niedziela, 21 października 2012

Rozdział 1

Selene


Byłam wściekła. Furia emanowała z każdego centymetra mojej skóry. Zacisnęłam ręce w pięści
i pobiegłam przed siebie. Nie musiałam być przy Nicole, żeby czuć to co ona. Po tym jak mnie znalazła i opowiedziała o swoim życiu, jakoś samo tak wyszło, że zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Wiem...morderczyni i normalna dziewczyna? Ale może właśnie dlatego jesteśmy przyjaciółkami? Chodzi mi o to, że ja z moimi nadnaturalnymi " talentami " mogłam czytać czyjeś myśli i tak się składa, że w myślach Nicoli siedziałam prawie ciągle. Tak więc mimo tego, że byłam 5 km od Mullingar i tak wyczułam jej ból. Biegłam i po chwili stałam w ciemnej alejce, gdzie jakiś pijany facet dobierał się do Nicol. Nie zastanawiałam się szczególnie nad tym co robię. Podbiegłam do chłopaka i rzuciłam nim o ścianę. Opadł po niej, ale nie dałam mu czasu nawet na złapanie oddechu, gdy złapałam go i wyrzuciłam w powietrze. Jeden, dwa, trzy kopniaki i tylko słyszałam jak jęczy z bólu. Obróciłam się w powietrzu i potężnym ciosem z góry walnęłam go prosto w splot słoneczny. Jego głowa podskoczyła do góry i wypluł krew. Poleciał w dół i całym ciałem walnął
w chodnik i go " lekko " połamał. Ja z gracją wylądowałam obok niego i złapałam jego bluzkę. Miałam ochotę go zabić i Nicole najwyraźniej to wiedziała.
- Selene. Zostaw go.
- Nie.
- Posłuchaj, wiem, że się wściekasz, ale on mi nic nie zrobił. Kilka zadrapań i tyle.
- A to, że chciał się tobą zabawić, to też nic nieznaczący szczególik?
- Selene nie możesz uśmiercać ludzi tylko dlatego, że jesteś wściekła. Tysiące kobiet jest codziennie gwałcone i co -  jakoś żyją?.. Dzięki za uratowanie tyłka, ale musisz się powstrzymać, inaczej Mullingar zamieni się w Miasto Umarłych. Zobacz - nic mi nie jest.
Spojrzałam na nią przez zmrużone źrenice. Nie miała na sobie żadnych poważnych ran, ale i tak była przerażona, chciała uratować tego człowieczka.
Teraz spojrzałam na niego. Kiwał głową, też był przerażony.
Westchnęłam. Wiedziałam, że tak czy inaczej nie wygram tej walki. Spojrzałam w jego źrenice
 i powiedziałam.
- Zapomnij o tej rozmowie i o tym, że kiedykolwiek nas widziałeś.
A potem złapałam Nicolę za rękę i po paru sekundach siedziała bezpiecznie w swoim pokoju, na łóżku. Westchnęła i rzuciła mi groźne spojrzenie.
- Wiesz, że jutro przyjeżdża mój brat?
Zmiana tematu, czyli jest ok.
- I co w związku z tym- zapytałam?
- Co w związku z tym?! Jutro przyjeżdża mój brat,  a  ja nie mam dla nich nowych szałowych stylizacji!
- Ich?
- Niall przyjeżdża razem ze swoim zespołem.
Westchnęłam. Nadal nie rozumiałam tej jej nienawiści do Stylesa. Ja jak kogoś nie lubię to po prostu z nim kończę. A ona? Trzyma się go jak jakiegoś ratunku. Właściwie to chciałabym ich poznać. Nicol dużo mi o nich opowiadała. Jestem ciekawa jacy są. No i dostałam zakaz wchodzenia do ich umysłów, kiedy nie ma ich blisko. Ciekawe. O! A powiedzieć wam jak uczyła mnie ich imion? Cud, że je zapamiętałam. Wprawdzie po skojarzeniu Harrego z Harrym Potterem, Nialla z naleśnikami, Zayna z zebrą, Louisa z Louis Lane i Liama nawet nieźle idzie zapamiętywanie ich imion. Szczególik tylko taki, że później przez dwa tygodnie Horanówna uczyła mnie ich twarzy.
- Seeeeeeeeeeeeeeeeeeelene!
Pokręciłam głową i zdałam sobie sprawę, że moja kotka coś do mnie mówiła. I chyba było to coś ważnego zgadując po wyrazie jej twarzy. Ech.! Może rozzłościmy ją bardziej?
- Coooooooooooooooooooo?
- Czy ty mnie wogóle słuchałaś? Oczywiście, że nie. Ja tu się męczę i mówię do ciebie, a ty błądzisz gdzieś tam myślami!
- Dobra. Nie wściekaj się tak. Złość piękności szkodzi! To o co chodziło?
- Idziesz ze mną jutro na zakupy po ich stylizację! I nawet nie próbuj się wykręcać jakimś tam kolejnym super ważnym zleceniem, bo ci w to nie uwierzę! Po za tym, potrzebuję ochroniarza. Te plastiki mnie przerażają!
- Mała uspokój się. To tylko plastiki. Jak chcesz mogę sama nimi się zająć. W bardzo oryginalny sposób. Mogę ci obiecać, że jak z nimi skończę to nie poznają własnej buźki.
Nicole rzuciła mi tylko spojrzenie doskonale mówiące o tym, co myśli na temat mojego zajmowania się ludźmi. Wstała z łóżka i podchodząc do okna zaczęła mówić.
- Selene - proszę cię tylko o jedno, obiecaj mi, że nikomu nic się nie stanie. Nawet wtedy, gdyby nie wiem jak cię wkurzyli. Obiecaj, że wyżyjesz się na stole czy czymś! Proszę!
- Naprawdę myślisz, że mogłabym zabić piątkę chłopaków, tylko dlatego, że mnie wkurzą?
- Tak, zdecydowanie tak.
Uśmiechnęłam się leciuteńko.
- Ok.  Zgadzam się!
Tym razem to ona się uśmiechnęła i zobaczyłam ulgę w jej oczach. Usłyszałyśmy podjeżdżający samochód i Nicole odwróciła się, by zobaczyć, kto przyjechał. Jej uśmiech się powiększył.
- Mama wróciła z zakupów- powiedziała ucieszona.
No tak. Zakupy = Jedzenie.
- Hmm...- przytaknęłam mało zainteresowana tematem.
- O! I kupiła ... Hej! Co to jest? Niemożliwe. Wiesz co mama kupiła?
- Hmmm... - kolejne moje genialne przytaknięcie. W co ja tak wogóle mam się ubrać? Och!.. muszę skoczyć do szpitala, bo robię się głodna.
- 2 wielkie worki- najwyraźniej nie zauważyła mojego wielkiego zainteresowania tematem- marchewek...
- AAAAAAAAAA! Marchewy, Carrots, Carrots ...!!!
I nadal wrzeszcząc zbiegłam w zawrotnym tępie i wyrwałam Marchewy. Przytuliłam je do siebie
i tym razem już w normalnym tempie ruszyłam do swojego pokoju. Wiem, co sobie myślicie morderczyni i marchewki? Ale nawet ja miałam swoje odpały i były nimi marchewki. Byłam też szalona i strasznie często się śmiałam. Ale tą stronę osobowości pokazywałam tylko tym, którym ufałam. Więc One Direction przywita was wyrachowana i lodowata nieznana wam dziewczyna z którą od dzisiaj będziecie mieszkać! Co wy na to?      

3 komentarze:

  1. Super piszecie, łał takiego bloga jeszcze nie czytałam, zapowiada się super :)

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Napewno wejdziemy na twojego bloga jak tylko znajdziemy czas!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń