7.Ulubiony kolor?Powyżej.8.Czy ktoś z twoich znajomych wie o twoim blogu?
Tak
9.Co inni ludzie sądzą o tym że jesteś Directionerką?
A bo wiemy?
10.Jaki masz charakter?
Pani Tomlinson- wredna, tajemnicza, szalona
Pani Styles- słodka, niewinna, gadatliwa, ciekawa
11.Gdybyś miał do wyboru spotkać całe 1D i się z nimi zaprzyjaźnić albo poznać The Wanted i Big Time Rush móc chodzić z nimi na imprezy być sławna ale całe 1D by cię nie lubiła.
Wybieramy 1D. To chyba jasne?

http://anita-jenifer-story-1d.blogspot.com/

1) Jak macie na imię?Pani Styles- Paulina
Pani Tomlinson- Sara
2) Jaka jest wasza ulubiona piosenka??
Powyżej.



3) Który z chłopaków(według was) jest najprzystojniejszy??
Pani Styles- Harry Styles
Pani Tomlinson- Niall Horan i Louis Tomlinson

4) Ulubiona postać z kreskówek?
Pani Styles- Naruto UzumakiPani Tomlinson- Itachi Uchiha
5)Ulubiona potrawa?Sushi
6) Znienawidzony
aktor/aktorka?
Wszscy polscy7)Ile blogów prowadzicie??
Na razie ten jeden
8.Oglądacie kreskówki?? Jak tak to jakie??
No pewnie! Naruto, Bleach, Ao no Exorcist, Fairy Tail...SpongeBob XD
9)Co lepsze Pamiętniki Wampirów czy Zmierzch??
Pamietnki Wampirów



10)Jakie opowiadania lubicie czytać??
Fantasy i o 1D
11) Czy poleciłabyś znajomym blogi o 1D??
No pewnie!

Dziewczyny strasznie dziękujemy za te siedem nominacji! I za to, że czytacie moje wypociny- Pani Tomlinson- i za wszystko! Kochamy Was! Co do komentarzy na innych blogach, to jak juz wspominałam mamy urwanie głowy w szkole, bi nam się kończy semestr w listopadzie i jakby nie było komentów to nie gniewajcie się na nas! Robimy wszystko co w naszej mocy! Kochamy was!  Do następnego rozdziału!

sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 12

Louis

Wytrzeszczyłem oczy. Zaraz, że co? Selene jest jego córką? Facet, który chce nas zabić ma córkę? Popatrzyłem  na Selene. Miała pochyloną głowę w dół. Wyglądała... inaczej. Nie chciała się na niego rzucić. Czyli, że to naprawdę jest jej ojciec? Usłyszałem śmiech. Ktoś się śmiał. Cicho, ale głośno. Spojrzałem w tamtą stronę. I kogo zobaczyłem? Selene. Powoli podnosiła głowę i się śmiała. Tak po raz pierwszy słyszałem jej śmiech i mogę z ręką na sercu przyznać, że nie chcę go słyszeć już nigdy więcej. Selene się śmiała. Nie był to śmiech szaleńca, raczej jak by chciała się z czegoś pośmiać. I tak jak nagle zaczęła się śmiać tak przestała. Teraz jej twarz była maską lodu. Nie widniało na niej żadne uczucie, oprócz lodu i obojętności. Nic. Jakby nie miała uczuć. Tylko patrzyła. Podniosła swoja głowę do góry i spojrzała prosto w oczy temu kolesiowi.
- Ja nie mam ojca.
- Naprawdę? A mi się zdaję, że masz, ale tego nie pamiętasz.
Cały czas patrzyłem się na nią i widziałem cień zmartwienia, ale zaraza znów była obojętna.
- Może tak, może nie...
- Może na pewno tak?
Popatrzyłem na niego i zobaczyłem jak się szeroko uśmiecha. Następne co widziałem to tylko i wyłącznie czarne, obsydianowe ściany. Wiatr szumiał mi we włosach. Czułem jego pęd. I dobrze wiedziałem, ze zaraz się roztrzaskam. Słyszałem krzyki, ale one nie były ważne. Liczyły się tylko i wyłącznie wspomnienia. Jak jeden nurt wróciły do mnie ze zdwojoną siłą i zalały mój umysł. Sprzeczki z Fizzy, ubieranie lalek z Daisy, rady na złamane serce z Georgią, pierwszy pocałunek, twarz Eleanor i po chwili zamiana w twarz Selene. Czekałem na uderzenie ale zamiast uderzenia jedyne co poczułem to lekkie ramiona, które mnie oplotły i spokojna twarz Selene. Nie wiedziałem nic innego, tylko jej twarz. Jej czerwone włosy, bladą cerę i oczy, oczy  które mogły być przerażają ce, ale i współczujące. Nie wiedziałem skąd to wiem, tak zwyczajnie wiedziałem.  Patrzyłem się w jej oczy i widziałem. Widziałem ulgę. Jednak zaraz przerwała kontakt wzrokowy i znów spojrzała się przed siebie. Odłożyła mnie delikatnie i powiedziała.
- Tknij ich jeszcze raz, a będziesz miał przesrane!
- Boję się. Aż sikam w majtki ze strachu.
A potem zmienił się w się w pył i rozpłynął się.
- Zbieramy się- usłyszałem jak mówi Selene.
- Co?
- Po co?
- Dlaczego?
- On nie jest głupi. Jeżeli skończył się z nami zabawiać to tylko i wyłącznie, dlatego że zmierza w naszym kierunku Minotaur.
- Minotaur- zapytała Eleanor?- Nie uderzyłaś się może w głowę? Jesteśmy w labiryncie, a nie jakimś mieszkanku Minotaura!
- Radzę czytać lektury- powiedziała Selene i rzuciła w moją dziewczynę jakąś książką.
- Louis wstawaj. Idziemy.
Pokiwałem głową i podszedłem do mojej ukochanej. Spojrzałem na książkę w jej rękach "Mity Greckie i Rzymskie". Po co jej ta książka? Poczułem na ramieniu rękę Liama i ruszyłem za nią. Szliśmy krętymi dróżkami. W lewo, prawo, prosto, tył, prawo, na skróty... Już po chwili się zgubiłem. Szedłem przed siebie, gdy nagle poczułem czyjąś rękę wplecioną w moją. Spojrzałem na nią, a po chwili na jej właścicielkę. Eleanor- mój kwiat. Spojrzałem się na jej twarz i uśmiechnąłem się, by dodać jej otuchy. Odwzajemniła ale tylko leciuteńko. Była taka niewinna. Nie wyobrażałem sobie jak musi się teraz czuć. Była zupełnie inna od Selene. Ona była słodka, romantyczna i uczuciowa, zaś Selene była bezuczuciowa, tajemnicza, złośliwa i mega seksowna... Tomlinson, o czym ty myślisz? Potrząsnąłem głową, żeby pozbyć się natrętnych myśli i ścisnąłem mocniej rękę Eleanor. Szedłem dalej. Popatrzyłem na moich przyjaciół, każdy był już zmęczony. Uwolniłem swoją rękę i lekko się uśmiechając podszedłem do Selene.
- Możemy się zatrzymać? Wszyscy są zmęczeni, chodzimy już od godzin.
- Nie możemy.
- Ale chodzimy już z jakieś siedem godzin. I nic tylko jak ciągle idziemy!
Pokręciła głową.
- Louis to nie tak, że ja nie chcę się zatrzymać. Po prostu nie możemy. Nie byłeś w tym labiryncie. Nie widziałeś go z góry. Po za tym chodzimy dopiero godzinę.
- Godzinę?!
- Tutaj czas płynie inaczej dla was.
- Co to znaczy "dla was"?
 - Chodzi mi o to, że nie jesteście nadnaturalnymi postaciami, tylko ludźmi. Męczycie się tu szybciej.
- Nie prawda. Przeszedłem tyle i nie jestem zmęczony. Kłamiesz.
Pokręciła głową.
- Nie, Louis. Zauważyłeś, że Eleanor nagle nie gada tyle?
Już miałem jej zwrócić uwagę na temat odzywania się do mojej dziewczyny, gdy uświadomiłem sobie jedną rzecz. Faktycznie nie gadała tak jak normalnie. Była raczej milcząca. Tak jakby była zmęczona i chciało się jej spać.
- O co tu chodzi?
- Poczytaj mitologię.
I wyminęła mnie i poszła w górę. Szła dalej, gdy mnie nagle olśniło. Mity, labirynt, Minotaur... Jesteśmy w labiryncie Minotaura, więzieniu! Ta wiedza była tak przerażająca, że aż ciarki przeszły mi po ciele. Nagle! ni z tąd ni z owąd usłyszeliśmy wrzaski.
- Kurwa.
I wszyscy zaczęliśmy biec. Skręcaliśmy, ale to i tak nic nie dało. Nadal je słyszeliśmy, były coraz bliżej. Skręciliśmy za róg  i przywitali nas tysiące ludzi.Wszyscy jak na rozkaz się zatrzymaliśmy.
- Teraz należycie do Kapitana Luka. Jesteście naszą własnością i od dzisiaj nam służycie.
- Przeprasza, ale nie mam czasu dla psów na posiłki- warknęła Selene.
Następne co zobaczyłem to biały dym i coraz to szybciej spadające ludzkie ciała na ziemię. Ich wyraz twarzy pokazywała całkowita dezorientację. Przeniosłem wzrok na mgłe i zobaczyłem Selene siedzącą na jakimś trupie i wyciągającą właśnie kaanę z ciała wydającego ostatniego tchnienia człowieka. Patrzyłem na zmasakrowane ciała  i moje oczy samoistnie się rozszerzały. Nie wierzyłem. Widziałem dowody na to wszystko, ale i tak nie wierzyłem. Jak trzeba być dobrym, żeby zabić samą kataną ok. 10 000 tys. ludzi? I jak bezdusznym trzeba być? Usłyszałem obok siebie zduszony krzyk. Ale nie zwracałem uwagi na nic. Widziałem tylko tych ludzi. Oni mogli mieć rodziny, przyjaciół, małżonki, kochanki... A ona to wszystko im zabrała w parę sekund. Wszystko, nawet życie. Przeniosłem mój wzrok na nią i zobaczyłem jak chowa katanę na plecy. Na jej twarzy nie malowały się żadne emocje. Nigdzie współczucia czy wściekłości. Nic. Tylko i wyłącznie obojętność. Spojrzała na nas i jedyne co powiedziała to.
- Idziemy.
Szliśmy. Idziemy i idziemy jak jakieś aniołki. Nagle usłyszeliśmy przeraźliwy ryk. Wstrząsał ziemią. Poruszał ściany i siedział w naszych uszach, aż nie mogliśmy go nie słyszeć. A Selene? Najspokojniej w świecie doszła do rogu i za niego zajrzała. I zastygła w miejscu. Nie ruszała się. Po chwili dołączyli do niej Itachi i Daniel. Oni także zastygli.
- Niemożliwe.
Podszedłem do nich i spojrzałem tam. Stała tam wielki na 100 m olbrzym i miał chyba ze  sto rąk. Wytrzeszczyłem oczy i krzyknąłem, gdy walnął jedną ręką w mur i wyłupał sobie kamień wielkości naszego domu. I co zrobił? Zaczął sobie podrzucać! Tyle zobaczyłem z nim zostałem wciągnięty znów za róg i przyciśnięty ciałem Selen do ściany. Momentalnie spojrzałem w jej zielone ozy, które teraz skrzyły się wściekłością.
- Wiesz kto to był?
Pokręciłem przecząco głową.
- Briareus.
- Kto to?
- Sturęki. Syn Gai i Uranosa- pierwotnych władców Nieba.
- Mity?
Pokiwała głowa i lekko się wychyliła. Zaraz jednak powróciła do poprzedniej pozycji.
- I co to ma w spólnego z nami?
- Wszystko.
- Jaśniej proszę.
- Briareus jest synem najpotężniejszych bogów na Ziemii. Został strącony do Tartaru za swe uczynki. Ale wydostał się tam, gdy potwory zaczęły powracać, odradzać się. Najwyraźniej trafił tutaj i nie jest tym zachwycony. Musiał na nowo stracić braci i znów płacze...
- Ty to nazywasz płaczem? Nie chciałaś przypadkiem powiedzieć ryk?
- Louis to nie jest śmieszne!
- A kto tu się śmieje?
Westchnęła głęboko i spojrzała się centralnie w moje oczy.
- Myślisz, że dlaczego on tu jest? Myślisz, że tak łatwo jest przenieść sturękiego? I to bardzo daleko od granicy Tartaru od świata śmiertelników?
Pokiwałem głową.
- Właśnie. A to oznacza, że jesteśmy niebezpiecznie blisko wejścia do Tartaru.
- Co to ten Tartar?
- To kraina nicości,  najmroczniejsza i najniższa część krainy podziemia.  Coś świta w główce?
Pokiwałem głową. Ona też. Nareszcie mnie puściła i wymieniał znaczące spojrzenia  z Itachim. Pokiwała głową i wyszła za róg. Patrzyłem zdezorientowany na nią i chciałem sięgnąć po jej rękę, ale Daniel złapała ja i trzymał w stalowym uścisku. Spojrzałem się na niego, ale on miał jakby nieobecna minę. Zrozumiałem. Siedział w głowie Selene. Spojrzałem na wszystkich. Każdy odpoczywał. Ich twarze wyrażały zmęczenie. Pot spływał po ich czołach i powoli wsiąkał do ubrań. O co chodzi? Dlaczego ja się nie męczę, aż tak? Racja jestem zmęczony, ale i tak nie tak bardzo jak inni. Wyszarpnąłem rękę z uścisku Daniela i ruszyłem do moich przyjaciół. Usiadłem obok Nialla, który ciągle płakał.
- Niall, nie płacz. Wydostaniemy się stąd. W końcu nie zostaniemy tutaj na zawsze!
Załamany podniósł głowę i spojrzał na mnie zaczerwienionymi oczami.
- Louisie Wiliamie Tomlinsonie, nie obchodzi mnie to w takim stopniu, jak to, że od ponad ośmiu godzin nic nie jadłem i nie piłem!
Zaśmiałem się. Możemy być w zagrożeniu śmiertelnym naszego życia, ale i tak nasz żarłok jedyne czym będzie się przejmował to to, że nie jadł. Powstrzymałem się od chęci powiedzenia im, że chodzimy jedynie od ok. dwóch godzin i poklepałem po ramieniu Zayna, który własnie wypalał kolejną fajkę, sądząc po małym stosiku lezącym obok niego. I wzrokiem odnalazłem moja Eleanor i usiadłem obok niej, otaczając jej drżące ramiona swoimi. Spojrzała na mnie z wdzięcznością na co odpowiedziałem uśmiechem i oparła się o mój tors. Chwilę drżała, ale w końcu poczułem jak uspokaja się jej oddech i już smacznie spała. Peerie wykorzystała Zayna jako poduszkę, zaś Nicole-  o dziwo!- Harrego. Teraz siedział i z lekkim uśmiechem patrzyła na jej twarz i odgarniał jej włosy, które przyczepiły się do buzi. I niby on jej nienawidzi? Moje powieki robiły się powoli lepkie jak reszty i pozwoliłem im opaść. Uśmiechnąłem się wspominając... własnie co? Obrazy przelatywały w mojej głowie jak szalone i nawet nie byłem w stanie ich dostrzec, ale moja podświadomość najwyraźniej wiedziała co przedstawiają bo sam się uśmiechałem. Już zasypiałem, gdy usłyszałem cichy krzyk.
- Selene, nie!
Momentalnie otworzyłem oczy i spojrzałem na zaniepokojonego Daniela. Coś było nie tak. Na pewno.
- O co chodzi?
- Ta idiotka walczy z  Briareusem!
- Co- krzyknąłem i zaraz spojrzałem się na wszystkich, czy przypadkiem kogoś nie obudziłem!
Itachi pokiwał jedynie głową.
- Co ona robi? Jak walczy? Wygrywa, prawda?
Spojrzałem na ich niemrawe miny.
- Błagam, powiedzcie że ona wygrywa ta walkę- jęknąłem!
Pokiwali głowami.
- Wygrywa, ale za dużym kosztem.
- Jakim kosztem?
- Zużywa zbyt dużo energii.
- Tak. Nie powinna tyle gadać tylko skupić się na walce.
- O co wam chodzi z tym gadaniem?
- Ona próbuje przekonać tego olbrzyma, żeby poszedł z nami i wrócił do świata śmiertelników.
Uniosłem brwi do góry. Nie, to niemożliwe. Selene nie jest taka głupia. Ona zawsze czeka i patrzy. Ale nie działa. I jak to możliwe, że zużywa zbyt dużo energii? Patrzyłem na twarze chłopaków i wpadłem na pomysł.
- Zaraz, po co ona walczy z nim, jak może zabić Minotaura i wychodzimy z tego piekielnego więzieania?
- To nie tak. Gdybyś jej nie przerywał wcześniej teraz wiedziałbyś, że to nie jest labirynt Minotaura.       
- To niby jaki?
- Dedala.
- Oczywiście, i co w związku z tym?
- To, że labirynt Minotaura to tylko metafora dla prawdziwego labiryntu. Ten prawdziwy sięga, aż do pierwszych stref Tartaru i jest nieskończony. Tezeusz wydostał się z niego za sprawą nici Ariadny. My takowej nie posiadamy. Tutaj są najniebezpieczniejsze potwory świata i drzwi do Tartaru. Briareus chodzi po tych korytarzach od milionów lat. Chcąc nie chcąc nauczył się jak je rozpoznawać, chociaż w najmniejszym stopniu. My za to, tego nie wiemy.
- Ale przecież jesteście tak samo starzy!
- Naprawdę myślisz, że te miliony lat temu interesowaliśmy się szczegółowym planem Dedala? Raczej nie. Byliśmy czym innym zajęci.
- Tak, więc jedyne co możemy to zdobyć nić Ariadny, znaleźć drzwi a zewnątrz lub odnaleźć Dedala i zmusić tego zgrzybiałego starucha, by nam pomógł.
- To on żyje?
Pokiwali głowami.
- Ale jak to możliwe, że przeżył tyle millenium?
- Jego się spytaj- powiedział Itachi.
Później oparli się o ściany i przymknęli oczy. Wyglądali jakby spali, ale dobrze wiedziałem, że obserwują Selene. Zmarszczyli brwi i zaraz wstali. Popatrzyli za róg i już po chwili wyłoniła się Selene i  Briareus. Z moich płuc wydostało się powietrze na widok tego olbrzyma. Odwróciłem wzrok i popatrzyłem tym razem na Selene. Miała rozcięty policzek i kilka zadrapań.
- Co ci się stało?
- Małe komplikację.
- Rozumiem. Obudzić wszystkich?
Pokiwała głową. Oswobodziłem się lekko i  składając lekki pocałunek na wargach Eleanor obudziłem ją. Zmarszczyła uroczo nosek i otworzyła swe oczęta. Uśmiechnąłem się i w parę minut już wszyscy zostali obudzeni. Ich reakcja na Briareusa była bardzo podobna do mojej.
- To gdzie idziemy- zapytała się Nicole?
- Prosto.
Popatrzyliśmy na siebie i ruszyliśmy. Cały czas szliśmy prosto i  nie licząc nieskończonej ilości pułapek doszliśmy do jakiejś okrągłej komnaty.
- To było prostsze niż podejrzewałam.
- To gdzie jesteśmy- zapytał Liam?
- Na samym środku Labiryntu i pracowni Dedala- odpowiedziała Selene.
Podeszła do jednego stołu i zaczęła przerzucać kartki.
- Tu nic nie ma!
- Może się mylisz kochanie?
Znów ten głos. Powoli odwróciłem się. Nie, niemożliwe! Że niby on jest Dedalem?
- Dedal?
- Brawo, złotko. Zastanawiałem się ile wam zajmie wpadnięcie w moją pułapkę.
- Jaką pu...
Jej głos zagłuszyły kraty, które w sekundę wydostały się z ziemii i otoczyły mnie. Sięgały mi jedynie do pasa, ale gdy próbowałem wyjść blokowała mnie niewidzialna bariera.
- Co od nas chcesz?
- Od was? Niczego. Ale nikt nie wyjdzie z labiryntu jeśli nie spełni mego zadania.
- Twojego zadania? Przecież ty nie powinieneś żyć od Millenium!
- Niekoniecznie.
- Właśnie- powiedziała Selene.- Związałeś swoją energię życiowa  labiryntem i dopóty on istnieje istniejesz i ty. Prawda?
Dedal pokiwał głową.
- Mądra dziewczynka. Ale w każdym razie, jeszcze nikt nie sprawił mi tyle problemów jak ty. Prowadziłaś ich przez wszystkie bezpieczne tunele i musiałem długo prosić Briareusa, by zgodził mi się pomóc. Ale czego nie robi się dla wolności?
- O co chodzi z pułapką i dlaczego Louis jest uwięziony- zapytała się Eleanor?
- Kochana, twojego Louisa uwolni tylko pocałunek, którego on najbardziej pragnie. No i oczywiście was też.
- To jaki jest problem? Eleanor całuj go i spadamy- powiedziała Selene?
- Nie tak szybko. On nie pragnie jej pocałunku.
- To niby kogo?
- Twojego.
Widziałem zdezorientowanie i rozpacz na twarzy Eleanor i wściekłość na twarzy Selene. O Boże, a próbowałem tego nie brać pod uwagę! Sam nie wiedziałem, że do końca jej pragnę, chociaż śmiało mogę przyznać, że mnie fascynowała. Spojrzałem jej w oczy i usłyszałem jej westchnięcie. Podeszła do mnie i patrząc cały czas w moje oczy wskoczyła za barierkę. Dotknąłem jej policzka jedną ręką, a druga oplotłem w tali. Patrzyłem się w jej zielone  oczy , gdy zbliżałem swoją twarz do jej. Milimetry od jej ust czułem na sobie jej oddech i w końcu pozwoliłem sobie poczuć smak jej ust. To było jak super kopnięcie dawki kofeiny! Jej pocałunek, usta elektryzował. Sprawiał, że pragnąłem jeszcze więcej i więcej. Jej usta były delikatne jak płatki kwiatu. Czułem jej kiełki, gdy przygryzła moją wargę i słony smak krwi z policzka. Całowaliśmy się i znikał powoli Labirynt. Usłyszałem jeszcze śmiech Dedala i poczułem lekkie szarpnięcie. Nadal trzymałem jej talię i dalej wpijałem się w jej usta! Chciałem więcej i włożyłem jej ręce pod bluzkę. Czułem każdy nerw w moim ciele i poczułem też w jednej sekundzie i przez sekundę jakby moc. Błękitną, ogromną moc. A później i to zniknęło. Zajęło to wszystko jej aksamitne, jedwabne i elektryzujące wargi oraz jej język który pieścił mnie tak jak nigdy. Jęknąłem i przyciągnąłem ją do siebie tak mocno i blisko jak tylko się dało. Chciałem jej całej! Całkowicie!
I wszystko to się skończyło jak wylądowaliśmy na kanapie w salonie. Oderwała się od moich warg i rozejrzała się.
- Jesteśmy w domu.
Popatrzyłem na Eleanor, która z płaczem uciekła na górę i pognałem za nią. Jeszcze na schodach zobaczyłem  wyraz twarzy Selene. Powiedzcie mi bogowie jak ja mam wybrać? Jedna jest niewinna i słodka, a przy drugiej czuję się tak jak nigdy? Kogo ja kocham?


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Witam wszystkich z nowym rozdziałem! Przepraszam, że nie było go wcześniej, ale mam takie urwanie głowy, że dopiero dzisiaj znalazłam czas na napisanie go. Szczerze? Nie podoba mi się. Według mnie jest nudny. Miało być dużo akcji a wyszło coś takiego. No cóż, postaram się poprawić. Następna notka z perspektywy Harrego! A wy co sądzicie?
13 rozdział = 11 komentarzy

See you soon,
Pani Tomlinson.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Liebster Award

Chcemy bardzo podziękować za nominacje od Marry Styles i Weroniki Kowalskiej. To bardzo miło z Waszej strony, że o nas pomyślałyście! Chcemy podziękować także wszystkim czytelnikom i wszystkim tym, bez których ten blog by nie istniał! Dobra, mówimy jak na jakimś podaniu o prace! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Ale jazdy! O tak, o tak, o tak! Warunki są takie, że trzeba odpowiedzieć na jedenaście pytań od nominowanej i podać jedenaście blogów do nominacji. Jak już to zrobimy to my musimy zadać jedenaście pytań i wytypować jedenaście blogów. A więc.
Zaczynamy!

Na sale wchodzi Marry Styles, ze swoim bratem i resztą One Direction! Fanki piszczą i krzyczą : "I love you Harry!", " You merry me?". Wszędzie latają czerwone, koronkowe staniki... Cłopcy usmiechają się do fanek i nareszcie podchodzą do Pani Styles i Pani Tomlinson. My na siebie patrzymy, a potem piszczymy jak jebnięte i wrzeszczymy razem z innymi.

*** Po ok. 15 minutach***

Wszyscy siedzą w fotelach. Louis i Pani Tomlinson w paskowanych, Harry i Pani Styles w fotelach w kształcie żelek, zaś Zayn w lusterku, Niall na jedzeniu a Liam na Batmanie! Na środku stoi Marry Styles.
- Zaczynamy nasz teleturniej! Pytanie pierwsze od Zayna!
- Od jak dawna prowadzicie swój blog?
- 2 miesiące.
Marry kiwa głową i następne pytanie!
- Jaka jest wasza ulubiona piosenka One Direction- pyta Harry?
- Stole My Heart- odpowiada Pani Styles.
- Wasze wykonanie Forever Young w X- Factorze!
-  W  jaki sposób dowiedziałyście się o Nas- pyta Liam?
- W wakcje nie miałyśmy co robić, więc zaczełyśmy czytać blogi o Was + siostra Pani Tomlinson jest szurnieta na ich punkcie!
- Który z chchłopaków z 1D jest Waszym ulubionym i dlaczego?
- Harry Styles. Ma wspaniałe loczki i zielone oczy- odpowiada Pani Styles.
- Louis Tomlinson. Jest całkowitym odbiciem mnie- odpowiada Pani Tomlinson.
-  Jaka jest najbardziej wstydliwa rzecz jaką zrobiłyście w całym swoim życiu-pyta Louis?
- Było ich zdecydowanie za dużo. Najbardziej? To kiedy na besenie spadły nam kostiumy!
-  Jakiej muzyki słuchacie- pyta Niall?
- Wszystkiego!
-  Macie swoje zwierzątko domowe? Jeśli tak, to jak się nazywa - pyta Harry?
- Kotke- Kleopatra i trzy psy- Anel, Sisi i Bertę.
- Numer buta- pyta Zayn?
- 36 i 39.
-  Lubicie czytać książki? Jeśli tak, to jaka jest Wasza ulubiona- pyta Liam?
- Pani Styles nie. Pani Tomlinson- tak. Ulubiona? Drżenie.
-  Jaki rodzaj filmów lubicie najbardziej- pyta Louis?
- Horrory!
- Ulubiony i znienawidzony przedmiot szkolny.
- Ulubiony - geografia, znienawidzony - matma- odpowiada Pani Tomlinson i Pani Styles.
-CO skłoniło was do napisania bloga- pyta Niall?
- Cóż Pani Tomlinson jest mega szalona, więc uznała, że ma za mała głowę na tyle pomysłów i musi to umieścić gdzieś, by ludzie się dowiedzieli o jej Wspaniałych pomysłach! A Pani Styles jest jej przyjaciółką i akurat wtedy była. Cóż takie życie.
-Jaki jest Twój charakter- pyta Zayn?
- Pani Tomlinson: szalona, wredna, miła, chamska, niereformowalna, spostrzegawcza, pomysłowa... Poprostu jestem wszystkimi przeciwieństwami!
Pani Styles: słodka, szalona, miła, ciekawa ...
- Twój ulubiony film\ książka- Liam?
- Pani Styles: Paranoemal Activity 
Pani Tomlinson: film- Igrzyska Śmierci; książka- Drżenie.
-Czego nie lubisz w ludziach- pyta Harry?
- ciągłego poprawiania swojego wyglądu i gadania o odchudzaniu, łażenia bez przerwy na zakupy i bycia plastikiem- odpowiada Pani Stylinson.
- Co w sobie lubisz najbardziej- pyta Louis?
- Pani Tomlinson: włosy, zaś Pani Styles: oczy.
- Słowo ,, One Direction,, co do Ciebie to oznacza- pyta Niall?
- Z marchewkami, siostrą, żelkami i śmiechem.
- Twoje imię- pyta Zayn?
- Pani Styles- Paulina; Pani Tomlinson; Sara
- Czy w Twoim życiu występuje jakaś ważna osoba? Oddałabyś życie za nią- pyta Harry? 
- Nie!
-Twoje plany na przyszłość- pyta Liam?
- Pani Styles chce zostać architektem, żoną Harrego Stylesa i matką Jego dzieci.
Pani Tomlinson umrze z krwią wampira i stanie się wampirzycą. Będzie super seksowna i wredna! Nadal będzie kochać marchewki i zostanie królową marchewek! Żoną Louisa Tomlinsona i jego dzieci! Wielką pisarką i odkryje inny świat!
- Czy występuje taka osoba, której nie lubisz? Kim ona jest - pyta Niall?
- Dziewczyną i owszem!
-Najgłupsza, najdziwniejsza rzecz w życiu jaką zrobiłaś- pyta Louis? 
-  To kiedy na besenie spadły nam kostiumy! Ale było ich zdecydowanie za duuuuuużó! 

*** po ok. 10 minutach***

A oto blogi, które nominujemy:
1.www.blue-batterfly-one-direction.blogspot.com
2.www.dopokibede.blogspot.com
3.www.melanieeklamann.blogspot.com
4.www.wake-up-eve.blogspot.com
5.www.one-direction-poland.blogspot.com
6.www.party-hard-1d.blogspot.com
7.www.zatoka-zludzen.blogspot.com
8.www.only--love--me.blogspot.com
9.www.forget-about-the-clock.blogspot.com
10.www.i-walking-away.blogspot.com
11.www.makethislifeeasier.blogspot.com
12.www.skip-the-sky.blogspot.com
13.www.i-choke-on-my-own-words.blogspot.com
14.www.zycie-to-jeden-wielki-bol.blogspot.com
15.www.best-holiday-ever-1d.blogspot.com
16.www.dumb--love.blogspot.com
17.www.1d-my-little-mystery-girl.blogspot.com
18.www.fifi1d.blogspot.com
19.www.direction-uncertain.blogspot.com
20.www.directioner-dreams.blogspot.com
21. www.foreveryoungonedirection-a.blogspot.com

*** po ok. 20 minutach***

A oto pytania:

1. Kim chcecie zostać?
2. Ulubiony chłopak z One Direction?
3. Jak byście mogły w kogo byście się zamieniły - postać nadnaturalna?
4. Podoba wam się nasz blog?
5. Ulubione jedzenie?
6. Ulubiony blog?
7. Ulubiona pora roku?
8. Co z przyszłością?
9. Chcecie nyć sławne?
10. Najdziwniejsza rzecz jaką zrobiłyście?   
11. Kochacie Nas?

*** po ok. 2 minutach***
 
- A oto i koniec naszego teleturnieju- mówi Weronika Kowalska!- Dziewczyny chcecie coś jeszcze dodać?
- Co- odklejają się od ust chłopaków?- Jakby, były jakieś niejasności to dzwa razy więcej blogów i odpowiedzi, bo dwie nominacje!
- Dziękujemy wszystkim za uwagę!
- Aha blog Aleksandry Ch. nie możemy go znaleźć, jednak jak go znajdziemy to zajrzymy!
- Tak. Pozwólmy nacieszyć się dziewczyom ich chłopakami- mówi Marry Styles.
- Do zobaczenia- krzyczy Weronika Kowalska!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejna notka rozdział 12 powinnien pojawic się w piatek, albo w tym tygodniu. Niestety mamy strasznie dużo sprawdzinów i nie mamy jak pisać! Miłam problem z napisaniem tej notki!

See you soon,
Pani Tomlinson

sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 11

Selene

Wylądowałam z chłopakami i Nicole w salonie. Oczywiście nie obyło się bez gapienia na nas przez "wspaniałe" One Direction jak na jakiś kosmitów. Dlaczego mnie to nie dziwi?
- No proszę nie wiedzieliśmy, że poznałyście One Direction!
- Właśnie. Wyczuwam zazdrość.
- Błagam Cię boże, dlaczego oni są tacy dziecinni?
- Powiedz to temu blondynowi. Myśli, czy my nie mamy jakiś przekąsek!
- I nie wymawiaj Imienia Bożego tak sobie!
Spojrzałam na Nialla i jego umysł. Matko on myśli tylko o jedzeniu.
- No coś ty! Amerykę odkryłaś!
- Itachi... Nie myślałeś kiedyś o zamknięciu się?
- Lubię Cię wkurzać.
- Cześć chłopaki!
- Emmm.... Cześć! Kim jesteście?
- Daniel i Itachi- powiedział wskazując na siebie.
- Dziewczyny nic nie mówiły o was, więc sorry, ale musicie nam coś tam o sobie powiedzieć.
- Harry- powiedział ostrzegawczo Liam.
- On chciał powiedzieć, że nic o was nie wiemy. Ale skoro jesteście przyjaciółmi Nicole to i naszymi też. Ja jestem Liam, tamten nie wychowaniec to Harry, dalej Niall, Zayn, Peerie, Elanor i Louis.
- Miło poznać- powiedział Daniel.
- Taaa... O Louisie to my akurat dużo wiemy- powiedział Itachi i wymownie spojrzał się na mnie.
- Dzięki. 
Wszyscy jak jeden mąż spojrzali się na mnie, a potem na Louisa. Potem znów na mnie i na Louisa.
Elanor mocniej złapała marchewkę za rękę. Tak patrzyłam na niego i nagle wpadłam na genialny plan.
- Chłopaki wejdzcie do jego umysłu!
- Po co- zapytał Itachi?
- I co ważniejsze co z jego prywatnością?
- Zróbcie to!
- Ok.
Tak. Nasze rozmowy i mnie czasami zadziwiają. Otwierałam już usta, gdy po schodach zbiegła przebrana Nicole. Miała na sobie to http://allani.pl/zestaw/380685( ale bez biżuteri) i rozpuszczone włosy. Kiedy ona sobie poszła? Odwróciłam się i swoją uwagę znów skupiłam na Louisie.
- To jak wam minął dzień?
Zmrużyłam oczy i spróbowałam przeniknąć do Jego umysłu. Jak zwykle napotkałam stalowe drzwi. Cóż za nowość. Po chwili wyczułam obok siebie umysły chłopaków. Złapałam ich za umysły i podprowadziłam. Czekałam i już po chwii wyczułam ich zdziwienie. Wyszłam z umysłu Tomlinsona i usiadałam na kanapie. Chłopaki nadal patrzyli się na Itachiego i Daniela.  Wymienili spojrzenia między sobą i się zaczeło.
- Skąd znacie dziewczyny?
- Kim jesteście?
- Gdzie mieszkacie?
- Lubicie marchewki?
- Macie ochotę na imprezkę?
- Co lubicie jeść? Umiecie gotować?
- Skąd masz tą kurtkę?
A oni po chwili powiedzieli tylko.
- Niemożliwe.
Ja za to się uśmiechnełam. Już wiedziałam. Nie udało im się.
- Co jest niemożliwe- zapytała Elanor?
Itachi powoli spojrzał na nią i w końcu utkwił w niej swoje czarne jak noc tęczówki. A potem na jego twarzy pojawił się też lekki uśmiech.
- Niemożliwe? Cóż powinnaś pogadać ze swoim chłopakiem i Selene.
- To te drzwi mają coś ze mną wspólnego?
- Jak to pogadać z Louisem i Selene?
Itachi tylko wzruszył ramionami. Elanor zrobiła wielkie oczy i patrzyła się z małym przerażeniem to na mnie to na Louisa. Weszłam w jej umysł. No proszę. Już wymyśla same najgorsze scenariusze. Uśmiechnęłam się lekko, ale zaraz powróciłam do sprawy drzwi.
- Jak to te drzwi mają zwiazek ze mną?
- Nie wiemy.
- Chyba sobie ze mnie żartujecie. Jesteście synami najpotężniejszych mocy na tym świecie i innych i nie wiecie?!!!!!
- Selene uspokój się- powiedział Itachi.
- Nam chodzi o to, że jego umysł jest tak jakby inaczej zaprogramowany.
- Co znaczy "inaczej zaprogramowany"?
- Broni się przed innymi mocami i złem.
- Ale w tedy Daniel powinnien przejść!
- No taaaak...
- Coś przedemną ukrywacie!
Westchneli i spojrzeli po sobie.
- Nam chodzi o to, że jego umysł musi dostać kopa by został otworzony.
- Czyli najzwyczjniej  w świecie musi być zatakowany.
- Tak. Jego umysł nie obroni się i drzwi zostaną otwarte. Tylko musi to być duża moc.
Uśmiechnełam się i oblizując wargi i patrząc się centralnie w ich oczy powiedziałam.
- On przeżył bez żadnego szwanku moje Skrzydło Smoka! Nawet go nie drasnęło! Jedyne co poczuł to wiaterek!
- Cooooooo- tym razem krzykneli nie tyle ile mentalnie, ale tez na głos?
- O co chodzi- usłyszałąm zaniepokojony głos Nicole?
- Ci panowie mnie okłamują- powiedziałam i zrobiłam minę małego, nadąsanego dziecka.
- Niby w czym? Przecież nic nie powiedzieli, ty też nie.
- Harry, naprawdę jesteś taki głupi czy tylko udajesz? Ich skrzydła też sobie wyczarowałam?
Patrzyłam jak na ich twarzach rodzi się niedowierzanie. Pstryknełam palcami i w mojej ręce pojawiła się szklanka z burbonem. Tym razem przeniosłam swj wzrok z twarzy One Direction na aniołów. A o ni westchneli i spojrzeli po sobie. Wyczułam, że chcą mi coś przekazać, ale w tym samym momencie Harry się zapytał.
- Czyli, że niby jeteście wróżkami czy czymś tam?
- Czy czymś tam- odpowiedział Itachi.
- Dokładnie to ánhielos, ale bardziej popularna jest nazwa anioł. I uprzedzając twoje pytanie Harry ja jestem aniołem Nieba, zaś Itachi Piekła.
- Czyli, że te wszystkie opowieście o aniołach strażnikach są prawdziwe?
- Nie wszystkie, Niall. Nie wszyscy mają takiego Anioła Opiekuna. Zwykle dostają ich ludzie, którzy nie mogą sobie poradzić z życiem, albo bardzo wierzą i chcą osiągnąć też doskonałość już na Ziemii.
- Istnieją też przypadki, w których ludzie próbują bawić się w Boga i dlatego są do nich wysyłani Aniołowie Stróżowie.
- A my mamy takich Strażników- zapytała Peerie?
Daniel pokrecił głową.
- Gdybyście ich mieli prawdopodobnie jakaś osoba z tego towrzystwa próbowałaby się zabić, bawić w boga, była za bardzo zdołowana lub wierzyła.
- A szkoda. Już myślałem, że przyszliście po Selene.
- Harry? A co byś powiedział na to, że przyszliśmy po Niocole...?
Najpierw na jego twarzy pojawiła się dezorientacja, potem złość, wewnętrzna walka i w końcu patrzył ze śmiechem.
- Żartujecie sobie ze mnie, prawda?
- Tak. Ale pamiętaj by nikogo nie osądzać po jego powierzchniowym wizerunku.
- Sądzisz, że Selene jest tak naprawdę delikatną, niewinną, uprzejmą i słodką dziewczyną?
- Tego nie powiedziałem.
Harry jedynie uśmiechnął się i popatrzył na Daniela z uśmiechem. Tym razem przerwał mi Zayn.
- Skoro służycie prawdziwemu Bogu to możecie nam powiedzieć, który jest prawdziwy Trójca Święta czy Allach, prawda?
- Teoretycznie tak, młody a praktycznie to nie- powiedział Itachi.
- Nie jestem młody- warknął Zayn!- Jesteś starszy  odemnie tylko o jakieś kilka lat!
- Masz rację. Kilkanaście millennium to tylko kilka lat- powiedział Itachi, a ja się uśmiechnełam.        
- Millenium- powtórzyła Elanor?
- Tak, aniołku. Wygląd to tylko maska. Nie widzieliście mnie tak naprawdę całego!
- I nie chcielibyście- dodałam!
- W takim razie dlaczego teoretycznie możecie, a praktycznie nie możecie nam powiedzieć?
- Ponieważ nie umarłeś. Bóg zakazał nam rozpowiadać Kim jest. Dlatego, też nic ci nie powiemy. Diabeł też trzyma się tej kwestji.
- Ale dlaczego?
- Młody, wchodzisz w sprawy niedotyczące spraw śmierelników- powiedział Itachi.
- A to niby dlaczego? Zawsze traktujecie nas jak jakieś robaki. Wy i Selene. Wszyscy inni prawdopodobnie też tak wszystkich traktują. Uwarzacie się za jakiś geniuszy!
- Spokój, młody.
Zayn spojrzał na Itachiego, ale wyraz twarzy anioła musiał go skutecznie powstrzymać od wypowiedzenia dalszych słów. A później powiedział.
- My was nie traktujemy, jak trędowatych, ale po poprostu nie możemy zdrzadzić wam zbyt wiele, gdyż wasze dusze nie są do tego przystosowane. Spłonełyby by. Albo stało by się coś o wiele gorszego. Myślisz, że dlaczego był potop?
- Ludzie żle postępowali, grzeszyli i dlatego została podjęta decyzja o potopie.
- I właśnie. Ludzie wiedzą tylko tyle.  I nic więcej, natomiast gdybyś zechciał dowiedzieć się wszystkiego o potopie i o decycjach bożych, w pewnym momencie dostałbyś wiedzę tak ogromną, że nie wiedziałbyś co z nią zrobić i zwariowałbyś. Najgorsze jest, jednak to że nadal próbowałbyś szukać odpowiedzi i w końcu twoja dusza zostałaby spalona, ciało również. Jeżeli zostajesz spalony przez  błęknitny ogień, zostaje po tobie tylko maluśieńka część duszy zawieszona pomiędzy wszystkim. Jest nieszczęśliwa i wraca do swojego poprzedniego stanu. Ale to trwa millenia, wieki, lata, miesiące... Zalezy od siły duszy. Jeśli nie jest wystarczjąco silna sama się rozszarpie i tyle z niej będzie.  Ale jeśli jest silna może wrócić na Ziemię. Takie dusze zwykle mocno wierzą.
- Ale nawiązujesz tutaj do buddyzmu. To nie wiara, ale wymysł.
- We wszystkim jest ziarenko prawdy.
- Ale w ta...
- Nie ma więcej pytań. Jest Biblia, Koran, Tora, Talmud, Sunna, Kalam, Apokryf... W nich szukajcie odpowiedzi.
 Wszyscy niechętnie pokiwali głowami, ale widać było, że byli ciekawi.
- A więc panowie coś chyba chcieliście mi powiedzieć, prawda?
Spojrzeli po sobie i westchneli.
- Nie odpuścisz co?
Pokręciłam głową. Musiałam wiedzieć!
- O co chodzi- zapytał dotąd milczący Louis?
Anioły znów westchneły, ale w końcu się ugieły.
- Louis jest twoją....
Ich wypowiedź zagłuszył wystrzał z armaty. Jakiej armaty? W Mullingar? Chwilę potem dom zaczął jakby samoistnie się niszczyć! Jakby jakaś czarna dziura wchłaniała dom. Wszędzie latały krzesła, stoły, telewizor, płytki, ubrania... W końcu zamiast salonu, znajdowaliśmy się w jakimś czarnym pokoju. Był długi i .... dziwny? Tak to dobre określenie. Spojrzałm w górę. Ale skoro to pokój, dlaczego nie ma sufitu? Popatrzyłam na Itachiego i ten jakby czytając mi w myślach złapał mnie za rękę i uwolnił swoje atramentowe skrzydła. Usłyszałam jak wszyscy biorą wdech i w tym samym momencie, w którym odetchneli, on rozpostarł swoje skrzydła i wzniósł się nad pokój. Popatrzyłam na obraz wokół mnie. Ja nie znajdowałam się w pokoju, ale wielkim labiryncie. Labiryncie, z którego nawet ja nie widziałam wyjścia. Natomiast widziałam ogień, wodę, dusze i słyszałam wrzaski i jęki. Błagania i prośby. Wszystko to wleciało do mojej głowy i zaczełam szukać Ich. Nie znalazłam nikogo. Jakbyśmy byli w tym labiryncie sami, ale nie sami.
Co tu jest grane?
I nagle zobaczyłam to. Oślepiające światło.  I to światło kierowało się na nas. Z prędkością światła.  A później było uderzenie. Uderzenie, które rozwaliło obsydianowe mury. Ja i Itachi spadliśmy na ziemię, zaś wszystkich innych odrzuciło. Spadałam i spadłam na coś miekkiego. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam zmartwioną twarz Tomlinsona. Był blisko. Zbyt blisko.
Odwróciłam głowę i spojrzałam w kierunku uderzenia. Był pył, a z pyłu wyłonił sie mężczyzna. Jego oczy odnalazły moje. Na jego twarz wpłynął obrzydliwy uśmiech.
- Witam, Selene. Nie przywitasz się z tatą?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Witam moje kochane! Dzisiaj taki rozdział! Przepraszam, że nie pisałam taki szmat czasu, ale byłam chora, później kartkówki, sprawdziany, pytanki... W naszej szkole półrocze kończy się w listopadzie i nauczyciele nagle się budzą, że nie mają ocen potrzebnych do wystawienia stopni. Koszmar! Ale wracając do opowiadania, następna notka na 100% będzie z perspektywy Louisa, ale mam prośbę napiszcie co myślicie, że będzie w nexcie? I małe wyjaśnienie, dlaczego pisze w l.poj. wszystkie notki na tym blogu pisałam i będę pisać ja! Pani Styles zajmuje sie szatą graficzną i innymi rzeczami. Nie powiem jakimi, bo nic nie wiem :/. Notki będę pisać najczęściej jak się da, ale będzie możliwość, że będzie jedna na tydzień! W tej przepraszam, za błędy, ale chcę strasznie Wam ją pokazać i Pani Styles nie ma internetu, więc nie ma jak sprawdzić! Przepraszam za błędy! Jutro powinno, już ich nie być! Kocham! Jak się postaracie, to może dodam go jutro!
10 komentarzy= 12 rozdział    

See you soon,
Pani Tomlinson !  

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 10

Selene

Stałam pod prysznicem. Ciepłe strumienie wody lały się na moje plecy. Stałam i słuchałam. Tak, właśnie słuchałam. Ale nie myśli tylko wody. Dla każdego, kto wchodzi do wody, pod prysznic jest boża woda, jest tylko i wyłącznie wodą. A ja? Ja jako nadnaturalna istota mogę usłyszeć muzykę. Słyszałam każdą kroplę, każdą strugę spadającą w deszczu. Wyłączyłam się. Słuchałam wody. Choć stałam pod prysznicem w Mullingar i tak wiedziała, że na przykład właśnie w Turcji pada śnieg albo, że krople wody własnie zaczęły  na nowo zamarzać w powietrzu nad Szwecją. Byłam otulona muzyką. Dzięki tej wodzie zaczęłam się uspokajać. Ale później poczułam energię ziemi i płomień ognia. Usłyszałam szelest powietrza. I czułam się szczęśliwa. Czułam wszystkie emocje, które istnieją. Ból, nienawiść, złość, gniew, pychę, pożądanie... Ale te dobre, także odnalazły miejsce w mojej duszy. Czułam szczęście, bezgraniczną miłość, radość, zadowolenie, przyjemność... Nigdy tak się nie czułam. Zawsze byłam ... sobą. Tak to dobre określenie. Teraz zajrzałam w myśli ludzi. Słyszałam każdą modlitwę, smutek z powodu zerwania z chłopakiem, radość z dobrej oceny, pożądanie do chłopaka. Tysiące nie wypowiedzianych słów, ale ukrytych w sercach ludzi. Jęknęła. Teraz otworzyły się przede mną ich duszę. Poczułam ich miłość do rodzica, nienawiść dla nauczycieli, chęć mordu za zabicie żony... Stałam i słuchałam. Wszystkie skarby tej Ziemi dochodziły do mnie. Słyszałam szum morza, ruchy kontynentów, magmę poruszającą się we wnętrzu Ziemi, węgiel zamieniający się w diamenty właśnie w tej chwili, ulgę ludzi i spokój przyrody. Harmonię tak wielką, że aż przytłaczała. I nagle! poczułam coś niewiarygodnego. Siłę tak wielką, że aż nie do przebicia. Pływałam pośród mgławicy Oriona i pośród gwiezdnego pyłu. Byłam umierającą gwiazdą. Ale w tym samym momencie byłam tez rodzącą się gwiazdą. Byłam planetą, która jest stara i młoda. Byłam gazem unoszącym się n powierzchni Jowisza. Byłam białym karłem i czarną dziurą. Płynęłam przez wszechświat. Aż dotarłam do Słońca. Czułam jego wielką energię. Jego siła i światłość były ogromne! Znów jęknęłam. Czułam się wspaniale.  Patrzyłam na Słońce i czułam na swoim ciele ciepło. Patrzyłam na nie i wydawało mi się jakbym by tam jakieś drzwi, które maja się zaraz dla mnie otworzyć. Byłam szczęśliwa. I nagle tak nie spodziewanie nie czułam już nic. Zostałam wyrwana i czułam się naga, słaba i inna. Teraz widziałam przed sobą jedynie drzwi. Drzwi, które codziennie próbuje przejść, ale nie umiem. I nawet nie wiecie jak wkurzające są te drzwi. Chciałam je wyważyć nie raz, ale zawsze się nie poddawały mojej mocy. Zostawały w jego umyśle i chroniły go, a mnie doprowadzały do szewskiej pasji! Wiedziałam, że jakimś sposobem z tej czystości znalazłam się w umyśle Tomlinsona. Dlaczego on, co? Ja się pytam? Jest tyle osób na świecie, ale nie to własnie on musi mieć te cholerne drzwi w głowie. Już nie wspominając o tym, że zawsze wszystko mu się udaje. Poczułam wściekłość, która bardzo szybko zmieniła się w furię. Czułam złość, gniew, nienawiść, żal, smutek, irytację, pożądanie, samotność, niepokój. Dobre emocje znikły tak nagle jak się pojawiły. Teraz czułam tylko siebie. Byłam sobą. I nagle poczułam ogień. I usłyszałam krzyki, jęki potępieńcze i wrzaski bólu. Nie wiedziałam gdzie byłam. Ale czułam krew i pragnienie tak wielkie, że jestem pewna, że gdyby była w tym miejscu jakakolwiek żywa istota, to bardzo szybko stałaby się istotą martwą. Wypuściłam powietrze i poczułam siarkę  i zapach świeżego seksu. Wszystkie te emocje kotłowały się we mnie jakbym maiła zaraz wybuchnąć. Co nie zmieniało faktu, że nagle zaczęłam odczuwać strasznie silną potrzebę seksu. Czuła zimno na swoim ciele. Lodowate zimno. Czułam się strasznie stara. I własnie to uczucie pozwoliło mi wrócić. Zimno, które odczuwałam pozostało. Woda w prysznicu zmieniła swój stan i teraz była lodowata. Poczułam ciarki na ciele i szybko zakręciłam kran i wyszłam do łazienki. Otuliłam się czerwonym ręcznikiem i podeszłam do zaparowanego lustra. Przetarłam go ręką i ukazała mi się w nim moja twarz. Długie, mokre krwistoczerwone włosy, zielone oczy i biała cera. Byłam inna. I nie mogłam stać się normalna. Westchnęłam i  wzięłam się za rozczesywanie włosów. Po nieudanych kilkunastu próbach wkurzona pstryknęłam w palce i moje włosy znów stały się proste i falowane. Wyszłam z zaparowanej łazienki i podeszłam do mojej szafy, mijając katany, shurikeny, bluzki w paski, poduszki, kosz z marchwią, z którego złapałam dwie i cały mój pokój. Stałam pod szafą i wybrałam ubrania.
- Nicole, ubieraj się. Oni dzisiaj przyjdą. Są w drodze!
- Co? I ty mi mówisz to dopiero teraz?
- No widzisz. Takie życie.  
- Zabije Cię kiedyś!
- Jasne. Ciesz, się że ci pomogłam i dałam ten eliksir na mdłości, bo inaczej nadal myślałabyś, że jesteś w ciąży!
- W co ja mam się ubrać?
- Niewinnie.
- A ty?
- Zobaczysz.
I się wyłączyłam. Ubrałam na siebie długą, czarną suknię bez pleców, do tego czerwone buty na koturnie z ćwiekami. Pstryknęłam palcami i suknia zaczęła falować. Pojawiły się na niej płatki róży i przykleiły się do materiału. Teraz miałam na sobie suknię z płatków róż. Była długa, bez pleców i od przodu wyglądała jakbym miała na sobie spodenki.  Czarne płatki zaczęły się skrzyć i pozwoliłam by się trochę nadpaliły. Na koniec narzuciłam na nie jeszcze trochę gwiezdnego pyłu. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale końcówki podpięłam do tyłu. Wyczarowałam sobie malutkie czerwone róże i wplotłam je do kłosa, który otaczał moją głowę i spływał w dół na środku. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam piękną kobitę. Ale czegoś mi brakowało. Przeszukałam pokój, ale nie mogłam go znaleźć.
- Sztylet!
W jednej chwili  podleciał do mnie sztylet z głowicą wykonaną w róże i spływające na ostrze łodygi. Przypięłam go do uda i na plecy powiesiłam sobie katanę. Do bransoletki doczepiłam obsydianowe shurikeny. Teraz jak spojrzałam w lustro widziałam piękną, niebezpieczną i emanującą seksem dziewczynę.
Szybko pobiegłam do pokoju Nicole i zobaczyłam ją zakładającą białe perły. Miała na sobie krótką, białą, wydłużaną po boku sukienkę i złotą bransoletkę na ręce oraz złoty naszyjnik w kształcie słońca. Do całego stroju dopasowała jeszcze złote koturny i kopertówkę. Miała na sobie lekki makijaż. Gdy mnie zobaczyła na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Idziemy?
- Oczywiście.
Złapałam ją pod ramię i pojawiłyśmy się na polanie. Zachodzące słońce dawało piękny widok. Już po chwili usłyszałam trzepot skrzydeł i chwilę potem z nieba sfrunął Anioł Mroku i Anioł Słońca. Tak jak zawsze byli mega przystojni. Itachi złożył swoje czarne jak niebo nocą skrzydła i uśmiechnął się do mnie przebiegle. Daniel za to złożył swoje białe skrzydła i uśmiechnął się do Nicole, podszedł do niej i pocałował jej rękę.
- Witam- powiedział patrząc się na nią.
Widziałam zniesmaczoną minę Itachiego i lekko się uśmiechnęłam. Ta dwójka była choć odmienna, to idealna. Zanim umarli i stali się aniołami byli przyjaciółmi. Później każdy z nich wybrał inną stronę i było wiele zakłóceń w ich przyjaźnie, ale zawsze dawali sobie radę. I teraz mimo, że jeden służy Szatanowi, a drugi Bogu i tak są przyjaciółmi. Chociaż nadal walczą tak jak przez miliony lat. Przecież każdy myśli, że I i II wojna światowa to spisek Hitlera. A tak naprawdę to własnie oni ze sobą walczyli. A poszło o najgłupszą rzecz na świecie.
                                                                       ***
Itachi siedział pod ziemią i słuchał rozkazu kolejnego od swego Pana.
- Masz zabić tą dziewczynę za wszelką cenę. Jej dusza jest przesiąknięta magią, którą zdolna jest obudzić w wielkim strachu lub radości. Masz ją zabić. I uwolnić jej magię. Zawładnij jej sercem i umysłem.
Patrzył na Szatana i tak jak przez millenia jedyne co zrobił to skinął głową. Nienawidził swojego ojca, ale dobrze wiedział, że bardzo się do niego upodobnił. Mieli te same długie, czarne włosy. Obsydianowe tęczówki i zawsze kpiący i pełen wyższości uśmiech. Ta sama blada cera i te same zachowania. Jedyne czego Itachi nie posiadał w takiej samej ilości jak Szatan to moc. Jego w porównaniu do Ojca była niczym, chociaż jako Książe Piekieł posiadał największą i najpotężniejszą moc, ze wszystkich demonów które tu były. Mógł myślą wzniecać tornada i trzęsienia ziemi. Mógł zmuszać ludzi, do tego by robili to co zechciał. Mógł zabijać najsilniejsze Anioły. Mógł zniszczyć świat jednym uderzeniem meteorytu lub czymś innym. Z reszta kiedyś tak zrobił. Teraz ludzie współcześni, nawet nie wiedzą, że w Układzie Słonecznym jak to oni go nazywają istniała kiedyś planeta imieniem Muladhara. Strącił ją i rozerwał na kawałki. Tak. Dobrze zlikwidował ślady po planecie. Po raz pierwszy stworzył Czarną Dziurę i wrzucił do niej kawałki. Oczywiście, szybko się zorientowano, że brakuje jednej planety, ale nikt nie umiał powiedzieć co się z nią stało. W końcu jego ojciec złapał ja i ujrzał to co z niej zostało. Wezwał go do siebie i pierwsze co zrobił to zapytał.
- Dlaczego?
- Wkurzała mnie.
- Wkurzała Cię?
Pokiwałem głową.
- I dlatego ją zniszczyłeś?Wiesz, że przez twój głupi pomysł ludzie, którzy tam żyli i mogli do mnie trafić zostali pochłonięci przez Dziurę?
- Trzeba było mnie nie wkurzać.
Wtedy po raz pierwszy przekonał się, że jego ojciec jest nieobliczalny i nie zawaha się przed niczym. Wtedy po raz pierwszy został z połamanymi skrzydłami i zesłany na Ziemię. Z transu wybudził go donośny głos ojca.
- I masz przypilnować by pod żadnym pozorem nie zakochała się w śmiertelniku!
Znów kiwnięcie głową. Wyszedł z sali. Będąc w swojej komnacie wziął do ręki swój miecz. Mając go ruszył do wyjścia. I będąc centralnie pod Mount Everest rozłożył swoje skrzydła i uniósł się. Leciał przez miliony kilometrów, aż w końcu pojawiła się na szczycie w środku nocy. Spojrzał na Ziemię i udał się do Krakowa. Do Polski. Tam znalazł dziewczynę. Dowiedział się jak się nazywa i co lubi, a czego nie. I ruszył na polowanie. Gdy pierwszy raz ujrzał Weronikę nie była dla niego nikim mniej, nikim więcej jak celem. Dopiero potem po tysiącach rozmów i spotkaniu Daniela, zaczął ja widzieć w innym świetle. I tak w końcu zakochał się w niej. Po raz kolejny, się zakochał choć nie mógł. I skończyło się tak jak zawsze. Pewnej gwiezdnej nocy, przechodząc przez uliczki Krakowa natknął się na Daniela i już wiedział, gdzie na całe dnie znika Weronika. Czy raczej do kogo. Właśnie wtedy zaczął się do niej zalecać. A ona? Ona zakochała się w dniu i nocy. Kochała jego i Daniela. I gdy nam to powiedziała rozpoczęła się "wojna". Wściekły zacząłem atakować Daniela. Ziemia się trzęsła i wiatry pędziły z niewyobrażalną szybkością. Woda wyszła z brzegów. Ludzie zaczęli czuć do siebie nienawiść. I wtedy Hitler napadła na Polskę. I właśnie wtedy Itachi go zabił i sam zajął jego miejsce. Zaczął niszczyć przeklętą ojczyznę, w której dowiedział się o tym, że jest kochany. Ale nie tylko on. Daniel usiadł wtedy na chmurce i zaczął kierować ruchem oporu. Raz wygrał on i musiał cofnąć swoje wojska. Został wtedy pojmany. Jednak nie długo Polska cieszyła się wolnością. Po upływie Jego snu. Znów wyprowadził wojska i tym razem nie miał zamiaru zostawić go niezniszczonego. Ale i tym razem mu się nie udało. Ten durny Ojciec Daniela mu pomógł i został zniszczony. Jego skrzydła zostały złamane. Ale wtedy spojrzeli oboje na Weronikę. I to Itachi ją zabił. Tak jak przykazał mu Ojciec. Dopiero później dowiedział się o tym, że podczas ich zabawy w "wojnę" Weronika poznała przystojnego i bogatego arystokratę Łukasza. Zakochali się w sobie i wtedy właśnie, kiedy spał stracił swą magię. I tak jak zawsze jego zakochanie się skończyło śmiercią. Ale do końca będzie pamiętał jej ostanie słowa.
- Nigdy nie byłeś zły. Jesteś tylko zagubiony.
Nie. Weronika się myliła. On nie był zagubiony , tylko zły. A później dalej żył tak jak zawsze. Kolejne zadania, kolejne śmierci....
                                                                                ***
Tak, więc widzicie. Tylko Ja nie poddałam się tej "wspaniałej" rzeczy zwanej miłością. Itachi twierdzi, że kiedyś ja znajdę. Ta, jasne.
- Pokażecie nam wreszcie Niebo i Piekło- zapytała się Nicole?
- Nie.
- Zdajemy sobie sprawę, że chcecie je zobaczyć, ale możemy was tam wpuścić tylko i wyłącznie wtedy, kiedy żadna z was nie będzie miała problemów z uczuciami.
- Ale my nie mamy żadnych problemów z uczuciami!
- Tak? A co powiesz na ciebie i Harrego?
- A co ma być? Nienawidzę tego palanta!
- Nieprawda. Gdybyś go nienawidziła, nie poszłabyś z nim do łóżka. I szczerze mówiąc, to ty go kochasz.
- Co?
- To prawda. Inaczej moglibyśmy was zabrać do Nieba i Piekła.
- A co z Selene i Louisem? Przecież oni nie zachowują się tak jakby się nie znali.
- U nich wszystko jest ułożone.
- Aaaaaaaaaaaaaaa! Nie wierzę! Tak bardzo chciałam zobaczyć Niebo, a tu nici z tego!
Daniel podszedł do niej i objął ja ramieniem. Pochylił się i zaczął coś do niej szeptać. Po jej myślach wyczułam, że za sprawą dotyku i słów Daniela zaczyna się uspokajać. Ja za to odwróciłam się do Daniela i zapytałam się.
- Co robimy?
Uśmiechnął się szeroko i łobuzersko. Spojrzał na mnie.
- Co ty na taki mały wypad na Acapulco?
- A cóż ciekawego jest na Acapulco?
- Śmierć.
Itachi rozłożył skrzydła i spojrzał na mnie. Moja suknia została spalona i spod płomieni zaczął się wyłaniać inny, całkiem nowy strój. Po zgaśnięciu płomieni spojrzałam na siebie i zdałam sobie sprawę, że mam na sobie czerwone szpilki, czarne rajtuzy w dziury, czarno-czerwone szorty, koronkowy top(http://allani.pl/zestaw/444604) i skórzaną kurtkę. Itachi objął mnie w tali i uniósł się w powietrze. Kilka minut i już byliśmy w jakimś ciemnym zaułku na Acapulco. W bardzo szybkim tempie odnalazłam drzwi i przez nie przeszłam. W wejściu poczekałam na Itachiego i jak tylko się pojawił ruszyłam przed siebie. Stałam przed drzwiami. Uniosłam ręce i pchnęłam je. Otworzyły się ze skrzypem. Uśmiechnęłam się łobuzersko i swoim oczom nadałam wyraz seksu i weszłam.
- Teraz możecie zacząć krzyczeć.
A potem bez zbędnych ceregieli otworzyłam swoją moc. Mój umysł zalała fala magii. Zaczęłam się poruszać z niewyobrażalną szybkością. Zmieniłam swoje molekuły i moje ciało zmieniło się w czysty diament. Właśnie wtedy trafiła we mnie kula. Ona najprościej w świecie się ode mnie odbiła. Podbiegłam do niego i wyrwałam mu serce. Następnego zamieniłam w czysty diament. Kolejnym zmieniłam krew w żyłach na rubin. Wtedy poczułam obok siebie skupisko wielkiej mocy. Itachi jednym machnięciem ręki zniszczył połowę. Pokręciłam głową.
- Ile razy ci mówiłam, że śmierć jest piękna dopiero wtedy kiedy jest spektakularna? A nie jakieś machnięcie ręką i bum!
- Ja mam lepszą technikę niż ty, kotku.
Wszystkich, którzy byli w pomieszczeniu zamieniłam w kryształ.
- Nie jestem niczyim kotkiem- odparłam zimno.
Ruszyłam do kolejnych drzwi i zrobiłam za nimi to samo co z tymi. Po dziesięciu minutach cały gang nie żył, a ja wychodziłam z kryjówki. Będąc już na zewnątrz powiedziałam.
- Moc kryształu. Kryształowa klatka.
I poczułam jak cała kryjówka pokrywa się kryształem, a dokładniej diamentem. Tym razem to ja złapałam Itachiego, który cały czas się na mnie patrzył i wysłałam myślową wiadomość do Daniela.
- Wracamy do Mullingar.
Później usłyszałam charakterystyczny dźwięk dla rozkładanych skrzydeł i w jednym momencie przeniosłam naszą dwójkę na polanę, gdzie byli jeszcze Nicole i Daniel. Złapałam ich za rękę i przeniosłam nas do salonu. Widziałam zdziwione i zdezorientowane miny One Direction i usłyszałam jak chłopaki składają skrzydła.
- Po co to zrobiłaś?
- Ponieważ mam dość ich szczęśliwie zasranego życia!
- Co ty zamierzasz zrobić?
- Dzisiaj One Direction znajdą się  na ...



Dzisiaj taki rozdział. Mamy nadzieję, że się wam podoba. Od razu mówimy, że następny rozdział będzie z perspektywy Selene. Jak się podoba rozdział? Ciekawe co się stanie w następnym? Kochani komentujcie.
11 Rozdział = 10 komentarzy
See you soon!

czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 9

Harry

Stałem w kuchni i robiłem moje słynne naleśniki. Tak wiem! Nicole zadręcza się tym czy jest w ciąży, a ja najzwyczajniej w świecie robię naleśniki. Usłyszałem piski na górze i po chwili w zastraszającym tempie w moim królestwie pojawiła się Nicole, która wręcz pałała entuzjazmem, którego nie widziałem u niej od czasu kiedy tu przyjechaliśmy. Dziewczyna była najzwyczajniej w świecie szalona! Tak to słowo mogło znakomicie oddać jej nastrój i to jak się właśnie zachowywała! Chwilę się patrzyłem na drzwi za którymi zniknęła Nicole i już po chwili czułem jakiś smród! Chwilę zajęło mi uprzytomnienie sobie, że zostawiłem przecież na ogniu naleśniki i zaraz szybko podbiegłem do patelni i zdjąłem naleśnika. Wylądował w śmietniku akurat wtedy kiedy nasz kochany Nialler wszedł do kuchni. Gdy zobaczył co właśnie zrobiłem jego twarz miała różne stopnie uczuć. Najpierw widziałem zdezorientowanie, później złość i na samym końcu wściekłość.
- Harry! Istoto jedna czy tobie nie jest widome, że jedzenia się nie wyrzuca?
- Niall- jedyne co wydobyło się z moich ust to cichy szept.
- Jedzenia się nie wyrzuca! Jedzenie to świętość! Nie można go wyrzucać! Zawsze trzeba mieć na uwadze to, że ktoś będzie chciał je zjeść! Cóż za marnotrawstwo!
Niall załamał ręce i zrezygnowany patrzył się na mnie groźnym wzrokiem! A ja? Ja się uśmiechnąłem niewinnie i żeby przebłagać jakoś naszego Irlandczyka stwierdziłem.
- Jako przeprosiny przyjmiesz stos kolorowych kanapek?
- A z czym one będą?
- Z czymkolwiek zechcesz + w zestawie mogę ci upiec jeszcze kurczaka w ziołach i frytki i do smaczku wycisnąć ci sok z pomarańczy.
Widziałem jak mózg Irlandczyka pracuję, ale chyba nie mógł się oprzeć pokusie jedzenia, ponieważ po chwili już mówił.
- I żeby mi się to już nigdy nie zdarzyło!
Później jeszcze mordercze spojrzenie i mamy od razu cały opis sceny! Niall zaczął się powoli wycofywać z kuchni, a ja od razu zabrałem się za obiad. Czyli dwa kurczaki, piętnaście szklanek soku pomarańczowego, niewyobrażalną ilość frytek i kanapki. Aha! I nie wolno zapomnieć o sokach marchewkowych dla naszej dwójki. Właśnie, muszę pogadać z Louim o Selene. Wyjąłem wszystkie potrzebne rzeczy do obiadu i zacząłem go przygotowywać. Gdzieś tak w połowie mojej roboty do kuchnie wszedł mój kotek.
- Tutaj się ukrywasz.
- Nieprawda. Nie ukrywam się. Po prostu podpadłem Niallowi i jestem zmuszony do robienia tegóż obiadu.
- Jasne. Wmawiać coś takiego to możesz komuś innemu.
Następnie jak to w życiu bywa najzwyczajniej w świecie udał się do lodówki i wyjął kilkanaście swoich pomarańczowych warzyw. Trzymając je z wielce zadowoloną miną powrócił na swoje miejsce i spojrzał na mnie wymownym wzrokiem.
- Więc co się dzieję?
- Dlaczego cokolwiek miałoby się dziać?
Louis rzucił mi spojrzenie świadczące tylko i wyłącznie o tym, że takie kity mogę wykładać komuś innemu, ale nie jemu. Westchnąłem i powróciłem do przyprawiania kurczaka. W końcu po jakichś pięciu minutach wreszcie wykrztusiłem z siebie.
- Przespałem się z Nicole.
- No nareszcie! Już myślałem, że nigdy się nie spikniecie!
Odwróciłem się w sekundę do Louisa i zapytałem.
- Cooo?
- No bo wiesz ta wasza nienawiść naprawdę dziwnie wyglądała i doszedłem do wniosku, że wy najzwyczajniej w świecie się sobie podobacie.
- Jasne. A prezenty dostaję od Św. Mikołaja!
- Coooo? Jak możesz tak mówić? Mikołaj istnieję! To on przynosi ci prezenty! Grzeszniku jeden! Chcesz to ci wyjawię sekret. Mikołaj nie istnieje? Pff. I  co jeszcze?
- Oh. Moje kochanie źle mnie zrozumiałeś. Jasne że Mikołaj istnieje. Ja nie tak to chciałem ująć. Chodzi mi o to, że to jest niemożliwe!
- Czyżbyś twierdził, że niemożliwe jest to, żeby Mikołaj istniał?
- Louis!
- No dobra.
- Louis pomóż mi. Ja nic nie pamiętam z tej nocy. Nawet czy się zabezpieczyliśmy. Nicole wariuje na punkcie możliwej ciąży. A ja? Ja siedzę w kuchni i robię jakiś cholerny obiad! Sam nie wiem co czuję do Nicole jak ją widzę czuję się szczęśliwy, ale już po chwili jestem zniesmaczony i mam ochotę zrobić wszystko jej na złość! Do tego Nicole ma mdłości od kiedy wstała.
- Wiesz mogę cie na pewno uspokoić, że jest to niemożliwe by Nicole była w ciąży, bo jeśli nawet uprawialiście seks po imprezie jest to całkowicie niewykonalne by zaszła w ciąże. Nie myślałeś o jakimś zatruciu lub zbuntowaniem się jej żołądka na np.: zbyt dużą ilość alkoholu w jej krwi?
- Wiesz co Louis?
- Tak kochanie?
- Jeszcze w życiu nie słyszałem o tak dużej ilości wypowiedzianych zdań przez ciebie. I na dodatek jeszcze powiedziałeś to wszystko bez żartów. Jestem z ciebie dumny!
- Wiesz, jak jesteś ze mnie tak dumny i w ogóle to myślisz, że nie chciałbyś bardzo zrobić  mi dodatkowo ciasta marchewkowego?
- Nie przeginaj, Boo Bear. Właściwie to porozmawiajmy o tobie i Selene.
- Ja i Selene?
- Oh. Chyba nie chcesz mi wmawiać, że nic nie ma pomiędzy wami?
- Ależ oczywiście, że jest. I to wiele. A dokładniej to wiele nienawiści.
- Louis widziałem jak z nią tańczyłeś na imprezie. To na pewno nie był taniec pt.: " Zabierzcie ją ode mnie najszybciej jak się da".
- To ja z nią tańczyłem na imprezie?
- Niemożliwe. Louis Tomlinson nie pamięta niczego z imprezy, oprócz tańca z naszą "kochaną" Selene!
- Nieprawda!
- Louis. Pamiętasz jeszcze o czym mi przed chwilą mówiłeś?
- Ok. Jak widzę Selene to mam ochotę jej dotykać, dowiedzieć się czegoś o niej, posiadać ją. Ale ona zawsze się na mnie wkurza! A najgorsze jest to, że ona próbuję mnie oderwać od Eleanor. Chcę żebym był jej i mogła mnie owinąć wokół palca. I sądzę, że wtedy w salonie ona naprawdę zamierzała mnie zaatakować, ale coś jej nie wyszło.
- A co z Eleanor?
- Kocham ją nad życie.
- Czyli podsumowując kochasz Eleanor, ale pragniesz Selene?
- Najwyraźniej.
Pokiwałem ze zrozumieniem głową i zacząłem wykładając na półmiski obiad. Szczerze? Podczas tej rozmowy nawet nie zaważyłem jak zrobił się obiadek.
- Louis, zawołaj wszystkich.
Usłyszałem szuranie krzeseł co świadczyło o tym, że mój kotek się ruszył. Wszystko ułożyłem na stole i zanim zdążyłem ich wszystkich zawołać już siedzieli w kuchni. Spojrzałem na zegarek. 15:00 to wyjaśnia sprawę ich szybkiego pojawienia się. Zauważyłem, że nie ma Nicole i Selene.
- A Nicole i Selene?
- Nie ma ich w domu.
Pokiwałem głową ich talerze zawinąłem w folię i wstawiłem do lodówki. Zaraz usiadłem i spróbowałem moich potraw. Hmm... Niebo w gębie!
- Harry. Ustanawiam cię głównym kucharzem tutaj i wszędzie indziej. Od dzisiaj to ty gotujesz.
- Niall, ja to zrobiłem jednorazowo.
- Coo? Nie możesz zmarnować takiego talentu!
- Nie będę dla ciebie gotował!
- Co? Czy ktoś tu cokolwiek mówił o gotowaniu dla mnie?
- Oh, Niall wszyscy wiemy, że i tak do tego zmierzasz- powiedział Liam i poklepał Irlandczyka po ramieniu. Po wpałaszowaniu mojego jedzonka wszyscy zwartą grupą ruszyliśmy przed telewizor. Jako, że nic w nim ciekawego nie było odbyła się tradycyjna kłótnia jaki film włączymy.
- Piła.
- Jaka Piła? Oczywiście, że oglądamy O północy w Paryżu.
- Takie nudy? Lepiej obejrzyjmy serię American"s Next Top Model- powiedziały Peerie i Eleanor.
- Serio? Oglądamy Opowieści na dobranoc!
- Nie! Nie ma mowy Niall. Oglądaliśmy to już chyba z trzy tysiące razy!
- Toy Story!
- Liam ta sama odpowiedź!
-  To niesprawiedliwe!
- Marchewki rządzą światem- krzyknął Louis!
Wszyscy się na niego obejrzeliśmy i chórem powiedzieliśmy.
- Co?
- Taki film na pewno kiedyś wyjdzie. Będzie opart na faktach.
- Louis, mój kochany Louis. Marchewki nigdy nie zdobędą władzy nad światem, a ty nigdy nie zostaniesz ich królem!
- Kłamiecie! Nie doceniacie prawdziwej władzy powoli hodującej i wykształcającej się!
- A co wy na to, żeby obejrzeć Gwiezdny Pył?
- A co to?
- Oglądamy!
Włączyliśmy film i zaczęliśmy go oglądać. Naprawdę ciekawy. Gwiazda spada na Ziemię, chłopak beznadziejnie zakochany i ich przygody. Nie może zabraknąć oczywiście złej czarownicy! Tak w połowie filmu spróbowałem zabrać popcorn głodomorkowi i w ten oto zacny sposób wywiązała się bitwa na popcorn! Każdy się rzucał! Gdy zmęczeni usiedliśmy wreszcie na kanapie, zobaczyliśmy ogrom zniszczeń.
- No to kto będzie to sprzątał?
I wtedy pojawiły się czarne i białe skrzydła. Jedyne co ujrzałem to Nicole w bladoróżowych rurkach, T-shircie z tygrysem, brązowym szalikiem i motocyklówkami. Selene za to miała na sobie biało-czarne legginsy, czarną koszulę i  czarne trampki. A za nimi ujrzałem....




Cześć kochane! Rozdział dedykujemy wszystkim tym, którzy napisali komenty pod ostatnim postem! Przepraszamy, że taki krótki i nudny rozdział, ale chciałyśmy napisać w tym rozdziale tą rozmowę! Jak się podoba rozdział i z jakiej perspektywy ma być następny? Czytajcie i komentujcie! Kochamy Was! See you soon! xx

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 8

Nicole

Obudziłam się i pierwsze co poczułam to ból głowy!
- Auć!
Boże, ludzie ile ja wypiłam? Znów jęknęłam! Moja głowa! Odwróciłam się i wtuliłam się bardziej w poduszkę. Ale dlaczego ta poduszka oddycha? Znieruchomiałam i powolutku odwróciłam głowę! To co ujrzałam najpierw mnie przeraziło, potem maksymalnie zadziwiło i na samym końcu znów przeraziło! Już miałam wrzeszczeć, gdy nagle oprzytomniałam! Wariatko, obudzisz wszystkich! To niemożliwe, żebyście się ze sobą przespali! Tak więc dlaczego czuję na sobie tylko chłodną satynę? Rozejrzałam się po pokoju i moje obawy się sprawdziły, po całym pokoju były porozwalane ciuchy! Tym razem byłam już bliska wrzeszczenia i płakania, gdy dotknełąm włosów i coś z nich wyjełam! To coś to pierze i płatki kwiatów. Róża jeśli się nie mylę! Głośno odetchnełam i tym razem na spokojnie zaczełam szturchać osobę leżącą obok mnie! Raz, drugi, trzeci i nic! W końcu wkurzona krzyknełąm.
- Harry wstawaj! Rusz dupę!
- Hmmm...
No nie wierzę! Jak to możliwe, że on się nie obudził? Ja poczymś takim chyba bym kogoś znienawidziła! A on? Tylko jakieś marne "Hmmm..."? Nie ma mowy!
- Harry! Masz proste włosy! I na dodatek przefarbowane na różowo!
W jednej chwili poderwał się z łóżka i zaplątał się w pościel co skutkiem było bliskie spotkanie z ziemią! Zaczełąm sie śmiać! Śmiałam się tak, że na pewno gdyby ktoś mnie wtedy zobaczył uznałby mnie za nienormalną! Loczek obrażony wstał z podłogi.
- Co ty robisz w moim pokoju?
- A wiesz zadaję sobie to pytanie od początku mojego obudzenia się! I radzę ci coś założyć!
Wskazałam na jego przyjaciela i ostentacyjnie zamknełam oczy zasłaniając je reką dodatkową!
- Oh czyżbyś się mnie wstydziła?
- Nie wiem czego mam się wstydzić skoro nic tam nie masz?
- Ciekawe! A wczoraj to twierdziłąś, że nie widziałaś jeszcze większego!
- Coooooo?
Harry tylko się zaśmiał!
- Wkładaj te boxserki zboku jeden!
- No wiesz a ja myślałem, że będziesz chciała powtórkę!
Poczułam jak loczek obok mnie siada na łóżku i kładzie swoją rękę bardzo blisko mnie. Wręcz za blisko!
- Oh, Harry chcesz żebym zawołałam Selene?
- Idiotka.
- Też cię nienawidzę z całego serca!
Powoli rozsunełam recę i zobaczyłam już ubranego loczka.
- Uff.
- Wiesz wczoraj nigdy byś tak nie powiedziała!
- Harry, deklu jeden dla twojej wiadomości przespałam sie z tobą tylko i wyłacznie dlatego, że byłam pijana! I to nieźle  wnioskując z tego co mówisz! O matko coś czuję!
 - Co- zapytał lekko przerażony Harry?
Nie zastanawijąc sie długo nad tym szybko pobiegłam do łazienki. Tam przez następne pietnaście minut zwisałam nad kiblem. Wychodząc z łazienki jedyne o czym myślałam to że to tylko z powodu  zbyt dużej ilości alkoholu. Ale i tak coś kazało mi sie zapytać!
- Błagam powiedz, że chciaż się zabezpieczyliśmy!?
- Myślisz, ze ja wtedy myślałem o czymś takim?
- Debilu! Ja mogę być w ciąży!
- Hmm... To może na początek się ubierzesz co?
Spojrzałam na siebie. Nadal byłam naga! W jednej chwili rumieniec wskoczyłą na moją twarz.  Byłam zawstydzona, ale nie na tyle by nie rzucić jakąś kośliwą uwagą!
- I co się patrzysz? Dżentelmen byłbyś! Czy może to wszysko co piszą o tobie gazety to stos bredni i głupot?
- Jak śmiesz! I tak wogóle patrzę się, bo się zastanawiam kto by cie chciał?
- Wiesz jakoś wczoraj nie miałeś nic przeciwko! I co zatkało kakao?
- Oczywiście, że nie! Ja nigdy nie nie wiem co powiedzieć!
- Jasne...
Po tej jakże pasjonującej wymianie zdań, szybko wleciałam do łazienki i założyłam na siebie szlafrok tego palanta. Już miałąm wychodzić, kiedy poczułąm powracające mdłości! Szybko pobiegłam do kibla i znowu tam stałam. Taa, wspaniale dzień zaczynam nie ma to jak dowiedzieć się, że prawdopodobnie jesteś w ciąży z chłopakiem, którego nienawidzisz! Juupi! Westchnełam i wyszłam szybkim krokiem z pokoju palanta i rozglądając się na boki jak rasowy agent zaczełąm biec do swojego pokoju! Tam bendąc szybko ruszyłam do mojej prywatnej łazienki. Zrzuciłam z siebie szlafrok i weszłam pod prysznic. Tam umyłam się w zastrzszającym tempie bojąc się o kolejne mdłości! Gdy wyszłam wszędzie było czuć wiśniowy żel pod prysznic i tylko dla mnie i Selene, która się przyzwyczaiła wyczuwalny zapach cytrusowego szmponu do włosów. Szybko się wytarłam i rozczesałam włosy. Podeszłam do drzwi i otwierając moją garderobę założyłam turkusową bieliznę. Podeszłam do wieszaków i ściognęłam mój ukochany turkusowy sweter z kieszonką na piersi i zwykłe dżinsowe rurki. Do tego cieliste motocyklówki i szara czapka. Właśnie kończyłam zapalatać włosy w warkocza, gdy poczułam moje ukochane mdłości. Szybko pobiegłam do łazienki i wisiałam nad klozetem.
- Eh. Zabije się.
Wyszłam z łazienki i pierwsze co zrobiłam to do niej zawróciłam i przemyłam buzię zimną wodą. Teraz wyszłam z niej na dobre. Położyłąm się na moim wielkim niebieskim łóżku i okryłam się kołdrą. Po chwili poczułam przyjemne ciepło. Moje powieki robiły się coraz cięższe, gdy usłyszałam wrzask. Wystraszona szybko pobiegłąm do kuchni. Nie nic tam się na pewno nie stało. Prawda? To dlaczego ktoś wrzeszczy? To samo myśleli, chyba wszyscy inni domownicy, ponieważ w jednej chwili wpadliśmy do kuchni. A tam? Tam stał Niall i wodził przerażonym wzrokiem po całkowicie pustej lodówce. Wkurzyłam się.
- Niall! To, że lodówka jest pusta nie oznacza zaraz, że musisz krzyczeć! Dla twojej wiadomości zostało jeszcze jedzenie po imprezie!
- Serio?
- Niall idż do tego żarcia, zanim ci przywale!
- Ale ty mi nie przywalisz, siostrzyczko. Za delikatna jesteś!
- Ale mogę sobie to wyobrazić!
Niall w tym momencie sie uśmiechnął szeroko.
- Co wy tak krzyczycie tak głośno?
Zapytała się Selene, która właśnie weszła do kuchni. Dzisiaj miała na sobie obcisłe, czarne dżinsy,  wycekinowany sweter, beżowy komin w koła i do tego także beżową czapkę. Oh i założyła swoje beżowe motocyklówki wiązane na baardzo grube wstążki. Wyglądała rewelacyjnie! Ktoś kto jej nie znał mógły powiedzieć, że jest wściekła, ale ja spokojnie moge powiedzieć, że właśnie wybierała się na trening. Wyglądała świeżo i mogłam na sto procent powiedzieć, że nie ma kaca.
- Eh. Niall idź po to jedzenie!
- Nie moge nadal się przyzwyczaić do tego, że siedzisz nam w głowach.
Pokrecił głową i wyszedł po te swoje jedzonko.
- Ja spadam.
- Hej, gdzie idziesz- zapytał się Louis?
- Do gazety gać im zdjęcia z imprezy.
- Cooo? Oddawaj. Nigdzie nie pójdziesz!
- Tak? A co zrobisz, że by mnie powstrzymać?
Louis najwyraźniej się zmieszał, ale nie na tyle by nic nie powiezieć.
- Nie możesz dać tych zdjęć do gazety.
- Czyżbyś miał cos do ukrycia, kotku?
- Hej! Co jest kotku?
- Później ci wytłumaczę!
- Tak. Nasz przyjazd do Mullingar jest ściśle objęty ochroną, więc tak mam co do ukrycia.
- A więc prosisz mnie , że bym nie dała nikomu tych zdjęć?
- Tak.
- Ale zgaduje, że wiesz, że Ja muszę coś z tego mieć?
Louis wytrzeszczył oczy. I spojrzał się bezradnie po całym One Direction i dziewczynach.
- Dobra to co chcesz od nas?
- Oh. Od was niczego! Od Louisa owszem!
Tym razem to Elanor wytrzeszczyła oczy. Louis za to zacząła pocierać dłońmi. Byli źli i przerażeni.
- Selene przestań się nimi bawić!
- Ok. To co chcesz  ode mnie?
- A więc, Louisie Wiliammie Tomlinsonie przyżeknij, że od dnia dzisiejszego wisisz mi jedną przysługę. I wykonasz ją w tedy kiedy to Ja bedę chciała i zrobisz wszystko co Ja bedę chciała!
Poźniej uśmiechneła się tak jak umie tylko moja przyjaciółka i czekała na odpowiedź.
Widziałam, że Louis zwlekała z odpowiedzią, ale najwyraźniej zdawał sobie zprawę z tego, że jest bezwzgldna. W końcu ciężko westchnął.
- Przysięgam.
- Wspaniale to ja lecę na trening!
Widziałam ich wytrzeszczone oczy i zdezorientowane twarze, na których powoli pojawiał się gniew.
- Ona wcale nie ma tych zdjęć, prawda?
Pokiwałam głową.
- I nigdy  ich nawet nie zrobiła, prawda?
Znów kiwnięcie głową.
- Ona jest..., ona jest taka...
Liam najwyraźniej nie umiał dobrać słów do określeniu charakteru Selene.
Ja za to znów poczułąm mdłości i już myślałam, że bedę zwracać, gdy mdłości odeszły.
- Nicole nic ci nie jest- zapytał zatroskany Liam?
- Nie w porządku. Poprostu niezbyt dobrze się czuję.
- Chcesz jakieś leki?
- Nie. Dzięki za troskę Liam, ale to poprostu ból brzucha.
- Hmmm...
- Nicole ma rację. Nie ma co się martwić. Pewnie okres jej się zbliża i datego ją boli brzuch. Prwda?
- Tak.
Pokiwałam twierdząco głową. Peerie uśmiechneła się do Liama i łapiąc mnie pod ramię wyciągneła z kuchni, pod pretekstem sprwdzenia ile zostalo mi jeszcze dni dobrej zabawy. Szłyśmy schodami i w końcu weszłyśmy do pokoju jej i Zayna.
- Dobra Nicole gadaj co się dzieje. Mnie tak łatwo nie oszukasz!
- Ech. Naprawdę nic się nie dzieje.
- Nicole- w jej głosie zaczeły pobrzmiewać ostre nuty!
- Przespałam sie z Harrym.
- COOOO? Że co zrobiłaś?
-Przespałam się z Harrym. Po pijanemu. Po imrezie. I od dzisiejśszego ranka, źle się czuję.
- Oh myslisz?
- Nie wiem!
- Dobra. Tylko spokojnie. Wdech , wydech.
- No to pamiętasz cokolwiek?
Pokręciłam głową. Nic pustka. Sama sobie się dziwiłam, ze jestem taka spokojna!
- Ok. Myślę, że powinniśmy powiedziec to chłopakom. I twojemu tacie. To na 100%.
Pokiwałam głową.
- Ale nie teraz. Dobrze? Chce jeszce porozmawiać jeszcze z Selene.
Peerie pokiwała głową i uśmiechneła sie do mnie pocieszającą. Nie musiałam pytać. Wiedziałam, że nikomu nie powie bez mojej zgody. Nawet Zaynowi.
- A propos Selene. Wiesz co jest między nią a Louisem?
- Tą dwójką? Nic a co powinno coś między nimi być?
- Nie wiem, ale Elanor ciągle pilnije Louisa.
- Pogadam z nią.
Uśmiechnęłam się blado. Peerie, gdy mnie zobaczyła zacmokała z niezadowolenia, ale później wpadł jej do głowy jakiś pomysł, gdyż się szeroko uśmiechneła.
- Zabieram cię na wielkie lody. Ubieraj się.
I bezceremonialnie wypchneła mnie z pokoju i łapiąc torebkę wpakowała do auta. Szybko podjechałyśmy pod jakąś kawiarnie. Gdy tylko ją zobaczyłąm okazało się, że jest to moja ulubiona. Szybko zamówiłyśmy największe i najdziwniejsze desery i shaki. Po chwili już gadałyśmy  o głupotach i śmiałyśmy się. Chłopaki próbowali się do nas dodzwonić, ale im się to nie udało. Za każdym razem odrzucałyśmy ich połączenia, aż w końcu najprościej w świecie wyciszyłyśmy komórki. Kiedy skończyłyśmy nasze desery i shaki uznałyśmy, ze powinnyśmy wracać do domu. Ale jak to w życu bywa natknełyśmy się na wspaniale wielki korek.  Naprawdę tak wielkiego korka nie widziałam jeszcze nigdy. Siedziałyśmy i włączyłyśmy muzę na maksa. A później jak się wydostałyśmy z tego korka to jechałyśmy do domu z prędkością światła. Finał był taki, że do domu weszłyśmy zataczając się jak jakieś pijane. Do tego śmiałyśmy się i zachowałyśmy jak jakieś jebnięte. Taa. Pijane na 100%. Chłopaki najpierw na nas się patrzyli, a potem zaczeli się wydzierać jeden przez drugiego. Ich wrzaski zagłuszyło dopiero pojawienie się Selene. Ja od razu sie ocuciłam i zapytałam.
- Selene możemy pogadać?
Pokiwała głową i chyba cos powiedziała Zaynowi, bo odetchnął głęboko.
Ruszyła na schody i do swojego zawsze zabałagonionego pokoju. Gdy już tam była usiadła na łóżku.
- To co chcesz mi powiedzieć?
- Bo widzisz ja się przespałam z loczkiem i chce, żebys sprawdziła czy jestem w ciąży.
Jej kąciki ust lekko sie uniosły ku górze, aż w końcu przenosząc swój wzrok z mojego brzucha na moje oczy powiedziała.
- Nicole, mam wspaniałe wieści!
- Czyli jakie?
- ....




I co? Każdy na pewno myśłał, ze już dzisiaj dowiecie sie czy Nicole jest w ciąży! A tu gucio! Rozdział deykowany wszystkim czytelnikom. Bardzo przepraszamy, że nie dodałyśmy rozdziału wczoraj ajk obiecałyśmy, ale miałyśmy proble w postaci braku internetu. Same widzicie. Ale dzisiaj napisałyśmy i jest. Co o nim myślicie? I następny rozdział ma być z perspektywy kogo? Kochamy! Do następnego rozdziału! Kiedy ma być?