niedziela, 28 października 2012

Rozdział 5

Selene

Walnęłam jakiegoś chłopaka w pierś z taką siłą, że zatrzymałam mu serce. Wyskoczyłam w powietrze i stworzyłam dwadzieścia swoich klonów. Każda z nas zajęłam się inną robotą. Ja podeszłam do głównego komputera i zaczęłam hakować zabezpieczenia. Prawdopodobnie znajdę dzisiaj jakieś informację na temat swojego ośrodka, w którym byłam przetrzymywana. Od roku próbuję coś znaleźć, ale jakoś mi marnie wychodzi. Już miałam dostać pliki, gdy drzwi się otworzyły i weszli strażnicy. Machinalnie wyciągnęłam P99 RAD(rodzaj pistoletu)  i zaczęłam strzelać do nich. Jeden po drugim  padali. Jakiś młodzik wystrzelił do mnie i skoczyłam na sufit. Rozejrzałam się! Kurwa! Kula trafiła w główny komputer! Przebiegłam po suficie i zeskoczyłam w sam środek grupy.
- Płomień Marzeń!
Nad moją głową zaczęły pojawić się płomienne kruki. Ale każdy wiedział te kruki inaczej. Te kruki zamieniły się w ich marzenia. I podleciały do nich. Po chwili, gdy tylko ich dotknął płomień zmieniali się w płomienne kruki, które już na zawsze będą mi służyć. Podeszłam do okna i wyskoczyłam z niego. Spadałam jakieś siedem pięter, aż w końcu zatrzymałam się w holu i wylądowałam z gracją na nogach. Byłam otoczona. Każda z postaci, która wymierzyła we mnie broń miała zaraz skończyć w piekle. Złożyłam ręce i wykonałam parę znaków.
- Smok Nut!
Smok był jednym z najsilniejszych jutsu, które znałam. Był stworzony z czarnej dziury i każdy kto się znalazł za blisko niego po prostu został wciągany przez niego. Dezaktywowałam jutsu i szłam dalej. Sala była całkowicie zniszczona. Wyszłam z niej i przechodząc przez pierwsze lepsze drzwi weszłam do jakiegoś okrągłego pokoju. Zaczął wirować i znalazłam się w jaki pokoju pełnym luster. Na każdym z nich widziałam swoje odbicie. Z lewej strony poleciały w moją stronę shurikeny( rodzaj broni miotanej; przypomina gwiazdę). Ominęłam je i odwróciłam się. Zobaczyłam tylko znikający cień. Znów ktoś rzucił we mnie sztyletami i ja znowu odskoczyłam. Także znów ujrzałam znikający cień. Historia powtórzyła się jeszcze kilkanaście razy. Byłam atakowana shurikenami, kunajami(rodzaj broni miotanej; wyglądem przypomina rybę), sztyletami i shobo( rodzaj broni używanej przez ninja; bardzo mała broń, która za zadanie miała uszkodzić punkty witalne człowieka). W końcu nie wytrzymałam i wkurzona wyjęłam zwój i ugryzłam się w palec. Jak poleciała krew wrzasnęłam.
- Przyzwanie! Starożytne Manriki- gusari!( rodzaj łańcucha używany do miażdżenia czaszek lub duszenia)
Z mojej prawej strony wyleciały sztylety. Rzuciłam łańcuch, ale usłyszałam tylko pęknięcie lustra. Z lewej poleciały kunaje i znów rzuciłam łańcuch. I znów nic. Byłam już wkurzona na maksa.
- Wyłaź!
Odpowiedział mi tylko cichy śmiech.
- Tak mnie nie pokonasz! Ja jestem wszędzie i nigdzie!
Tym razem poleciały w moją stronę shurikeny i otoczyłam się tarczą i spojrzałam w górę. Zobaczyłam tylko cień przechodzący pomiędzy lustrami. Zaraz! Lustra! To jest to! Skumulowałam moją moc i szybko przeniosłam ją do oczu. Gdy moje tęczówki się rozszerzyły przez pokój przeszła fala mocy. Lustra zostały zniszczone, a broń ukryta w nich wyleciała i mnie otoczyła jakby chciała coś powiedzieć. A później opadła na ziemię.
- Nie trzeba było chować się w lustrach dupku!
A później pierwszymi drzwiami wyszłam i znalazłam się w holu. Był tam jeden człowiek. Podbiegłam do niego i dotknęłam jego szyi. Jego oczy stały się czarne, a później wypełnione bezgraniczną miłością. Padł na kolana.
- Rozkazuj mi moja pani.
- Wyprowadź mnie z tąd.
Pokiwał głową. Ruszył przed siebie. Szliśmy kretymi korytarzami, ale w końcu wyszłam na dziedziniec. Odwróciłam się.
- Zabij się.
Mężczyzna wyjął zza pazuchy sztylet i wbił go sobie w serce. Nic tutaj już nie znajdę. Popatrzyłam na ziemię i wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Ziemia! Przebudzenie się Matki!
Walnęłam pięścią w ziemię i ta rozwaliła się. Zaraz zaczęły przechodzić rysy i chwilę potem runął cały budynek. Z rozwartej ziemi wyszła postać o kształcie kobiety i machnęła ręką. Ziemię zaczęły porastać młode drzewa, kwiaty, wylały się jeziora, pojawiły się zielone trawy. Już po chwili nikt by nie powiedział, że tutaj mieściła się jeden z największych budynków korporacji Strzała. Teraz ten cały obszar pokrywał las i słychać było śpiew słowików. Wyjęłam z butów sztylet i przecięłam sobie nadgarstek. Patrzyłam jak krew powoli spływa na ziemię i gdy w końcu jej dotknęła, wsiąka. Chwilę potem na pniach drzew zaczęły rosnąć czerwone róże. Usatysfakcjonowana tym widokiem wsiadłam w swoje krwistoczerwone maserati. Ruszyłam i "normalnym" tempem w kierunku szpitala. zaparkowałam na tyle i skoczyłam na drugie piętro. Zakradłam się do sali  krwiodawca. Weszłam i od razu przeszłam do lodówek pełnych woreczek krwi. Zgarnęłam torbę i zaczęłam do niej wrzucać torebeczki. Jak już uznałam, że mam wystarczającą ilość odwróciłam się. I właśnie wtedy jakiś debil wylał na mnie wiadro krwi. Moja czarna sukienka! Była to długa czarna sukienka z rozcięciem z boku. Bardzo wysokim rozcięciem. Szczerze miałam pod nią po prostu czarne, krótkie szorty. Do nóg miałam nadal przywiązane spluwy, sztylety, shurikeny... Po drugiej stronie wisiała obsydianowa katana. Moja ulubiona Nicość! Warknęłam i podbiegłam do niego.
- Zapomnij o tym, że mnie kiedykolwiek widziałeś!
Sekundę siedziałam w moim maserati i jechałam pod dom Horanów. Wjechałam na ich posesję z piskiem opon i wysiadłam zabierając ze sobą torbę ze szpitala. Weszłam do domu. Widziałam ich przerażone miny i słyszałam myśli. No prawie. Prawdą jest, że dzisiaj potrzebowałam się wyżyć. Nie rozumiem jak to możliwe jest, że nie mogę wejść do umysłu Tomlinsona. Gdy tylko o tym pomyślałam zaczęłam robić się wściekła i poczułam jak po moim ciele przechodzą płomienie. Szybko skierowałam je na włosy i teraz miałam płonące włosy. Zaraz. Co  ja robię? Szybko zgasiłam ogień, ale najwyraźniej oni już mieli do mnie setki pytań. W szczególności Nicole.
- Gdzieś ty była tyle czasu?
- Kazałaś mi obiecać, że podczas ich pobytu, żeby nie wiem jak mnie wkurzyli mam ich nie zabić, więc wyżyłam się na kimś innym.
- Naprawdę kazałaś jej obiecać, że ich nie zabiję? I ona się zgodziła?
- Tak, geniuszu! Przecież właśnie to powiedziała! Ale to nie zmienia faktu, że nie wiem gdzie byłaś!
- Wczoraj czy dzisiaj- zapytałam? Przeszłam do kuchni i wróciłam ze szklanką. Wyjęłam sobie jedną torebkę krwi i wlałam jej zawartość najpierw do szklanki, a potem do ust.
- I wczoraj i dzisiaj.
- Hmmm.... Wczoraj byłam we Francji i zabijałam wiceprezydenta USA, a dzisiaj zrównałam z ziemią korporację Strzała. I uprzedzając twoje kolejne pytanie: Jestem cała we krwi, bo jak byłam w szpitalu jakiś debil wylał na mnie wiadro krwi. I tak człowieczek nic nie pamięta.
- Czyli ile zabiłaś ludzi w ciągu tych dwóch dni- zapytał się Greg?
- Nie wiem. Tak ok. 100 000tys.?
- Nieźle.
- Niall wątpie żebys namówił kogokolwiek by mnie wyrzucili z domu.
- Co! Ale jak?
- Kochaniutki. Nie myślałeś chyba, że nie będe ubezpieczona?
- Siedzenie nam w głowach to nie ubezpieczanie się, tylko nie poszanowanie cudzej prywatności!
- Hmmm....- powiedziałam  i pstryknęłam palcami. Zaraz moja sukienka zamieniła się w dżinsowe szorty i dżinsową koszulę nabijaną ćwiekami. Na nogach pojawiły się czarne motocyklówki. Włosy i ciało samoistnie się umyło i już wyglądałam jakbym właśnie wstała z łóżka i zrobiła poranną toaletę, a nie zabiła tysiące osób i zrównała z ziemią całą korporację! Szybko przeszłam do salonu i zaczęłam przełączać programy. Przełączyłam je z taka szybkością, że telewizor nie nadążał.                   
- Harry ty chyba naprawdę chcesz znaleźć się w Hadesie!
- Ty naprawdę czytasz w myślach!
- No coś ty.
- Wyjaśnisz nam dlaczego tak bardzo dzisiaj się wkurzyłaś?
Uśmiechnęłaś się złośliwie i powiedziałaś.
- Louis Tomlinson.


Rozdział ten dedykujemy wszystkim naszym czytelniczkom, a w szczególności invisible, BlueRose i katy227. Dzięki dziewczyny za to, że nas obserwujecie. Wszystkim innym także dziękujemy!

6 komentarzy:

  1. Super, super super ;3
    Dzięki za dedykację! <33

    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) Świetnie piszecie ;p Musicie tylko uważać na ortografię, a tak wszystko jest zajebiście ( sorry, ale nie mam innego określenia)

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak bedziecie tak dalej z tymi rozdziałami to nakręcą horror-serial! Nie no mega! Po prostu brak mi słów!
    Patrycja ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaa, normalnie nie mogę wyjść z podziwu!! UWIELBIAM WAS!!! już nie mogę się doczekać kolejnego:D tylko taka jedna moja uwaga to żebyście jakoś wyróżniały, które dialogi są prowadzone normalnie, a które telepatycznie czy jak to tam nazwać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My chcemy napisać, że te dialogi pisane kursywą są prowadzone telepatycznie. W tym rozdziale akurat żadnych nie ma, bo dziewczyny ze sobą nie gadały. Co do ortografi to pracujemy nad tym! Co do horror-serial nie wiem czy mógłby powstać horror z tymi chłopakiami, ale jak tylko usłyszę coś, że kogoś szukają ze scenariuszem to obiecujemy zgłosić naszą kandydaturę! Dzięki za komentarze i miłe słowa! Jak coś wam nie pasuje, to piszcie możemy spróbować to poprawić!

      Usuń
  5. PSSS

    Piszę nowego bloga, było by mi bardzo miło gdybyście zajrzały:)

    http://one-1d-magic-hogwart.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń